W powieści Drzewo Salomonów Jo-Ann Mapson bada złożoność takich zjawisk
jak miłość i strata, opowiadając historię trójki samotnych,
skrzywdzonych osób, które niespodziewanie znajdują ukojenie w sobie
nawzajem.
Niedawno owdowiała Gloria Solomon nie radzi sobie z przedwczesną
śmiercią męża i utrzymaniem kalifornijskiego rancza. Z trudem wiąże
koniec z końcem, organizując wesela w kaplicy wybudowanej przez jej męża
pod dwustuletnim dębem, nazywanym przez okolicznych mieszkańców Drzewem
Solomonów.
Wraz z pierwszym organizowanym przez Glorię ślubem w życiu wdowy
pojawiają się dwie osoby: Juniper, zbuntowana, wytatuowana nastolatka,
która nie potrafi uporać się z tragedią, jaka dotknęła jej rodzinę, oraz
Joseph, były policjant, zmagający się z fizycznymi i psychicznymi
urazami po postrzale. Wszyscy troje stopniowo otwierają się na siebie,
poznają swoje bolesne tajemnice i otrzymują kolejną szansę na
dostrzeżenie cudu istnienia.
Drzewo Solomonów to historia przepełniona empatią, humorem, emocjonalną
głębią, napisana perfekcyjnym stylem i pełna postaci, które na długo
pozostaną w sercach czytelników.
Tytuł: Drzewo Solomonów
Autor: Jo-Ann Mapson
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zwierciadło
Wydano: 2011-10-27
Stron: 413
Oprawa: miękka
Pierwsza myśl po doczytaniu ostatniej strony: jaka szkoda, że to już koniec! Czyli już samo to może być dla książki rekomendacją. Glorię, główną bohaterkę, poznajemy w nie najlepszym dla niej momencie. Za chwilę będzie musiała zmierzyć się z pierwszą rocznicą śmierci swojego męża. Od momentu gdy odszedł z trudem radzi sobie z utrzymaniem domu, nie mówiąc już o utrzymaniu samej siebie i swojego cierpienia w ryzach.
"Dan nauczył ją ,jak budować furtkę, która się nie zapada, jak gospodarować workiem fasoli i ryżu, by nakarmić wygłodniałych dorastających chłopców, oraz jak kochać całym sercem.
Nie nauczył jej, jak żyć bez niego."
Przy życiu trzyma ją odpowiedzialność za ranczo, wielki dąb zwany drzewem Solomonów i zwierzęta dla
których posiadłość Salomon's Oak stała się domem. Zwierzęta, które Gloria przygarnia i ratuje od niechybnej śmierci. Dlatego też decyduje się na urządzanie nietypowych ślubów, w kaplicy wybudowanej przez Dana. Pierwszym takim ślubem jest pirackie wesele, od którego tak naprawdę zaczynają się zmiany w życiu Glorii. Właśnie tego dnia, w którym się odbywa do Salomon's Oak trafiają Joseph, były policjant i Juniper, nastolatka, którą przywozi opiekunka społeczna z prośbą by Gloria zatrzymała ją na jedną noc. Gloria w przeszłości była już nie raz zastępczą mamą. Dawała dom tymczasowy koniom, psom, otwierała drzwi przed niechcianymi dziećmi. Teraz jednak nie czuje się na siłach by zająć się dziewczynką, która bardzo potrzebuje kogoś kto poza dachem nad głową da jej poczucie bezpieczeństwa i odrobinę miłości. Nie wyobraża sobie by ktoś taki jak ona (Gloria), kto od śmierci męża wyznacza sobie godzinę w szafie (godzina na płacz) był odpowiedni do zaopiekowania się poranioną nastolatką. Jednak jak się później okaże Juniper nie trafiła do Glorii przypadkiem. Czy wytatuowana nastolatka może być ostatnią wolą jej zmarłego męża? Jaki związek z dziewczyną ma Cadillac, pies Glorii? I jaką rolę odegra w całej historii Joseph?
Nie ukrywam, że gdy przymierzałam się do czytania zastanawiałam się czy na pewno to dobry wybór. Notka na tyle mówiła wprawdzie o tym, że książka nie jest pozbawiona humoru, ale jasno wynikało z niej, że to powieść przede wszystkim o bólu i stracie, a ja nie do końca miałam ochotę na tego rodzaju lekturę. Ale zmieniłam zdanie już po kilku pierwszych stronach. Gloria od samego początku stała się mi bardzo bliska. Sami powiedzcie jak można nie zapałać sympatią do kogoś kto mówi:
"Na książkę zawsze warto się szarpnąć":)
Poza tym Mapson stworzyła mnóstwo oryginalnych postaci. Moją ulubienicą poza głównymi bohaterami stała się Lorna, która dla Glorii była taką przyszywaną babcią i przyjaciółką:
"Lorna, doskonała babcia, aprobowała każde przedsięwzięcie Glorii. Paliła papierosy, piła piwo, miała bogaty zasób hiszpańskich przekleństw i tak szerokie ramiona, że Gloria często składała na nich głowę."
Drzewo Solomonów ujęło mnie również prawdziwością. Autorka nie dokonała żadnych skrótów. Bohaterowie nie przechodzą gwałtownych i przyspieszonych przemian. Juniper mimo, że dostaje szansę na nowe życie nadal pozostaje trudną nastolatką, sprawiającą mnóstwo problemów spędzających Glorii sen z powiek, Gloria nie przestaje znienacka tęsknić za mężem, a Joseph nie zapomina o swoim dawnym życiu. Wszystko jest prawdziwe. No i na koniec nie mogę nie wspomnieć o czworonożnych bohaterach książki, których w Salomon's Oak nie brakuje. Psy: Dodge, wielki pies, który panicznie bał się królików i wdrapywał się Glorii na ręce ilekroć jakiegoś przyuważy, Cadillac zaganiał wszystko co się ruszało:
"Cadillac nie rozumiał królików. Dlaczego nie chciały być zapędzane do zagrody? Gdy kurczak wybiegał na wolność, Cadillac rzucał się w pościg, wykonując błyskawiczne skręty ciała, z których słyną border collie, i nie przestawał, póki uciekinier nie wrócił do kojca. Obdarzony parą błękitnych oczu i puszystym ogonem Caddy zaganiał też czasem odkurzacz Glorii, a gdy robiło się wietrznie biegał za liśćmi".
Jest jeszcze Edsel charcik włoski, wszystkie te psy Gloria uratowała przed uśpieniem. Poza tym na farmie mieszkają konie, Heather - kura i kozy. Mapson pisze o zwierzętach tak ciepło i z tak dużą znajomością ich charakterów, że wydaje mi się, że sama musi je bardzo kochać. Zresztą jeżeli chodzi o konie potwierdza to notka na jednej z ostatnich stron książki, z której dowiadujemy się, że autorka jest zapaloną amazonką.
Reasumując: język, atmosfera, bohaterowie, ciepło i dużo miłości do zwierząt i ludzi sprawiły, że z żalem odłożyłam książkę na półkę. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to jedyna przetłumaczona na polski powieść tej autorki, bo szczerze mówiąc chętnie przeczytałabym wszystko co napisała.