Strony
- Strona główna
- 48 tygodni
- Uroczysko
- Sezon na cuda
- Okno z widokiem
- Wino z Malwiną
- Malownicze. Wymarzony dom.
- Wymarzony czas
- Tajemnica bzów
- Nadzieje i marzenia
- Anioł do wynajęcia
- Kontakt
- Świąteczny zakątek
- Telefon zapytania
- Seria Uroczysko - kolejność czytania
- Seria Malownicze - kolejność czytania
- Poza serią - moje książki
- Serce z piernika
- Jak zostać pisarką
czwartek, 27 listopada 2014
Życzenia przedgrudniowe
Dobry wieczór lub Dzień dobry:) W zależności od tego o której tu zajrzycie:) Chciałam Was powitać w nieco zmienionej zimowo - świątecznej odsłonie:) Bo to już czas ku temu najwyższy. Nawet już powyciągałam zgromadzone w poprzednich latach zapiski i przepisy i już planuję jak będzie wyglądał stół wigilijny, liczę ile osób za nim zasiądzie i myślę nad tym komu jakie życzenia złożę. Nadchodzi grudzień moi kochani. Przesycony piernikowym zapachem, z wonią choinki, ze łzami wzruszenia jakie zakręcą się w niejednym oku w wigilijny wieczór. I właśnie z myślą o tych wszystkich pięknych, ciepłych uczuciach te zmiany. Niech i nam się w sercach rozjaśni, ociepli i rozgrzeje. Ot takie Dla Was ode mnie przedwigilijne życzenia:)
środa, 26 listopada 2014
Pałac w Młodocinie czyli o tym o czym szepczą stare mury
Pałac w całej swojej okazałości (fot. jkordel) |
Cóż, być może właśnie to Jej ten pałac zawdzięcza ocalenie. Niewątpliwe musiały czuwać nad nim dobre duchy, bo pomimo tego, że jego stan był już opłakany, nie dość że przetrwał to dziś wygląda wprost imponująco. A jeszcze w 2008 roku pisano o nim tak:
"Gmina Barcin jest uboga w obiekty zabytkowe. Jednym z nielicznych, cennych architektonicznie obiektów jest eklektyczny kompleks pałacowo-parkowy w Młodocinie. Dzisiaj jest już tak bardzo zaniedbany, że tylko efektowny front ze schodami i kolumnami przypomina o tym, że kiedyś mieszkał tutaj zasłużony dla Wielkopolski ród Malczewskich."*
Aleja aż chciało się nią pobiec:) (fot. jkordel) |
Ile tu musiało się dziać! Ile balów odbyć, ile przyjęć. Ile wyznań miłosnych wyszeptano przy oknach wychodzących na park, ile pocałunków skradziono w cienistych alejkach tego ostatniego. Ile gorących politycznych dyskusji przetoczyło się po salach... Musiały mieć miejsce bo jego twórca i właściciel Tytus Skarbek Malczewski brał udział w Powstaniu Styczniowym. Pan Tytus wywodził się ze znakomitego rodu Adwańców, którego korzenie sięgają przełomu X i XI wieku. Niesamowity musiał być z niego człowiek. Nie dość, że patriota (powstaniec), to jeszcze człowiek, który dokonał wiele dla okolicy, w której mieszkał. To własnie on założył cukrownię w pobliskim Żninie, to dzięki niemu powstała kolejka wąskotorowa, to w końcu przy jego współudziale został założony Bank Ludowy i tu ciekawostka - Bank Ludowy przemieniony dziś na Spółdzielczy istnieje do dziś.
Ile osób wchodziło po tych schodach, ile razy radośnie wbiegano po nich by jak najszybciej znaleźć się w domu... (fot. jkordel) |
O kobietach mieszkających w pałacu wiemy niewiele. Ot tyle, że tylko jedna z córek wyszła za mąż i że pani Wanda przeżyła swego męża. Długo mieszkała w pałacu razem z synami i niezamężnymi córkami oraz panną o imieniu Ewa. Kim było owe dziewczę - nie wiadomo. Pojawiały się głosy, że jest to jeszcze jedna córka Tytusa i Wandy, ale nigdzie nie znaleziono potwierdzenia by tak było naprawdę. To jedna z zapewne wielu tajemnic jakie kryją pałacowe mury.
Tutaj sale na parterze (fot jkordel) |
A tutaj nasz pokój:) Niestety okazało się, że nie zrobiliśmy fotki beze mnie więc wybaczcie że będę występować w tle:) (fot. jkordel) |
Jak już wspomniałam pałac zrobił na mnie ogromne wrażenie, ale równie wielkie uczynił na mnie jego właściciel. Pan Jerzy jest dobrym, miłym człowiekiem. I bez niego nic w tym miejscu nie wyglądałoby dziś tak jak wygląda. Dziękuję mu serdecznie za pracę i trud jaki włożył w odbudowę tego miejsca i za to, że dzięki niemu mogłam choć na chwile poczuć jego magię.
Wyjście na taras (fot. jkordel) |
Fragment jesiennego parku (fot. jkordel) |
Taras, liście, zaduma... Cudownie by się w takim miejscu pracowało. Może kiedyś napiszę tam książkę z pałacem w roli głównej:) (fot. jkordel) |
Łazienka i wanna, którą pokochałam od pierwszego wejrzenia a właściwie położenia:) (fot. jkordel) |
* Cytat i podstawy wiadomości o Tytusie Malczewskim pochodzi STĄD
czwartek, 20 listopada 2014
Zainspirowana przez pana K.L...
Zdjęcie pochodzi STĄD |
I tak na przykład na swoim blogu (o tak, na tym strasznym tworze na "b", wylęgarni głupoty, gęsi i innego drobiu) napiszę recenzję którejś z książek. Polskiego autora rzecz jasna. Najlepiej zaprzyjaźnionego. Żeby było pikantniej. Ten autor oburzy się i zacznie w sposób niewybredny dawać wyraz temu oburzeniu, zerwie ze mną wszelkie kontakty (informując o tym wszystkich dookoła - przekleństwa i wulgaryzmy wskazane), potem ja oburzę się na tego autora i go wyklnę (sposób dobry, bo łatwy do odwrócenia. "Wyklął to i odeklnie" jak mówią w pewnym polskim filmie (Koglu moglu):) , a potem tak z rozpędu zmieszam z błotem kilka zaprzyjaźnionych blogów. Prowadzący blogi zatchną się i w rewanżu mnie zrugają i obrzucą mięsem, a przy okazji też nie oszczędzą kilku autorów i kolejnych blogów. I tak dalej i tak dalej. Łańcuszek jak ta lala. A gdy wszyscy już będą wyklęci, obrażeni, obrzuceni inwektywami i rozszalali... Wtedy pójdziemy na całość! To będzie wielki finał! Na ten przykład ja sama, zapętlona i skołowana zapomnę się i sama siebie znieważę. Tutaj na scenę musi wkroczyć ktoś (najlepiej ten wyklęty) i wziąć mnie w obronę, potem ktoś kolejny tego biorącego w obronę też zacięcie musi zacząć bronić... Co wy na to? Robimy wydarzenie na fb? Będzie cudownie!
poniedziałek, 17 listopada 2014
Spotkaniowy szał:)
Wnętrze restauracji "W Starym Kinie" foto STĄD |
I tutaj chciałabym sugestywnie zakrzyczeć: Oxfordko gdybym to ja wiedziała, że to Ty kryjesz się pod swoim imieniem!
Brzmi głupio, wiem, ale taka jest prawda, że ja niektórych z Was nie kojarzę z imion tylko z nicków:) I dopiero w domu zorientowałam się, że Oxfordka to Oxfordka. I w tej chwili na owej fali zrozumienia bardzo serdecznie Cię Oxfordko pozdrawiam:)
Wracając zaś do spotkań to niewątpliwie należą one do szczególnych. Żadne z poprzednich bowiem nie zaowocowały taką ilością wiadomości od Czytelniczek, które miałam okazję poznać. Wszystkim, którzy do mnie napisali serdecznie dziękuję. W szczególności zaś Pani Jadwidze, która to, (uwaga!!!!) już napisała miłosne opowiadanie do miłosnego tomiku:) To dopiero jest tempo!:)
A teraz tak drogą skojarzeń wspomnę o Barcinie (panią Jadwigę poznałam właśnie w tamtejszej bibliotece). Ależ to było miejsce! Biblioteka marzenie! Wystarczył jeden rzut oka i poczułam zachwyt i odrobinę zazdrości. Bo szczerze mówiąc marzy mi się by każda z bibliotek wyglądała tak jak ta barcińska. Nowoczesna ale nie pozbawiona uroku, przestronna, cudownie zaopatrzona... To było pierwsze wrażenie, nie poparte niczym więcej jak tylko obserwacją. Dopiero później dowiedziałam się, że nie tylko mnie olśniło to miejsce. Bowiem Biblioteka w Barcinie zajęła pierwsze miejsce w rankingu "Rzeczpospolitej". W momencie gdy poznałam panie w niej pracujące wszystko stało się jasne. Nie można nie osiągnąć sukcesu gdy pracuje się z taką pasją i zaangażowaniem.
Barcinowi też zawdzięczam zachwyt innego rodzaju. Otóż moi drodzy wiecie już ( a jeżeli nawet wam umknęło to własnie się dowiecie), że na równi z odkrywaniem nowych miejsc, zaprzyjaźnianiem się z ludźmi kocham też kulinarny aspekt podróży. Uwielbiam jeść, gotować, wąchać, smakować... I właśnie w Barcinie odkryłam miejsce o którym do tej pory śnię po nocach i marzę żeby tam wrócić. Na obiad. Śniadanie. Kolację. Wszystko jedno na jaki posiłek. Tym miejscem jest Resteuracja w Starym Kinie. Zarezerwowaliśmy tam nocleg. Dotarliśmy po dwudziestej. Umierałam z głodu i jednego wielkiego pragnienia, które łaziło za mną od kilku dni. Miałam bowiem ochotę... (tutaj wszyscy, którzy spodziewają się, że napiszę o czymś wykwintnym, małokalorycznym i zwiewnym niech raczej zamkną oczy) Miałam bowiem ochotę na golonkę. Nic to, że późno, że miejsce nieznajome, że nie wiadomo czy golonka świeża... Śliniłam się bowiem na samą myśl i widząc w karcie, że obiekt mojego pożądania jest dostępny natychmiast zamówiłam. I cóż ja Wam mam powiedzieć? Jeżeli ktoś wątpi, że golonka może smakować poezją niech koniecznie wstąpi do Starego Kina. To był smakowy odlot! Nie mówiąc o tym, że porcja byłą tak ogromna, że pomimo zachwytu, wygłodzenia a nawet łakomstwa nie dałam jej rady. Kuba zamówił karczek pieczony i wrażenia miał podobne. Z tym, że on z porcją sobie poradził i nie dał zmarnować się mojej golonce:) Fakt faktem, że ledwo potem weszliśmy po schodach:). Ale to nie wszystko. Pan właściciel wieczorem nam już zapowiedział, że na śniadanie będą same specjały. Wędlina własnoręcznie robiona, konfitury domowej roboty... I co? I były. Poranek rozpoczął się smakowicie i miło. Aż żal mi się zrobiło, że na tym ten kulinarny luksus się skończy. Więc wróciliśmy tam na obiad. Pierś z suszonymi pomidorami, fetą, ziemniaczkami smażonymi.... Ehhhh.... Gdyby nie to, że "Stare Kino" Jest tak daleko stołowałabym się tam regularnie i zapewne zamieniłabym się w doskonałość czyli w kulę:).
Tak więc moi kochani POLECAM!!! I DZIĘKUJĘ! Wszystkim, którzy zorganizowali spotkania, wszystkim, którzy na nie przyszli, wszystkim, którzy mnie nakarmili i ugościli. Z całego serca dziękuję!
A jeżeli chodzi o ugoszczenie to serdecznie zapraszam, bo już wkrótce obiecany post o pałacu. A miejsce jest warte poznania. Zajrzyjcie więc do mnie niebawem:)
A poniżej kilka zdjęć ze spotkań:) Przyznaję się bez bicia, zdjęcia są pożyczone ze stron bibliotek w Kamieniu Krajeńskim, Barcinie, Solcu Kujawskim, Kruszwicy i Koronowie:) Mam nadzieje, że nikt mnie ze skóry nie obedrze:)
Biblioteka w Barcinie:) |
czwartek, 13 listopada 2014
O tym jak poczułam się rozdarta i jak postanowiłam temu zaradzić
obrazek nawiązujący do mojego rozdarcia:) Czasem tak się czuję jak ten ludzik uczepiony wskazówki:) |
Króciutką relację z ostatnich spotkań (oczywiście tutaj będzie również kilka słów o tym co widziałam i gdzie jadłam i co jadłam, bo odkryłam takie miejsce do którego moja kulinarna dusza wyje po nocach).
Historię pewnego pałacu (muszę koniecznie o nim napisać, bo to takie miejsce z duszą, działające na wyobraźnię i piękne, bo pan który go kupił przywrócił mu dawną świetność)
Dalszą opowieść o naszej wielkiej wyprawie do Włoch
Odpowiedzi do wywiadu ze mną samą (jeżeli ktoś chciałby mnie o coś zapytać niech dodaje pytania TUTAJ, bo na śmierć o tym wywiadzie zapomniałam więc może ktoś jeszcze na moim zapominalstwie skorzysta:))
Recenzję książki "Złodziejka Marzeń" Anny Sakowicz (przeczytałam i koniecznie muszę o niej napisać. Wiecie, że Ania Sakowicz poza tym, że jest autorką "Złodziejki" jest też blogerką? Jeżeli byście mieli ochotę zajrzeć do niej zapraszam TUTAJ)
Edycję V kto napisze ze mną książkę:) (Już możecie myśleć o miłosnym opowiadaniu:))
To tak na pierwszy rzut. Oczywiście nie powiedziane, że w międzyczasie nie zjawi się coś ponad to, bo wiecie jak to jest czasami coś wpadnie do głowy znienacka i wtedy człowiek musi, bo inaczej się udusi:)
Tak oto przedstawia się plan zdyscyplinowania Magdaleny K:)
poniedziałek, 3 listopada 2014
Najbliższe cztery dni wyglądają tak:)
Zapraszam wszystkich, którzy będą blisko ale też tych, którzy mają podobne do mojego podejście do odległości (czyli daleko to jest wtedy gdy trzeba przejechać ponad 600 km:))
3 XI:
Kamień Krajeński, 17.00
Biblioteka Publiczna
adres: ul. Leśna 11, 89-430 Kamień Krajeński
4 XI:
Koronowo, 14.00;
Miejska Biblioteka Publiczna w Koronowie
adres: ul. Szosa Kotomierska 3, 86-010 Koronowo
Solec Kujawski, 17.00
Biblioteka Publiczna w Solcu Kujawskim
adres: ul. 23 Stycznia 9, 86-050 Solec Kujawski
5 XI:
Barcin, 17.00
Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy w Barcinie
adres: ul. LWP 4, 88-190 Barcin
6 XI:
Kruszwica, 17.00
Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Kruszwicy
adres: ul. Rybacka 22, 88-150 Kruszwica
Subskrybuj:
Posty (Atom)