piątek, 30 listopada 2012

O tym jak Magdalena do Wielkopolski zawitała

W Ryczywole było cudnie:)
Ha i tak się cieszyłam na te wyjazdy, przygotowywałam a tu jak zwykle gdy jest miło i sympatycznie czas przyspieszył i dwa dni minęły nie wiadomo kiedy i jak. Z pewnym wstydem przyznaję, że była to moja pierwsza wizyta w Wielkopolsce. Taka pierwsza - pierwsza. Jakoś tak nigdy nie było mi po drodze do tego zakątku kraju. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że gdy wyjeżdżamy na dłuższy wyjazd to wybieramy oczywiście Dolny Śląsk, na wiosnę zwykle  lądujemy gdzieś w okolicach Mikoszewa żeby grzebać w patykach i wydobywać bursztynki (mąż nawet zakupił wodery żeby ofiarnie badyle z morza wyławiać:)), a na inne dłuższe wyjazdy zwykle brak czasu i co tu ukrywać środków. Tym bardziej cieszę się, że to właśnie dzięki Wam, Czytelnikom mogłam w końcu choć na moment przybyć w tamte strony. I tak Wielkopolska powitała mnie deszczem. Nie do końca to prawda, bo deszcz zaczął padać dopiero po pierwszym spotkaniu, ale brzmi to tak ładnie, że nie mogłam się oprzeć żeby właśnie tak to zacząć:) Dotarliśmy do Ryczywołu tuż przed 17. Spotkanie jak zwykle było ciekawe i inspirujące. No i oczywiście dało mi okazję wygadania się, a kto mnie zna ten wie, że mówić to ja lubię:) Na całe szczęście wydaje mi się,  że to moje gadulstwo nikomu zbytnio nie przeszkadza:) Poza tym w Ryczywole nie tylko ja mówiłam. Czytelnicy zadawali mnóstwo pytań, co poskutkowało tym, że mile sobie wszyscy ze sobą gawędziliśmy. Jednym słowem fajnie było:) Na koniec zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie i pomknęliśmy z Kubusiem dalej w kierunku Krotoszyna. Choć w sumie określenie "pomknęliśmy" jest sporym nadużyciem, bo po kilku przejechanych kilometrach wpadliśmy w opary mgły. Było tak biało, że miałam wrażenie, że jeśli wystawię rękę za szybę natrafię na miękką watę. Droga była kompletnie niewidoczna, czasami na poboczu majaczyły tylko kontury potężnych drzew. Było wręcz mistycznie i trochę strasznie. Ale dotarliśmy cali i zdrowi i w końcu po ponadrocznej internetowej znajomości spotkałam się z Sabinką. Jeżeli zastanawiacie się czy spotkanie się udało to powiem Wam tylko, że poszliśmy spać przed trzecią i to tylko dlatego, że głos rozsądku (w postaci mojego męża) przypomniał, że jutro trzeba rano wstać:) Następny dzień też okazał się o wiele za krótki i już wiemy, że musimy spotkać się jak najrychlej:) Co więcej gdyby była wśród nas Ania z Zielonego Wzgórza stwierdziłaby, że oto spotkały się pokrewne dusze, albo ludzie znający Józefa:) Dzięki Sabince udało się nam zobaczyć Krotoszyn, pospacerować po parku, obejrzeć kościoły i pozachwycać się nowym do tej pory nieznanym miejscem. a potem pojechaliśmy wszyscy na spotkanie w Gorzycach Wielkich.  I do tej pory jestem pod wrażeniem tamtejszej biblioteki. W ogóle im więcej jeżdżę tym bardziej uświadamiam sobie jak ogromne znaczenie ma prowadzenie takich placówek przez ludzi z pasją. Pasja jest zaraźliwa  sprawia, że miejsca zaczynają żyć i przyciągać ludzi. Niewątpliwie Biblioteka w Gorzycach Wielkich jest prowadzona przez własnie takiego człowieka. Wystarczy wejść na jej stronę (tutaj) i popatrzeć jak wiele się tam dzieje. Atmosfera w czasie spotkania świetna, prowadzący Pan Dyrektor zadawał bardzo ciekawe i niestandardowe pytania. Spotkanie organizowane było w szybkim tempie i tym bardziej chciałabym tutaj podziękować za trud i za świetną organizację. Dziękuję wszystkim którzy zechcieli zajrzeć do obu bibliotek i mam nadzieję, że ta pierwsza wizyta w wielkopolskich stronach nie będzie ostatnią.  A na koniec oczywiście kilka zdjęć:
Sabinka, Pan Dyrektor i ja po spotkaniu.
Przepiękny  kościółek 
Listopadowy Krotoszyn jest bardzo urokliwy




20 komentarzy:

  1. Dziewczyny, ale laski z was:)
    Fajne muszą być takie spotkania. Madzia przyjedż plizzz do Lodzi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są bardzo fajne:) Postaram się jakieś spotkanie w Łodzi załatwić) Swoją drogą i wczoraj i w poniedziałek przez Łódź przejeżdżałam tylko o nieprzyzwoicie późnej porze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. na pewno było rewelacyjnie, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było:) Za pozdrowienia dziękuje i pozdrawiam również:)

      Usuń
  4. niewinny czarodziej30 listopada 2012 16:50

    Cieszę się że :
    1/ Podobało się Tobie w moim domu
    2/ Spotkania były tak miłe
    Pozdrowienia z wielkopolskiego zakątka śle
    NC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkopolska rzeczywiście jest urokliwa, a spotkania po prostu lubię, bo ja człowiekolubna jestem:)
      Pozdrawiam Cię drogi NC

      Usuń
  5. Teraz już rozumiesz, co mam na myśli pisząc na swoim blogu o mgle;)))
    Zajrzyj na maila;))
    Pozdrawiam z Wielkopolski - dzisiaj tu było słonecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam, zobaczyłam uczyniłam co należy:) A mgła to było coś! Niesamowite wrażenie po prostu!

      Usuń
  6. całe szczęście że Ty nam Kochana nie zaginęłaś w tej mgielnej wacie i znów jesteś z nami;-)
    no to pierwsze odwiedziny w Wielkopolsce bardzo udane jak widać, z pewnością tam powrócisz;-)
    miło Was widzieć razem na zdjęciu, bo tak się składa że to dzięki Sabikowej opinii na temat Uroczyska trafiłam na Twoje książki i jak wiele dzięki temu zyskałam;-)będę jej za to dozgonnie wdzięczna;-)
    taka jakaś wspomnieniowa nostalgia mnie dopada;-)
    co do tego, że to co dobre i miłe szybko mija, jak już wspomniałaś o Ani - zacytuje tu i ja ją:
    "Zawsze robi mi się smutno, gdy coś miłego się kończy. Co prawda zawsze można mieć nadzieję na coś jeszcze milszego, ale co do tego nigdy nie ma pewności."

    więc tej nadziei na kolejne, równe miłe spotkania Ci Magdusiu życzę;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócić bym bardzo chciała tyle ciekawych miejsc jest jeszcze do odkrycia i do zobaczenia:)A Sabinka jest niesamowita:) No i odważna - nie każdy by się zdecydował przyjąć u siebie dwójkę nieznajomych osób. Ja też będę Sabince dozgonnie wdzięczna za Ciebie, bo tyś jedną z tych osób z którą poczułam się jak z tymi duszami pokrewnymi Ania - trzymając się już Aninej terminologii:)
      Pozdrawiam jak zwykle ciepło i serdecznie.

      Usuń
  7. Ooo tak patrzę,że padła nazwa Dolny Śląsk, którego jestem mieszkanką;-) na ziemiach Wielkopolskich jeszcze niestety nie byłam ale może kiedyś..jednak moje rejony są najbardziej mi ukochane..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dolny Śląsk to Dolny Śląsk nazwa mówi sama za siebie:) To może my się kiedyś na tym Dolnym Śląsku mijałyśmy gdzieś albo byłyśmy o krok od siebie, bo my co roku tam wracamy:) A Wielkopolska też piękna i ciekawa. Muszę koniecznie się kiedyś sprężyć i wybrać tam na dłużej żeby na spokojnie i dokładnie wszystkiego dotknąć no i może pójść śladami Marianny tej od: "Marianna i róże":)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. To ja Cię Magdo pozdrawiam dziś ze stolicy Wielkopolski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż ty robisz w Wielkopolsce Anko Wrocławianko?:) Za pozdrowienia dziękuję serdecznie i od siebie przesyłam moc uścisków.

      Usuń
    2. Odwiedzam tzw Poznańskiego, czyli mojego syna, który mieszka w Poznaniu.:)

      Usuń
  9. Na zdjęciu "Listopadowy Krotoszyn" przypomniałaś mi dziś, Madlen, moją drogę do szkoły pokonywaną przez jedenaście lat. Właśnie dziś. Niebywałe.
    "smutki małych miasteczek/.../
    wzlatują w szarość nieba
    porywają obłoki płyną
    z ludzkim westchnieniem"
    Magia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zrobiło się poetycko i jesiennie:) Ale jesień ogólnie ma w sobie sporo z nostalgii i skłania do wspomnień. 11 lat wędrówki to zapewne sporo wspomnień się wiąże z tą trasą:)
      Pozdrawiam serdecznie i ciepło

      Usuń
  10. Madziu bardzo WAM dziękuję! Za wszystko!Zapraszam ponownie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj bo jeszcze skorzystamy i będzie:) To co? 15 na butelkowanie wina się zmawiamy?:):):)

      Usuń
    2. Co będzie!? Fajnie będzie :)))Chyba i tak się nie nagadałyśmy!

      No nie wiem co z 15stym :(

      Usuń