wtorek, 8 stycznia 2013

Zjedz sobie truchło...

Aaaaa! Tak mam ochotę zacząć. Dzisiejszy wieczór spędziłam przed telewizorem. Najpierw nie mogłam się oprzeć, bo okazało się, że na programie CBS Drama emitowany jest pierwszy odcinek... Dynastii:) Stwierdziłam, że serial podczas którego w latach 90 ulice pustoszały, bo wszyscy z zapartym tchem śledzili losy rywalizujących rodzin Carringtonów i Colbych zasługuje na obejrzenie:) I obejrzałam. Szczerze mówiąc Dynastię pamiętam piąte przez dziesiąte. Oczywiście wiem kim byli:  Blake Carrington, Krystle, Alexis... Ale szczegóły uleciały. Dzisiejszy odcinek zakończył się niebywale dramatyczną sceną, w której to Blake  traci wzrok... Szczerze mówiąc nie przejeło mnie to ani trochę. Widać moja wrażliwość jest niższej próby niż ludzi w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku:) Tak czy inaczej zamierzam śledzić losy obu rodzin, bo jakby na to nie patrzeć to przecież w pewien sposób historia. Może i mydlano operowa ale jednak:) I tak się zaczęło. Bo Dynastia się skończyłą a mi nie chciało się ruszyć z fotela. Warunki do gnuśnego spędzania czasu miałam doskonałe: córka się uczyła, Tysiek wcielił się w kierowcę czołgu i prowadził bitwę komputerową, mąż czytał. Nikt nic ode mnie chciał więc cichaczem przełączyłam sobie program na BBC Entertainment. Leciał tam odcinek "Zapraszam do stołu". Ten program ostatnio stał się moją słabością. Lubię patrzeć jak uczestnicy przygotowują posiłki, jak przyjmuję się nawzajem, jak potem (zwykle złośliwie) komentują te wizyty. Wiem, wiem, że program mało ambitny i tak dalej ale cóż czasami lubię się totalnie zrelaksować przy czymś nie wymagającym myślenia. I dzisiaj było warto! Przełączyłam, program już się zaczął. Pierwsza uczestniczka w miarę normalna. Przygotowała standardowe jedzenie, kolacja sie odbyła i tyle. Drugi uczestnik (rozpieszczone dziecię bogatych rodziców niewiele wiedziało o gotowaniu za to stać go było na prywatny pokaz sztucznych ogni) też nie wywołał we mnie nadmiernych emocji. Za to trzecia uvczestniczka... No na nią warto było czekać. Zanim opiszę jej menu wspomnę tylko, że kiedyś w książce natknęłam się na wzmiankę o pewnej przedziwnej restauracji  (nie dam sobie ręki uciąć ale wydaje mi się, że tytuł brzmiał "Poradnik Umierania") w której jadano tylko i wyłącznie przejechane... No właśnie chciałam napisać rzeczy, ale to nie jest odpowiednie określenie. Stworzenia -  o tak to brzmi lepiej. Wtedy wydało mi się to fikcją literacką, ale teraz musiałm zmienić zdanie. Trzecia uczestniczka bowiem zbierał truchła stworzeń z pobocza dróg. Nie tylko je kolekcjonowała ale też jadła! I tak: zdzierała z nich skórę i wypychała, mięso niektórych z nich zjadała, opisując przy tym dokładnie jak czworonożny tudzież skrzydlaty nieszczęśnik zginął i trafił na jej stół. Kolację dla swoich gości przygotowała z... rozjechanego bażanta! Uspokajająco opowiedziała uczestnikom posiłku, że ptak został tylko uderzony w głowę. Nie wiem jak was ale mnie to nie pocieszyło. Tak samo jak szczegółowy opis (w czasie trwania posiłku) jak patroszyła znalezionego na poboczu jelenia. Gdyby komuś było mało wrażeń przyniosła (oczywiście wszystko dzieje się w czasie hmmm... apetycznej kolacji) wypchane kosy, które również zginęły na jezdni. Ponoć jeden chciał ratować drugiego, a bohaterka tej wzruszającej opowieści wytpchała je w dniu w którym rozstała się ze swoim chłopakiem. To jeszcze nie koniec. Po zjedzeniu dania głównego (bażant był na przystawkę), które w nazwie miało  bizona (ciakawe czy go też przejechała) postawiła przed uczestniczkami papilotki, takie do robieia mufinek, pełne nie mufinek broń Boże, ale ROBAKÓW! 
Smażone robale, łeeeeee!
Był tam nawet skorpion w czekoladzie. Stąd moi drodzy rozpoczęcie niniejszego tekstu od wielo znaczącego okrzyku: aaaaa! Bo on najlepiej wyraża to co czuję. Po prostu: aaaa! Myślę, że rozumiecie co chcę przez to wyrazić. A swoją drogą znacie kogoś ktop odżywia się truchłami znalezionymi na poboczu? Ja jak mi Bóg miły nie znam nikogo takiego... I chyba nie mogę powiedzieć, że bardzo żałuję:)

22 komentarze:

  1. a ja myślałam ,że jestem hardcorem, gdy brat zareklamował mnie,że najlepiej wychodzą mi dania z resztek!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz a to mały Pikuś przy truchełkach:) Żeby dorównać trzeba by było wybrać się na łowy poboczem szos:)

      Usuń
  2. Mogę powtórzyć tylko za Tobą...aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
    Myślałam że już mało co mnie w życiu zdziwi, ale o takim "wyjątkowym" osobniku jeszcze nie słyszałam. Dzięki Bogu i ja nie znam nikogo takiego;-)
    Co do Dynastii to kojarzy mi się z niedzielnymi wieczorami i z całą rodzina zgromadzoną przed ekranem pilnie śledzącą losy bohaterów;-)
    Uśmiechy wtorkowym rankiem posyłam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechy doleciały, dziękuję! W ogóle dwoje ostatnich uczestników było dość dziwnych, bo pan, który był po tej od jedzenia zwłok dojadał po innych z ich talerzy i ich sztućcami, a jak pani mu powiedziała, że ładnie pachnie stwierdził, że własnie puścił bąka:) Ale i tak przy porównaniu jego z tą od trucheł odpadał w przedbiegach:)
      Serdeczności.

      Usuń
  3. Jezuusiuuuuu
    Bleeeeeeeeeeeeee

    Kobieto teraz chyba przestanę jadać gdy będę u kogoś, a w szczególności u Ciebie, bo a nóż weźmiesz przykład z tej chyba nie całkiem normalnej kobiety! Z drugiej strony nie marnuje mięsa...bleee ja to napisałam? Fuj :(
    Równie dobrze szkoda kotka, pieska itp. MASAKRA!
    Że tak brzydko napiszę, czy oni przy tych mufinkach się nie zrzygali??????????????????

    Dynastia...hmmm to były czasy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No napisałaś, że się nie marnuje. Teraz to ja się chyba powinnam zacząć bać, bo może popadniesz w oszczędność i co będzie? Co do mufinek: nie, nie zrzygali. Co więcej ładnie wszystko zjedli. Ja bym jednak nie tknęła:)

      Usuń
    2. Madzinko, Ty koniecznie patrz co Ci serwuje :P Bo może trza będzie jeszcze dobić na talerzu :)

      Usuń
  4. oo matko i córko! fuj fuj fuj, jak można tak z tymi biednymi zwierzątkami rozjechanymi?! bo robaki to swoją drogą, różne dziwne rzeczy ludzie jedzą, ale rozjechane biedne zwierzątka? Makabra!

    Szkoda że o tej Dynastii nie wiedziałam, obejrzałabym:P Może dzisiaj powtórzą?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje fuj, fuj, fuj oddaje wszystko co można powiedzieć:) Jednak jestem chyba dość ograniczona bo wolę tradycyjne potrawy:) A Dynastii dziś na pewno będzie drugi odcinek, o 20:00. Od poniedziałku do piątku ma lecieć.

      Usuń
  5. Gdy zobaczyłam w pierwszym momencie to zdjęcie, bez czytania postu i podpisu pod nim pomyślałam że to ... karbowane frytki ... aaaaaaa to robale fujjjj

    Tak Dynastia to był serial, też oglądałam, ale jakoś nic nie kojarzę, a Zapraszam do stołu bardzo chętnie oglądam, a ostatnio na BBC Lifstyle leciał Masterchef Australi i też bardzo mi się podobał, nasz Master co leciał na TVN to nawet do pięt mu nie dosięgał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one ość niewinnie wyglądają na pierwszy rzut oka:) Córka też się nabrała:) Masterchefa Australii też oglądam jak trafię i zgadzam się z Tobą całkowicie Melu, że nasza wersja daleko w tyle zostaje za zagranicznymi prototypami. Ja ostatnio w ogóle oglądam dużo takich programów, widziałaś o inspektorze hotelowym? Też polecam:)

      Usuń
  6. o matko i córko!!! jak można coś takiego jeść?! normalnie wszystko mi się podniosło... bleh... ja telewizji nie oglądam wcale, mimo iż stoi u mnie telewizor, ostatni raz chyba to było w święta jak na jednym z programów "leciał" "Hrabia Monte Christo"

    "Dynastię" oglądałam jak byłam mała i masz rację ruch zamierał bo wszyscy oglądali serial na Jedynce a potem jeszcze była "Dynastia Colbych" jak dobrze pamiętam :)

    Pozdrawiam cieplutko

    P.S.
    Polecam Ci fajne show na TLC o rodzinie włochów, którzy gdzieś w US założyli cukiernię i robią niesamowite ciasta i torty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam włochów w akcji, nawet kilka odcinków udało mi się obejrzeć. Lubię programy z jedzeniem w tle. Tym bardziej, że to co oni tworzą to są słodkie dzieła sztuki, widziałam ich tort w kształcie śmieciarki. Tego się nie da opisać, to było coś pięknego mimo, że śmieciarka wydaje się mało romantycznym obiektem:) A Dynastia to było coś niepowtarzalnego:) Teraz chyba nie ma takiego serial, programu, który by tak działa na ogół:)
      Serdeczności posyłam.

      Usuń
  7. Przyznam Ci, Madziu, że mnie jedzenie przejechanych zwierząt nie zbulwersowało tak bardzo (być może dlatego, że już o tym fakcie słyszałam), jak jedzenie wszelkiego rodzaju robali.
    Al z drugiej strony o jedzeniu robali też słyszałam, ba, nawet przypadkowo widziałam ten proces w jakimś szokującym programie, a wyobrażać sobie tego nawet nie chcę. To jest po prostu obrzydliwe, a ludzie lubią szokować i wzbudzać kontrowersje.

    Madziuniu, wysłałam Ci maila.

    Przytulam Cię mocno.

    Karolcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie było na odwrót:) Jednak bardziej to jedzenie martwych zwierzaków na mnie podziałało. Choć robali też bym nie chciała kosztować. Jednym słowem bleeeee. Maila widziałam. Odpiszę niebawem.
      Serdeczności ślę.

      Usuń
  8. Ja przede wszystkim zadam pytanie Ci ludzie to jedli znaczy się te truchła przydrożne??:D O w motyczkę ale jazda czegoś takiego nie słyszałam:D i do telewizji się z tym zgłosiła dobra jest hahah.
    Dynastię pamiętam jako dziecko:) byłam małą dziewczynką i oglądałam zza ramienia mamy leząc w łóżku,
    z chęcią bym teraz w "dorosłym" życiu obejrzała kultowy serial:D
    P.s po tych mufinkowych robaczkach miałabym koszmary:)

    Pozdrawiam i życzę nie truchło-wych a kolorowych snów ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedli jedli choć nie mogę powiedzieć żeby ci goście byli stuprocentowo szczęśliwi. Za to gospodyni promieniała:)
      Życzenia się spełniły i na całe szczęście nie śniło mi się nic martwego, żywego i mającego zostać posiłkiem też nie:)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. Fuuuuuj, a swoją drogą szkoda, że ja nie oglądałam tego programu, może miałabym po nim tak chociaż z dzień-dwa wstręt do jedzenia?














    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotuś niestety to tak nie działa więc nie masz czego żałować. W trakcie programu wprawdzie jeść się nie chciało, ale potem wszystko błyskawicznie wróciło do normy:)
      Serdeczności najcieplejsze!

      Usuń
  10. Ja kiedyś widząc rodzinę, która specjalizuje się w takich "daniach" i wydaje nawet własne książki kucharskie, stwierdziłam, że ludziom z dobrobytu w d...ch się przewraca. Wymienić tych padlinożerców na dzieci z Somalii i ciekawe, czy tamci też tak chętnie wpierniczaliby robaki i padlinę...

    Tak samo mnie to zbulwersowało, jak salony spa dla pań i ich piesków (pani i piesek mają takie same zabiegi, np. manicure i malowanie paznokietków w ten sam wzorek), przy czym życiowym problemem tych pań jest kolor ubranka dla pieska, by pasowało do paznokietków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię na domo TV program "Ucieczka na wieś".

      Usuń
    2. Umiar we wszystkim to chyba podstawa:) Domo ez bardzo lubiłam, ale niestety w tym pakiecie go nie mam:(
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń