poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Co ma ryba do prima aprilis


Prima Aprilis zaczął być popularny w późnym średniowieczu. Prawdopodobnie nawiązuje on do dawnych starorzymskich praktyk.
Niektórzy uważają, że geneza zwyczaju ma związek z rzymskim zwyczajem Cerialii, obchodzonym na początku kwietnia na cześć bogini Ceres. Według jednej z legend, kiedy poszukiwała ona swojej porwanej córki została wyprowadzona w pole. Grecy wiążą historię tego dnia z mitem o Demeter i Persefonie. Persefona miała zostać porwana do Hadesu na początku kwietnia. Matka Demeter, szukając jej, kierowała się echem głosu córki, ale echo ją zwiodło.
Prawdopodobna wydaje się również wersja, że obyczaj ten wywodzi się z rzymskiego święta Veneralia, połączonego często ze świętem Fortuny Virilis i Cerialiami (ku czci Ceres), obchodzonego 1 kwietnia. W tym dniu dozwolone były żarty, wygłupy i kawały. Kwiryci odstawiali komiczne występy, mężczyźni przebierali się w damskie palle (okrycia), zakładali peruki, tańczyli na ulicach, co nie przydarzyłoby się im w innych dniach.
We Francji Nowy Rok zaczynał się w Beauvais 25 grudnia (w Boże Narodzenie), w Reims, Normandii, Poitou, części środkowej i wschodniej Francji – 25 marca, a w Paryżu w Niedzielę Wielkanocną. W VII wieku było to 1 marca (styl marcowy), w późniejszych wiekach 1 kwietnia (np. 1347), co zależało od ruchomej daty Wielkanocy. Obchodzono go w bardzo podobny sposób, jak obecnie – z przyjęciami i tańcami.
25 marca witano nowy rok również w Anglii (w latach 1155-1752), tj. w święto Zwiastowania NMP (styl zwiastowania), co sugerował już w VI wieku Dionizjusz Mały, który obliczał dokładną datę narodzin Chrystusa.
Kiedy w 1582 roku, Grzegorz XIII wprowadził nowy kalendarz dla świata chrześcijańskiego, a Nowy Rok zaczął obowiązywać w dniu 1 stycznia, nadal w wielu krajach prezenty noworoczne otrzymywano 1 kwietnia. Jednakże byli ludzie, którzy nie słyszeli lub nie wierzyli w zmianę daty i nadal obchodzili Nowy Rok właśnie 1 kwietnia. Inni w tym dniu robili im kawały i nazywali ich „kwietniowymi głupcami”. Tym którzy dawali się nabrać na żart przypinano na plecach kartkę z wizerunkiem ryby. Wcześniej wysyłano nieszczęśliwca z poleceniem zakupienia w pobliskim sklepiku świeżej ryby, choć w tym czasie połowy były zabronione, ze względu na okres tarła.
Dlatego dziś we Francji Prima Aprilis nosi nazwę Dnia Kwietniowej Ryby. Francuzi zgodnie z tradycją wycinają w ten dzień małe rybki z papieru i w ramach żartu ukradkiem je sobie przypinają. Poza tym żeby podkreślić, że to właśnie ten dzień na stołach w domach i w restauracjach 1 kwietnia  królują właśnie ryby. Więc jeżeli zupełnie przypadkiem na dzisiejszy obiad macie zaplanowanego pstrąga, karpia albo inne tego typu stworzenie to możecie się poczuć prawie jak rodowici Francuzi:)

Wiadomości pochodzą STĄD




8 komentarzy:

  1. Magdaleno po raz kolejny mnie zaskakujesz:) Francuzi to dziwny naród jednak, ale cóż zabawnie chodzić z przyklejoną rybą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że przyklejają papierowe a nie prawdziwe, bo w tym drugim przypadku dopiero by się działo:)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Sama byłam zaskoczona jak znalazłam. O rybach pierwszo kwietniowych wcześniej nie słyszałam:)
      Serdeczności!

      Usuń
  3. Hmm, kolejny pogański obrządek włączony do obchodów katolickiego święta. Nie przestaje mnie zadziwiać, że nikomu to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko takich obrządków jest mnóstwo, akcentów też, nie da się ich wyplenić a ja szczerze mówiąc nawet bym nie chciała. Wyobrażasz sobie święta bez choinki? Albo Wielkanoc bez zajączków i kurczaczków? A to wszystko ze zwyczajów pogańskich przejęliśmy. Ba bardzo często właściwie do zwyczajów pogańskich włączano te katolickie coby ludność oddającą cześć innym bogom obłaskawić i do nowej wiary przekonać.

      Usuń
  4. I znów dzięki Tobie Kochana jesteśmy mądrzejsi o nową ciekawostkę o obyczajach;-)
    Mnie tego roku mamie dało się nabrać gdy z przerażeniem w głosie mówi ile śniegu napadało, ja z jeszcze większym przerażeniem zerwałam się z łóżka do okna pędząc i cała rodzinka oczywiście w śmiech;-)
    I dużo jest takich historii Prima Aprilisowych które wspomina się przez lata;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda fajnie się wspomina takie rzeczy:) A śniegu to rzeczywiście pada w tym roku dużo!!! U mnie za oknem nadal biało i białości cały czas przybywa i przybywa i przybywa...
      Twoja prawie że zasypana Magdalena:)

      Usuń