W tej powieści jest wszystko co kocham i co Wy pokochacie. Trzy pokolenia kobiet: babka, matka i córka, mieszkające pod jednym dachem, w urokliwym domu - Kurzej Stopce. Domu, którego absolutnie nie chce się opuszczać. W kuchni zawsze jest coś pysznego do przegryzienia, najstarsza z pań Czaplicz, Cecylia, piecze i gotuje jak anioł. I ogólnie jest takim domowym aniołem stróżem. Gdy trzeba przytuli, pogłaszcze i pocieszy ale też umie nieźle zmyć głowę. Parzy tajemnicze herbatki, robi motanki, zaczarowuje rzeczywistość. Krystyna, jej córka ma zupełnie inny charakter. Życie jej nie oszczędzało i zapewne dlatego oblekła się w kolczasty, ochronny pancerz. Tylko, czy na pewno jest jej w nim wygodnie? Czy naprawdę jest taka szorstka, czy udaje tak skutecznie, że nawet samą siebie potrafi oszukać? Jest jeszcze Zuzanna, wnuczka Cecylii i córka Krystyny. Mądra, wrażliwa i bardzo pogubiona. Sama wychowuje syna, pracuje jako projektantka ogrodów, które jednocześnie są jej wielką miłością i pasją. Zuzanna kocha rośliny i fascynuje się wiktoriańską mową roślin. Uwierzcie, że znając sekretny język kwiatów, można powiedzieć praktycznie wszystko. Wyznać miłość, oznajmić, że ma się żal a nawet, że skrywa się pewne tajemnice. Zuzanna tęskni za miłością. I choć stara się brać przykład z babci, nie zawsze udaje jej się patrzeć na świat z optymizmem, choć trzeba przyznać, że bardzo się stara.
Polecam z całego serca!!! |
Sporo też w tej powieści, barwnych postaci pobocznych (choć właściwie nie wiem, czy można je tak nazwać, bo każda z nich odgrywa w powieści istotną rolę), które sprawiają, że samemu chciałoby się zamieszkać w Starej Leśnej. Proboszcz Fąfara - motocyklista, sąsiad pań Czaplicz, Jacek Wtorek - zwariowany ekolog, cukiernik Stanisław Grzybek- smakosz, Kazia i Wiola - przyjaciółki Zuzanny, Wiesław Koczocik - aptekarz... Można by było jeszcze długo wymieniać. Ale jeżeli nadal nie czujecie się dostatecznie przekonani dodam, że spotkacie tutaj niesamowicie wojowniczą kurę, świnię, która nadmiernie wyrosła, psa, który cierpi na brak miłości... I jak tam czujecie się choć odrobinę zaintrygowani? Powinniście :)
Ta książka pachnie kwitnącym ogrodem i ciastem, budzi tęsknotę za domem i opiekuńczymi ramionami bliskich. Sprawia, że nagle uważniej patrzymy na przyjaciół, dzieci i współmałżonków. Jest mądra i głęboka, bo mówi o tym co najważniejsze: o lojalności, miłości i przyjaźni. O wybaczaniu i zrozumieniu. O przewrotności losu i tęsknocie za miłością. Jest zarazem zabawna i wzruszająca, ciepła i otulająca. Emanuje z niej świeżość, radość i przykazanie, by czerpać z życia pełnymi garściami.
Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że pokochałam bohaterów "Ogrodu Zuzanny". I zachęcam Was byście pozwolili sobie na to samo :)
Dodatkowo zapraszam Was jutro, bo o książce i trochę o sobie opowiedzą same autorki. Tymczasem tutaj pod tekstem napiszcie dlaczego chcielibyście przeczytać "Ogród Zuzanny". Razem z paniami Jagną i Justyną wybierzemy jedną z odpowiedzi a jej autora obdarujemy powieścią. Pozdrawiam Was serdecznie!
Kocham takie rodzinne historie w książkach,gdzie można poczuć,że rodzina to jest siła,miłość i zrozumienie.Bardzo chętnie przeczytam historię tej rodziny.
OdpowiedzUsuńBeniabadera
Tak, tak! Napiszcie koniecznie! Czekamy z niecierpliwością na Wasze odpowiedzi!
OdpowiedzUsuńNo jak nawet kot nie da rady to robi się poważna sprawa! W konkursie nie biorę udziału, bo książkę po wczorajszych wpisach zakupiłam i już nie mogę się doczekać kiedy do mnie dotrze. Pozdrawiam Autorki i życzę powodzenia. Krysia.
OdpowiedzUsuńCzytając opis...hmmm...poczułam wiosnę. Pierwsze ciepłe promienie słońca, które kocham. Gdzieś w tym wszystkim ja czytająca tą książkę z jednym z moich 6-ciu kotów na kolanach. Ewka��
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tej recenzji nie pozostaje nic innego tylko rzeczywiście sięgnąć po książkę, zapowiada się bowiem naprawdę ciekawie. Lubię tego typu książki, dodatkowo chętnie dowiem się co "mówią" moje ulubione kwiaty.
OdpowiedzUsuńWspaniała, wciągająca lektura ☺ ja już nie mogę doczekać się kolejnego tomu 😉
OdpowiedzUsuńKocham ciepło i rodzinę. To książka wieje takimi klimatami rodzinnymi. Ogrodem i pięknem. Chciała bym ja już czytać. Pozdrawiam i cieszę się mówicie o książkach które warto przeczytać 😉 Dorota
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - znam Justynę. Jeżeli choć jedna z bohaterek ma choć troszkę z Justyny to na pewno nie może być nudno. Po drugie - znam prawie wszystkie książki Pani, Pani Magdo i mam pewność, że jeśli udziela Pani rekomendacji książce Justyny i Pani Julii Kaczanowskiej to musi, bo inaczej być nie może, musi być tego warta. I po trzecie - jeśli jest w niej o gotowaniu to musi być smaczna, a jeśli jeszcze na dodatek o kwiatach i ogrodach to musi być piękna
OdpowiedzUsuńTak, kwiaty mają też swój język. Laik go jednak nie zna. A co do książki dlaczego chciałabym ją przeczytać? Intrygująca okładka i tytuł to jedno, ale mnie jako mieszkance wsi wychowanej wśród przyrody to bliski temat. Co prawda dużego ogrodu nie mam ( nie mam gdzie go założyć) kocham kwiaty. Co prawda do róż nie mam cierpliwości, ale kocham frezje, mieczyki, lilie, macierzankę ( zasadzona pod oknem cudownie pachnie w letnie wieczory), cynie ( co roku biorą je od nas sąsiadki na wieniec dożynkowy), jaśminy ( te wraz z truskawkami kojarzą się mi z początkiem wakacji), bzy, dzwoneczki i oczywiście kwiaty dziko żyjące m.in rumianek i inne. A i co do książki chętnie poznałabym ich bohaterów i zaprzyjaźnić się z nimi. I mam taki sam problem i tęsknotę jak Zuzanna. Więc nie byłabym sama a dwie osoby z takimi samymi problemami mogą sobie wzajemnie pomóc. I może bym mogła czegoś od niej się nauczyć a dzięki jej babci może bym optymistycznej spojrzała na świat, bo jak na razie widzę świat w ciemnych kolorach. Anna Grzebalska
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym otrzymać tą chwilę zapomnienia z tak przyjemną lekturą. Nie wiem jak wyobrażę sobie scenerię namalowaną słowami przez odwiedzające ten kącik Panie, jednakże klimat ciepłego domku mam cały czas w myślach. Marzy mi się domek z ogródkiem, malwami jak kiedyś u babci. Ze strzelającym ogniem pod kuchnią, piwniczką pełną nalewek i kotem na parapecie. Nalewki i kota mam na resztę muszę poczekać. Dlatego z chęcią przeniosłabym się teraz chociaż myślami do Ogrodu Zuzanny. Pozdrawiam ciepło wszystkich Aga Jaworska.
OdpowiedzUsuńZaintrygowalas mnie. Uwielbiam takie powieści. Nie umiema tak pięknie opisać dlaczego. Po prostu lubię takie rodzinne opowieści i juz:) Gratuluję autorkom. Pozdrowienia przesyłam z Lublina:)
OdpowiedzUsuńCzytając ten opis już wiem, że będzie wspaniale zanurzyć się w tej historii. Co poczułam? Jakiś dziwny związek z tymi paniami. Ja również wychowałam się w domu z babcią Łucją ciepłą i kochaną,z mamą Mariolą bez taty, no i ja Agusia, której wszędzie zawsze pełno. Wyszłam za mąż urodziłam dzieci i też mam córkę Olę. Przez chwilkę żyłyśmy razem cztery pokolenia kobiet. Od samego początku wpajam moim dzieciom szacunek dla starszych i choć babci Łucji już z nami nie ma, wiem, że w naszych sercach będzie zawsze.Oleńka bardzo kocha swoją babcię i wspiera mnie w opiece nad nią.Chcialabym przeczytać tą historię i zagłębić się w niej. Jestem przekonana, że przypadnie mi do gustu. Chciałabym żeby młodzi ludzie pamiętali, że gdyby nie dziadkowie to ich by nie było. Z podrowieniami Agnieszka Średnicka ❤
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie opis 😍
OdpowiedzUsuń"Ogród Zuzanny" zapowiada się bardzo ciekawie. Już czuję w powietrzu zapach kwiatów :D Kwiaty zawsze cieszą moje oczy i radują duszę, a opis książki zachęca mnie do jej przeczytania. Kobiece główne bohaterki, które mają swoje rozterki i próbują się z nimi uporać oraz postaci, które będą w życiu tych kobiet na pewno sprawią, że się uśmiechnę, zamyślę i zastanowię, czy mam podobnie w swoim życiu. :) To wszystko sprawia, że bardzo chciałabym zanurzyć się w magiczny świat kwiatów Zuzanny i ciepłe, babskie relacje.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, napisałaś w taki sposób o tej książce, że nie sposób nie chcieć jej przeczytać.
OdpowiedzUsuńChcę przepaść, żeby słuch po mnie zaginął. Żadnych obiadków, totalna głuchota na mężowe burczenie w brzuchu. I niech se tam jęczy, kto chce.
Ja chcę do Kurzej Stopki!
Podjadać Cecylii Czaplicz smakołyki. Niech by mi jej anielskość zaczarowała rzeczywistość. Poznać tajemnicę pancerza ochronnego Krystyny i poznać tajemny język kwiatów z Zuzanną. Ich przyjaciół i pana Wtorka …
I proboszcz, jego koniecznie…bo nie dość, że…FĄFARA, to motocyklista do tego. No poszło mi na wyobraźnię. Już go lubię.
Autorkom gratuluję przydzielenia mu nazwiska. Mam nadzieję(, choć jeszcze książki nie czytałam), że będzie część dalsza i ksiądz będzie miał tam jeszcze swoje pięć minut.
Niesamowicie wojownicza kura,
świnia, która nadmiernie wyrosła,
pies, który cierpi na brak miłości...
I jak tam czujecie się choć odrobinę zaintrygowani?
Co za pytanie?! BARDZO!
Chcę, chcę, chcę, poznać „Ogród Zuzanny”.
(w tajemnicy powiem, że taki ogród i własna Kurza Stopka też mi się marzy…)
Serdeczności zostawiam. Ewa.
Przyznam, że na początku nie planowałam czytać tej książki. Przeczytałam pierwszą recenzję (pozytywną), stwierdziłam że powieść przypomina mi trochę "Sekretny język kwiatów", który czytałam kilka lat temu, więc chwilowo odpuszczam, bo i tak mam mnóstwo zaległych książek do przeczytania. I stała się rzecz przedziwna - gdzie się nie obejrzę, tam kusi mnie ta książka. A dzisiejsza recenzja pani Magdy - której książki uwielbiam, więc też ufam jej opiniom - sprawiła, że nie tylko chcę, ale po prostu muszę przeczytać tę książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie (: Renata Bednarczyk
Napisałam wcześniej komentarz i nie wiem czemu zniknął... "Ogród Zuzanny" chciałabym przeczytać, ponieważ zaintrygował mnie opis i motyw kwiatów. Kwiaty zawsze cieszą moje oczy i duszę, są ładną ozdobą. Niestety szybko więdną... Ale jeśli choć na chwilę można nacieszyć oko to czemu by nie postawić do wazonu kwiatów :). Z książkami jest o tyle lepiej, że zostaną ze mną na zawsze i zawsze można do nich wracać. Nie zwiędną, nie uschną i niezmiernie będą cieszyć. Główne, kobiece bohaterki tej książki wydają mi się sympatyczne, dlatego chciałabym lepiej poznać ich rozterki i móc zgłębić tajniki kwiatów razem z Zuzanną i resztą :). Pozdrawiam, Alicja.
OdpowiedzUsuńDo odważnych świat należy ! Chętnie sięgnę po książkę „Ogród Zuzanny”, nie boję się, że przepadnę i słuch po mnie zaginie. Zresztą szczerze przyznam, że rodzina do tego stanu rzeczy się już po woli przyzwyczaiła. Nie raz mi się zdarzyło, że czytając książkę zapominałam o bożym świecie, dawałam się porwać opisywanej historii. Chętnie poznam trzy kobiety: Cecylię, Krysię i Zuzannę. Z przyjemnością i rozkoszą zajrzę do domku na Kurzej Stopce, napiję się herbatki oraz skosztuję świeżo upieczonego domowego ciasta. Jestem przekonana, że znajdę wspólny temat z Zuzanną – główną i zarazem tytułową bohaterką. Uwielbiam pracę w ogrodzie. Ogród to moja pasja! Od wczesnej wiosny rozpoczynam sadzenie, sianie roślin. Co roku dokupuję nowe sadzonki. Wiosną i latem czerpię radość z efektów mojej pracy. Rozkoszuję się zapachem maciejki, bzu, konwalii, tulipanów, lawendy. Podziwiam dostojne piwonie w całej ich krasie, pnące się wysoko mieczyki i floksy. Dzięki babci wiem jak przechowywać zimą georginie i dalie, jak pielęgnować róże. Komponuję bukiety z kwiatów. Ich zapach wypełnia cały dom. A teraz zabieram się do pracy zrywam kwiat begonii ( czyli biorę los w swoje ręce, łapię okazję), dodaję astra trzy kwiaty, (gdyż jestem wieczna niepoprawną optymistką ), dodaję chryzantemę złocistą, (gdyż śnię po nocach o tej książce)i floks fioletowy. Z bukietem tych kwiatów i nadzieją w sercu czekam i mocno wierzę, że już niebawem zasiądę w mym ogrodzie w wygodnym ratanowym fotelu i pogrążę się w lekturze książki „Ogród Zuzanny”
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka, intrygujący tytuł i wspaniała recenzja. Uwielbiam takie ciepłe historie, z których uczucia wylewają się wręcz z jej stronnic. I to niekoniecznie płomienne miłości, ale te najprostsze- dotyczące najbliższej rodziny i troski o siebie nawzajem. Już czytając recenzję wręcz czułam aromat ciast babci Cecylii;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam osoby, które potrafią stworzyć i pielęgnować ogrody. Umieją zaczarować naturę, wręcz władać nią i stworzyć coś niepowtarzalnego i zachwycającego.Kwiaty mają swój język i jakże pragnęłabym go zrozumieć. Może czegoś nauczyłabym się z tej książki?
Za serce chwyciło mnie też zdanie tej recenzji ,,I choć stara się brać przykład z babci, nie zawsze udaje jej się patrzeć na świat z optymizmem, choć trzeba przyznać, że bardzo się stara.". Sama mam problem by patrzeć optymistycznie w przyszłość - boję się ciemnych chmur, które nadciągają. I już prawie w nich się zanurzam, jednak gdy patrzę na swoją córeczkę ona odsuwa mrok na bok... Miłość najbliższych to najcenniejszy dar od losu... Wierzę, że ta książka przepełniona miłością, dobrocią i troskliwością głęboko wyryje się w mej pamięci i sercu.
Od października towarzyszą mi zimowo-bożonarodzeniowe grafiki i takież same powieści. Dziś spojrzałam na wciąż udekorowaną piernikami, czerwonymi kokardkami i lampkami choinkę, tupnęłam nogą, wzięłam się pod boki i powiedziałam: "Moja droga na Ciebie to już chyba najwyższa pora!" Zakasałam rękawy i zaczęłam rozbierać jodełkę. Życie nie znosi próżni, więc gdy choineczki, lampki, Mikołaje i renifery znikną z zasięgu mojego wzroku spragniona barw Dusza szamocze się we mnie zbuntowana i rozkapryszona. Zawiera z moją Wyobraźnią tajemny pakt i ta niepostrzeżenie przesyła mi sielskie widoki ukwieconych łąk, soczystych zielonych traw, strzelistych barwnych malw, błękitno-zielonych ważek i nakrapianych nietuzinkowo motyli. Teraz mam wrażenie, że obie uparte i nieznośne damy - Dusza i Wyobraźnia - z wypiekami na twarzach zacierają dłonie, zaciskają kciuki i ... domagają się "Ogrodu Zuzanny". Cóż ja biedna mam począć?
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Ja jestem w tym górnym przedziale wieku czytelniczek i właśnie od zeszłego roku postanowiłam czytać właśnie tego podobną lekturę. A dlaczego, łatwo mi odpowiedzieć. Świat rozpędził się i biegnie do przodu często nie zważając na najbliższych. Wokół nas zaczyna panować chaos, stajemy się roszczeniowi, brakuje nam czasu na wszystko. W domach tylko nocujemy. Otacza nas hałas beton i stal. Dlatego ja wracam do lektury gdzie bohaterzy są mimo problemów bardziej bliscy mnie. Gdzie przyroda nie jest tylko wytworem dającym korzyści materialne. Gdzie jest naturalne ciepło, radość i miłość. Takie książki są między innymi Pani, a i zapewne taką będzie "Ogród Zuzanny" Pani Justyny i Jagny Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, chętnie bym przytuliła taki egzemplarz, chociażby dlatego, że nie mam własnego ogrodu, bo mieszkam w bloku. Zawsze wyobrażałam sobie, że siedzę w takim ogrodzie na huśtawce lub w wiklinowym fotelu, wśród pachnących róż, dalii, tulipanów, z książką w ręku i przenoszę się w "powieściowy świat" - zabawny, pełen ciepła i miłości.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji, to z ogromną przyjemnością poznam mieszkańców Starej Leśnej, a najbardziej ciekawi mnie postać księdza-motocyklisty.
Pozdrawiam. Dominika K.
Czytając recenzje chciałabym być częścią tej rodzinki i móc tworzyć piękno tak jak Zuzanna bo mimo że kocham kwiaty to ogrodu nie posiadam.Chciałabym mieć taką babcię,ktora sluzylaby radą i wsparciem...poprostu aby była. Kocham zatracac się w książkach tego rodzaju i mam nadzieję że już niedługo zatrace się w słowach i historii mieszkańców Starej Leśnej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.Zawisza
Tęskno mi do wiosny, grzania się promieniami słońca, możliwością dłuższego przebywania z dziećmi na powietrzu, porzuceniu czapki i kurtki, w której wyglądam jak pączek z lukrem ;D "Ogród Zuzanny" to taki krok ku mojej tęsknocie, aby czytając w nocy, wyobrazić sobie, że za oknem zieleni się trawa, kwitną bzy, budzi się przyroda :)
OdpowiedzUsuńOpis bardzo mnie zachęcił, recenzje jeszcze bardziej :) Lubię historie osadzone w małych miasteczkach. Lubię czytać o kobietach, które należą do różnych pokoleń, mają odmienne charaktery, ale udaje im się jakoś dogadać, a i czytelnika czegoś nauczą :)
To musi być optymistyczna i ciepła historia, a ja chcę być jej częścią :)