48 tygodni

To książka niezwykła. Z jednej strony zapis codziennego życia mężatej i dzieciatej dwudziestokilkulatki, z drugiej wesoła i ironiczna opowieść o tym, jak być kobietą i wytrzymać ze sobą. Tym cenniejsza, że napisana przez młodą kobietę. Bohaterka książki, Natasza, boryka się z wieloma niedogodnościami życia, jest jednak szczęśliwa i w miarę zadowolona. Codzienność zabarwiona dużą dawką humoru wypełniona jest całym spektrum emocji, od szalonej radości do krańcowej rozpaczy. Sięgając po tę książkę, trzeba wiedzieć, że trudno się od niej oderwać, a życie Nataszy, jej męża Sebastiana i córki Gosi stanie się po części naszym życiem. Jak jednak zakończy się opowieść?


Tak, to rzeczywiście książka niezwykła. Stała się dla mnie przepustką do spełnienia marzeń. A wcale na początku książką być nie miała...
Zaczęło się od zamówienia z gazety na krótkie odcinki, właściwie felietoniki. Miało to być coś w rodzaju modnego wtedy Dziennika Bridget Jones. I tak zaczęła się historia Nataszy. Z racji tego, że o życiu singlów niewiele miałam do powiedzenia, za to o małżeństwie i byciu mamą sporo, wybrałam tę ostatnią opcję:)... I ku mojemu zaskoczeniu nagle z odcinków powstała książka. Całkiem spójna. Cóż, trudno nie przyznać racji Czytelnikom, którzy twierdzą, że przypomina trochę Bridget:) W końcu takie było założenie. I nawet jeżeli widać w niej pewne braki i niedoskonałości to uwierzcie, że dla mnie będzie książką szczególną, bo to właśnie od niej wszystko się zaczęło...




Recenzje: 
48 tygodni z życia dwudziestoklikulatki - Anek7