Kochani moi wróciłam właśnie (no może nie takie właśnie, bo w domu byłam już wczoraj) z Siedlec z Fesiwalu Literatury Kobiecej Pazur i Pióro. Festiwal był rewelacyjny, koleżanki po piórze świetne! Ileż ja się nagadałam i naśmiałam, no i dzięki temu, że mogłam tam być poznałam wiele wspaniałych piszących dziewczyn. No i mogłam osobiście uścisnąć zwyciężczynie: Magdalenę Kawkę i Danusię Noszczyńską. Jeżeli ktoś jeszcze nie czytał "Rzeki Zimna" i "Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana" to szczerze zachęcam. Powieści warte są wyróżnienia i chciałam raz jeszcze dziewczynom pogratulować. Festiwal był ogólnie cudny, tym bardziej, że wszystkie mamy nadzieję, że był pierwszym krokiem do odczarowania pojęcia" kobieca literatura", które dość często kojarzy się z czymś banalnym, prostym i naiwnym. Przez te kilka dni to właśnie piszące kobiety miały głos i chwałą za to Marioli Zaczyńskiej, która zorganizowała całe to gigantyczne przedsięwzięcie. To właśnie na Piórze i Pazurze nareszcie głośno powiedziałyśmy o tym, że nie chcemy być wkładane do szufladek i pisać pod dyktando wydawców, którzy mówią nam, że coś co wyłamuje się z ogólnie przyjętego nurtu na pewno się nie sprzeda. Ogólnie stwierdzono (i nie było to tylko zdanie pisarek, ale wszystkich obecnych), że chcemy czytać różnorodna literaturę i chcemy przecierać utarte szlaki. Miejmy nadzieję, że te głosy dotrą również do wydawców i dadzą im do myślenia. Na zakończenie chciałam podziękować wszystkim, którzy w ten weekend trzymali za mnie kciuki, podtrzymywali mnie na duchu, dzwonili i przesyłali smsy. Bardzo wam kochani dziękuję! Poniżej kilka zdjęć z festiwalu.
|
Przemawiam i tylko ja wiem jak bardzo byłam zestresowana:) |
|
Magda Kawka odbiera nagrodę w kategorii Pióro. |
|
nominowane na scenie, trzecia od lewej to Danusia Noszczyńska, laureatka Pazura! |
|
Przed podpisywaniem książek oczywiście trochę plotkujemy:) |
|
Sobotni wieczór i zdjęcie grupowe, za fotografem czekają na nas kieliszki z winem, fajnie było:) |
No, z laureatką Kawką to nie tylko się ściskałaś... Dziękuję za gratulacje, miłe wieczory i ... Janka Muzykanta. Moja gorsza połówka umarła ze śmiechu :)
OdpowiedzUsuńFakt, nawet na jednym łóżku leżałyśmy:)Janko muzykant jest świetny i myślę, że powinnyśmy z niego zapamiętać: że goła baba musi być! Trzeba to wykorzystać przy pisaniu, potem tylko tytuł i może szkoły też kupią jako lekturę:)
UsuńCóż za doborowe towarzystwo, mogę sobie wyobrazić jak niesamowity był ten weekend :-) Mocno trzymam kciuki, aby głosy zostały wysłuchane...
OdpowiedzUsuńOj fajnie było! Choć wystąpienia publiczne stanowczo nie są moją mocną stroną szczególnie gdy światło na scenie świeci prosto w oczy i w ogóle, chyba nie nadaję się na gwiazdę po prostu:) Ale spotkanie z kobitkami bezcenne i już mi się chce powtórki. A głosy... Miejmy nadzieję, że do kogoś dotrą chociaż ta bardziej praktyczna strona mówi mi, że bez względu na to co powiemy to rynek i tak rządzi się swoimi własnymi bezwzględnymi prawami. Ale w sumie żeby coś zmienić potrzebny jest zawsze ten pierwszy krok i mam wrażenie, że mały bo mały ale właśnie został zrobiony. Pozdrawiam!
UsuńAle musiało być super!!!!!!Tyle fajnych pisarek w jednym miejscu :) Kubiś musiał być rozpieszczany ;) :) :)
OdpowiedzUsuńNo był, był i rozpieszczany i rozpieszczający:) Po prostu cały Kubuś nic dodać nic ująć:)
UsuńFajnie że udał się Festiwal i że było Super :) Również trzymam kciuki żeby wasze głosy zostały wysłuchane :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście było cudownie! Co do głosów to tak jak już napisałam alison, myślę, że to był pierwszy krok i dobrze że został zrobiony.
UsuńPozdrawiam ciepło
A ja tak bardzo chciałam tam chociaż na trochę być, ale mi się nie udało :-(((( Może za rok? Ale w bibliotece na Grójeckiej będę!
OdpowiedzUsuńOj tak Dorotko za rok koniecznie spróbuj, bo impreza była naprawdę fajna. Bardzo się cieszę na spotkanie na Grójeckiej, czekam! A jeszcze jest spotkanie w Warszawie z Małgosią Gutowską 16 października o 18 ul. 1 sierpnia 36a:)
UsuńPozdrawiam!
myślę że te nasze pozytywne myśli i kciuki nie poszły na marne;-)one się poprostu kumulują i czekają na odpowiedni moment, widać to jeszcze nie był ten;-)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę Basiu:) A pozytywnych myśli nigdy dość, czyżbym była zachłanna? Nowa odmiana zachłanności: na optymizm:) Pozdrawiam kochana!
OdpowiedzUsuń