wtorek, 19 lutego 2013

Pończochy szafot, proch... Czyli historia pończoch w wielkim skrócie:)


Natknęłam się na te notki w czasie szukania zupełnie innych rzeczy. Zadziwiające, że tak naprawdę każda rzecz, nawet najmniejsza ma swoją historię. U mnie padło dziś na pończochy, choć podczytałam też sporo o zegarkach i serwetkach:) Ale pończochy są moimi faworytami i dlatego wrzucam to co znalazłam. Może i was zainteresuje:)
 Trudno jest precyzyjnie określić datę powstania tej niewątpliwie działającej na zmysły części garderoby jaką są pończochy – już w starożytnej Grecji znane były długie skarpety noszone przez kobiety w trakcie prac domowych. Jednak uważa się, że to męskie rajtuzy noszone w XIV wieku przeobraziły się w dwuczęściowy element garderoby, którego dolna część dała początek pończochom. Początkowo był to element wyłącznie męskiego stroju, lecz wkrótce kobiety w Europie również zaczęły nosić długie wełniane skarpety utrzymywane na nodze przy pomocy podwiązki w postaci tasiemki przewiązanej nieco powyżej kolana. W XVII wieku królowa Elżbieta pierwszy raz zobaczyła ręcznie tkane czarne pończochy z jedwabiu.Pani Montague, zaprezentowała pończochy królowej wręczając je jako prezent z okazji Nowego Roku. Królowa po kilku dniach wysłała swoją damę dworu do pani Montague, aby zapytać ją czy posiada więcej takich pończoch i czy mogłaby takie pończochy otrzymać również w przyszłości. Kobieta odpowiedziała dworce, że sama je robi ręcznie i że wykonuje je tylko dla królowej. Powiedziała również, że chętnie zrobi jeszcze kilka par jeżeli królowa sobie tego życzy.
Królowa w związku z tym zażyczyła sobie, aby zrobiła jej jeszcze kilka sztuk ponieważ bardzo je lubi. Stwierdziła, że są niezwykle przyjemne i delikatne w dotyku. Królowa postanowiła także, nie nosić dłużej pończoch zrobionych z materiału. I tak jak plotka niesie; od tego czasu aż do swojej śmierci królowa nosiła tylko i wyłącznie ręcznie robione jedwabne pończochy.W roku 1589 William Lee wynalazł maszynę do robienia pończoch. Niestety początki były fatalne. Jakość pończoch była tak zła, iż królowa odmówiła mu patentu. Dopiero w roku 1598 William Lee wynalazł maszynę do robienia pończoch z jedwabiu z której także królowa była zadowolona. Ponoć  pończochy towarzyszyły swym właścicielkom również w tragicznych momentach. Podobno, Maria Stuart w drodze na szafot miała na nogach parę błękitnych “skarpet” ze srebrną częścią zwaną w języku angielskim clock. 
Nowy rozdział w historii pończoch tworzy początkowo niezwiązana z przemysłem włókienniczym firma Du Pont, której fabryki w XIX wieku rozpoczęły produkcję prochu strzelniczego, by w ciągu 10 lat stać się największymi zakładami tego typu w całej Ameryce. Po wielu latach dobrej passy, wraz z końcem stulecia Du Pont zaczęło podupadać i – jak się wydawało – jedynym wyjściem z ciężkiej sytuacji była sprzedaż firmy. Wtedy to kierownictwo przejęło trzech kuzynów Du Pont, którzy zrealizowali swoją śmiałą ideę przekształcenia największej firmy zbrojeniowej w Ameryce w giganta branży tekstylnej. Oczywiście nie obyło się bez przeszkód – by zapewnić firmie przetrwanie, zainwestowano w przemysł samochodowy, nadal wytwarzano materiały używane w działaniach wojennych, dzięki czemu Du Pont pozyskiwał środki na finansowanie nowej działalności firmy, m.in. na wykupywanie mniejszych firm posiadających małe linie produkcyjne niezwiązane bezpośrednio z ówczesnym charakterem Du Pont – jak linie do wytwarzania sztucznej skóry czy farb. Wkrótce zainwestowano 40 mln dolarów w dział chemiczny firmy, co miało pozwolić na prace badawcze zespołu pod kierownictwem dra Wallace’a Hume’a Carothers’a nad wynalezieniem nowego syntetycznego włókna, które miało zrewolucjonizować branżę tekstylną. Po latach eksperymentów w roku 1939 na targach w Nowym Jorku została publicznie zaprezentowana nowa substancja – poliamid 6.6 nazwana nylonem, która według twórców miała zapewnić zrobionym z niej produktom (w szczególności pończochom) niezniszczalność. Pierwsze pary pończoch nylonowych zostały sprzedane 15 maja 1940, zwanym od tej pory „Nylon Day” (Dzień Nylonu) i natychmiast stały się prawdziwym hitem. Już w pierwszym dniu sprzedano ponad 72 tysiące par, a w ciągu roku od wprowadzenia nylonów – 64 miliony par. Każda kobieta chciała mieć choć jedną parę nylonowych połyskujących, a przede wszystkim tańszych i bardziej trwałych niż te zrobione z jedwabiu, pończoch Fully Fashioned z charakterystycznym szwem z tyłu.
To jest strój kąpielowy retro:) Nie mogłam sobie odmówić i musiałam wrzucić:)
Jak bardzo kobiety przywykły do pończoch pokazał czas drugiej wojny, gdy panie pozbawione możliwości ich zakupu rysowały na nodze charakterystyczny szew, który to miał imitować brakującą część garderoby. Swoją drogą nie uważacie, że byłoby cudownie mieć jedwabne pończochy? Toż nawet samo słowo "jedwabne" niesie ze sobą powiew luksusu... 

16 komentarzy:

  1. Ale ty szukacz wspaniały jesteś (nie wiem czy jest takie określenie ...) Wspaniałe ciekawostki wygrzebujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół biedy że wygrzebuje i opisuje, ale skąd Madlen ma pomysły w ogóle żeby poszukać akurat tego czegoś, np. historii pończoch, to dopiero trzeba mieć szaloną głowę:)

      Usuń
    2. No właśnie, Madlen powinna się wytłumaczyć - skąd natchnienie do grzebania za takimi ciekawostkami:)

      Usuń
    3. Pończochy wyszły mi stąd, że trafiłam na rewolucję nylonową, a potem to już samo mnie na pończochy naprowadziło:) W sumie to samo mi tak jakoś wychodzi. Kuba twierdzi, że to wszystko po to żeby jak najbardziej odwlec moment zaczęcia porządnej pracy (czytaj pisania:)) Cóz coś w tym może być:)

      Usuń
  2. Mnie sie bardzo ale to bardzo podoba strój w wersji retro;D genialny. Co do ponczoch chcialabym ujrzeć te jedwabne. I znowu nasza kobieca próżnośc z braku rajtek namalowany szew na otarcie łez tęsknoty :p to nic że wojna i śmierć...wygląd mimo wszystko na pierwszym miejscu!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Trzeba było jakoś wyglądać żeby nawet i tym wkurzać wroga:) Strój retro cudny:)

      Usuń
  3. Ciekawy post :) Retro jest super. Chciałabym kiedyś pójść na imprezę lat 20 ;) Co do pończoch..raz je ubrałam ii..nie było mi wygodnie w nich, może dlatego, że nie żyjemy w tamtych czasach. Wygląd ważny, ale wygoda ważniejsza.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka impreza i mi się marzy! Byłoby cudnie! Może kiedyś taką urządzimy:)
      Na blogu byłam, dodam do obserwowanych:)

      Usuń
  4. Pierwsze duponty były naprawdę niezniszczalne - jedna para starczała na całe życie;) Dopiero potem zorientowano się, że kobiety przestaną je kiedyś kupować i "popsuto" nieco przędzę, żeby "puszczały oczka" i żeby generować popyt - wredne, ale ekonomicznie skuteczne.
    Wciąż można kupić jedwabne pończochy, ale mają jedną zasadniczą wadę - cenę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ta cena mnie trochę odstrasza:) A ekonomia - cóż rządzi światem:) Jak ostatnio kupowaliśmy pralkę i usiłowaliśmy podpytać pana, która najlepsza wzruszył tylko ramionami i stwierdził, że i tak każda pochodzi do końca gwarancji a potem padnie... To tak nawiązując do tych oczek, które zaczęły się puszczać:) Matko jak to brzmi:)!

      Usuń
    2. Włókna na pończochy czy rajstopy się nie "psuje". Markowe muszą gwarantować niezawodność za pierwszym razem. Dodaje się specjalnych związków, np. reagujących na pot, które dopiero w jego obecności zaczynają psuć włókna. To gwarantuje, że się ich niezawodnością nie będziemy cieszyć zbyt długo. Najciekawsze, że te badania kosztują i zwiększają cenę wyrobu, podobnie jak ich stosowanie. Za pogorszenie jakości dodatkowo dopłaca konsument, bo ktoś te dodatkowe koszty musi pokryć. Podobnie z żarówkami, drukarkami i tysiącem innych rzeczy. I jeszcze wmawiają naiwniakom, że te koncerny są ekologiczne. Lepsze robienie wody z mózgu niż za bolszewizmu :)

      Usuń
  5. Kobieto skąd Ty to wszystko bierzesz!!!???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabinko jakoś tak samo włazi w oczy podczas grzebania w różnych miejscach:) Kuba stwierdził, że żeby było ciekawiej powinnam napisać, że on mi to wszystko opowiada i że są to jego wspomnienia z poprzedniego życia... Nie wiem ale wychodzi na to że wtedy nosił pończochy... Zupełnie nie wiem jak mam się do tego odnieść...

      Usuń
  6. Zaglądnęłam tylko na chwile by dać znać, że żyję;-)
    Wpadłam w jakąś dziurę czasową i ciężko mi się z niej wygrzebać, ale miesiąc powoli wyhamowuje więc będę mogła nadrobić zaległości bo u Ciebie kochana ciągle coś ciekawego, a ja tylko zerkam i nie mam czasu na czytanie;-)
    Ale co się odwlecze to nie uciecze;-)
    Pozdrawiam ciepło i serdecznie środowym wieczorem;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że końcówka miesiąca należy do tych ciężkich:) Cieszę się, że wpadłaś choć na chwilkę Basiku, brakuje tu Ciebie, jak dłużej Cię nie widać:)
      Serdeczności!

      Usuń
  7. Od ciebie powinnam czerpać wiedzę jak z wikipedi :)

    OdpowiedzUsuń