Tysiek kilka dni temu był na balecie "Dziadek do orzechów". Wyjazd na balet organizowany był przez przedszkole, ale trzeba było pojechać razem z dzieckiem coby zapewnić mu opiekę, bo balet odbywał się w niedzielę. Pojechaliśmy więc razem: ja, Kuba i Tysiek więc byłam naocznym świadkiem zderzenia syna z muzyczną ucztą dla ucha. Na początku Tymek oglądał. Potem zaczął się nieco wiercić, potem bezgłośnie ale za to bardzo sugestywnie udawał, że śpiewa w takt muzyki i dyrygował wyimaginowana pałeczką. Jego najwierniejszy kumpel nie miał w sobie tyle samozaparcia i po rozpoczęciu baletu usnął i twardo przespał całe widowisko. Gdy wyszliśmy z sali Tysiek popatrzył na mnie i powiedział tonem doświadczonego przez los starca:
- Gdy wrócimy do domu wywieszę na drzwiach kartkę:
Unikaj Dziadka do orzechów.
I to by było na tyle jeżeli chodzi o wrażenia mojego dziecka z baletu...
I teraz nie wiem czy jest jeszcze za młody czy my zaniedbaliśmy jego muzyczną edukację...
Ten balet (konkretnie dziadek..) śni mi się od ...stu (nie zdradzę czy 20stu czy 30stu, bo stara już jestem:) lat, też na nim byłam i cierpiałam jak mało kto. Koszmar mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńMa rację Junior - Unikaj!!!
o matko to jakaś długotrwała trauma!!! Mam nadzieję, że u Tyśka szybciej minie:) Swoją drogą to Tymek miał dwie noce koszmary z dziadkiem w roli głównej. W sumie to jakby tak na niego z boku popatrzeć to rzeczywiście wygląda upiornie. O szczurach ze świecącymi na czerwono oczami nie wspominając.
UsuńBo to jest na serio traumatyczne przeżycie dla dziecka taki kurka dziadek tańczony:) A ja wrażliwa z natury jestem to mi zostało. Od razu mi się przypomina kolejka po spektaklu po prezent do Mikołaja i to co dostałam oprócz słodyczy...czerwona szczoteczkę do zębów. Serio. Był to okres szczęśliwosci PRLu, gdzie nic nie było, ale bez przesady.
UsuńPrzynajmniej zachowali zgodność kolorystyczną:) Ale prezent rzeczywiście przedni i nie do zapomnienia:)
UsuńMówiłam Ci,że uwielbiam Twojego Tymka i jego rozumowanie? :) a dziadekvdo orzechów no wiesz, trzeba to lubić:D
OdpowiedzUsuńKochana moja, nawet nie wiedz jak bardzo dzisiaj potrzebowałam takiej "rozbrajającej" historii.....;-D
OdpowiedzUsuńSiedzę, zasłuchuje się w głos Andrzeja Brzeskiego i męczy mnie zimowe przesilenie.....a dzięki Tobie jakoś tak odrazu lepiej;-*
Że Tyśka uwielbiam za te jego punkty widzenia dodam tylko dla formalności;-)
Uściski ślę ciepłe;-)
Po prostu jego zderzenie ze sztuką przypadło w nieodpowiednim momencie. Pamiętam, jak mój mały braciszek był zdegustowany przedstawieniem Henryk VI na łowach. Teraz zaś jest zapalonym teatromanem. Tak, że jeszcze wszystko przed Tyśkiem:-).
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam baletu :)
OdpowiedzUsuńTysiek to mój ukochany i rewelacyjny Tysiek ;) Czyli rozrywka zapewniona ;)
OdpowiedzUsuń