Wczoraj przy przebieraniu się w piżamę Tysiek stwierdził:
- Mamo zauważyłem, że kobiety są bardziej wyznaniowe...
- Tak? - zapytałam wieloznacznie bo z lekka mnie przytkało.
- No tak, mówią, że cię kochają, pierwsze całują, głaszczą... Dziewczynki w przedszkolu, ciocie, nawet ty!
No to przytkało mnie jeszcze bardziej. Chyba rzeczywiście świat się zmienia, a ja nawet o tym nie wiedząc jestem bardziej wyznaniowa:) A u was jak tam to wygląda? Jesteście aby bardziej wyznaniowe?:)
Jeżeli tak na to spojrzeć to i ja jestem bardziej wyznaniowa. Choć lubię też jak i mi mówią, głaszczą i całują, to już sama nie wiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Basia
Madziu. Masz mądrego i jakby nie patrzeć wrażliwego synka.
OdpowiedzUsuńFaktycznie mnie też by przytkało z lekka. Ale niestety....świat pcha się do przodu, a my......???
Może idziemy kilka kroków do tyłu?
Pozdrawiam cieplutko:)
Ja bym powiedziała, że jestem mniej wyznaniowa, niż mój mąż;)
OdpowiedzUsuńNo u mnie z tą wyznaniowością to jest różnie, ale Tyśkowi racje przyznam, kobiety bardziej do wyznań skore, tak chyba nas wymyślono;-D
OdpowiedzUsuńHmmmm oj te ciocie...
OdpowiedzUsuńTysiek zauważył mądrą rzecz! Tak stałyśmy się bardziej wyznaniowe w swoim wylewaniu czułości.
OdpowiedzUsuń