Pamiętacie burzę jaka wybuchła po artykule o rzekomych homoseksualnych skłonnościach bohaterów "Kamieni na szaniec"? Jakby ktoś nie pamiętał, nie wiedział umknęło mu, to podaję link. W każdym razie wspominam o tym wcale nie dlatego, że do kin weszła ekranizacja "Kamieni". ani też nie dlatego, że pragnę to jeszcze raz roztrząsać ale dlatego, że znalazłam własnie dość zaskakującą informację dotyczącą Lucy Maud Montgomery. A raczej jej powieści. I tutaj wcale a wcale nie będę zaskoczona jak zapytacie co ma piernik do wiatraka? Bo na pierwszy rzut oka nijak tematy się nie łączą. Gdzie Montgomery a gdzie Kamiński? A jednak moi drodzy jest tu mały wątek wspólny. Otóż pani profesor, która wysnuła homoseksualne wnioski na temat więzi łączących chłopców nie była pierwsza. Ani nawet nowatorska. Bo i, teraz uwaga, takowe wnioski wysnuto także na temat Ani i Emilki. Znaczy nie to, że Ania i Emilka coś razem ze sobą, bo rzecz jasna nigdy się nie spotkały, ale to wcale nie szkodzi by miały takie a nie inne pragnienia w miłości. Oczywiście to nie są moje wnioski. Bo ja mimo tego, że i Anię i Emilkę czytałam wielokrotnie nigdy nie dostrzegłam tam tego typu wątków. Ale być może jestem czytelniczką naiwną, nie umiejącą dostrzec drugiego dna. W przeciwieństwie do pani Laury Robinson, autorki referatu noszącego tytuł, (tutaj wielbicielki Ani niech przygotują się na wstrząs) "Serdeczne przyjaciółki: Lesbijskie pragnienia w książkach o Ani autorstwa L.M. Montgomery". Referat ten miał być wygłoszony w 2000 roku na corocznym Kongresie Nauk Społecznych i Humanistycznych. Pani Laura przestudiowawszy dokładnie wątek różnorakich przyjaźni Ani doszukała się w relacjach najpierw Ani z Dianą a potem Anny z Ewą Moore wyraźnych sygnałów, które to miały świadczyć o tym, że Ania wyznaje zasadę "żeby życie miało smaczek...". Gdzie te pikantne szczegóły? zapytacie zapewne. Cóż ja bym nie umiała ich wskazać, na całe szczęście niezawodna pani Laura przychodzi nam w sukurs i stwierdza, że w powieściach Montgomery tylko dziewczęta mają skłonność do przytulania, całowania, wyznawania sobie uczuć, trzymania się za ręce. Tutaj moja wyobraźnia zaczyna działać i zastanawiam się, czy w momencie gdy Ania po raz pierwszy nocowała u Diany już miała na nią chrapkę... Może też można by było wciągnąć w to ciotkę Józefinę, której było nie było dziewczęta wpakowały się do łóżka.... Ale wróćmy do pani Laury. Twierdzi ona, że poparciem jej tezy jest również scena gdy Ania z Ewą zachwycają się synkiem Ani. Ponoć pani Laura dopatrywała się też erotycznego napięcia pomiędzy Emilką i panną Royal.
Tak czy inaczej tekst owego referatu trafił najpierw do Toma Spearsa, redaktora gazety Ottawa Citizen i ukazał się jeszcze przed jego wygłoszeniem. Tekst pod zdjęciem filmowej Ani i Diany głosił: "Przyjaźnie bohaterki z Zielonego Wzgórza pełne homoerotycznych, sado-masochistycznych aluzji - usłyszą dziś uczestnicy konferencji".
Artykuł wywołał rzecz jasna burzę protestów. Zresztą dzięki Bogu, bo to jednak daje pewną nadzieję, że nie wszyscy wokół zwariowali. Pytano na przykład ironicznie czy autorka nie wypiła przypadkiem zbyt dużo nalewki porzeczkowej Maryli:) Cóż w sumie też zapytałabym o to samo... Nie sądzicie, że świat jednak zmierza w dziwnym kierunku? Co więcej teraz tak sobie myślę, że powinnam solidnie zastanowić się sama nad sobą... Wielokrotnie zachwycałam się dziećmi moich przyjaciółek, a one moimi. Będąc dziewczęciem spacerowałam z przyjaciółką za rączkę... Zupełnie jak Ania... I teraz nie wiem co mam o sobie myśleć... W związku z tym pójdę poszukać w kredensie jakiejś miłej naleweczki. Bo cóż mi innego pozostaje?
Źródło: Anatomy of a 'National Icon': Anne of Green Gables and the 'Bosom Frends' Affair - Cecily Devereux
Korzystałam ze strony LINK
Ja chyba wolę te czasy, gdy mogliśmy zachwycać się Anią bez głupich podtekstów...
OdpowiedzUsuńTo już jest nas dwie:)
UsuńNawet trzy ;)
Usuńja też dołączam do Was :)
UsuńRobi się nas coraz więcej:) Moim zdaniem to znak, że normalność jeszcze zwycięża:)
UsuńAż się po książkach i filmie o Ani i Emilce przeleciałam, bo może mi coś umkło...
UsuńAle nie, wciąż tak samo się zachwycam i nic zdrożnego nie widzę. Może to świadczy o tym, że ja ten teges jestem ????? :-))))
A czy ktoś z autorów tych bzdur i badaczy przypomniał sobie jaki był w wieku tych młodych bohaterów? Zapomniał o tym, że w tym wieku budują się przyjaźnie na całe życie? Że wtedy właśnie następuje świadomość płci i potrzeba bliskości osób tej samej płci zwłaszcza dziewczynek?! Świat zwariował. Colette też pisała o kontaktach intymnych dziewcząt, co nie oznacza że stały się one lesbijkami. To raczej naturalny proces dojrzewania.
OdpowiedzUsuńAgata myślę, że tylko naleweczka może nas uratować. Ześwirowane to wszystko na maksa!
Usuńmam cytrynówkę na bimberku w domku - wieczorem będę się ratować... nawet nie wiesz jak się cieszę, że jestem normalną matką i nie zrobię zadymy Majce, jak będzie się całować z przyjaciółką pod domem ;-)
UsuńJa to nawet Zuzce nie robię jak całuje się z Kubusiem... Przyjaciółki robiły na mnie mniejsze wrażenie. Znaczy jak się całowały pod domem:)
Usuńznaczy normalna jesteś o!
UsuńAle serio??? Na trzeźwo tego nie przetrawię, no! Czasem zastanawiam się czy przypadkiem nie żyję w jakimś alternatywnym świecie, bo to co się wyrabia jest nie do pomyślenia. Tak mi Anie zbrukać, na stos z tą... jak jej tam!
OdpowiedzUsuńSerio i Irenko dlatego trzeba się napić:)
UsuńNiektórzy zrobią wszystko, żeby zaistnieć :(. I to tyle w tym temacie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że masz rację niestety, albo sami są jacyś pokręceni i usiłują tym zarazić innych
UsuńAle ona tak na poważnie? Mój mały rozumek nie ogarnia.
OdpowiedzUsuńCzekam na artykuł o tym, że Krzyś i Kubuś byli w związku międzygatunkowym :P.
Całkowicie poważnie:) Myślę, że na związki międzygatunkowe też jeszcze ktoś wpadnie. To jest niezwykle ciekawe czytać takie dziwne teksty. Nadal nie wiem jak ci ludzie na to wpadają:)
UsuńCzasami takie teksty są ciekawe i autorzy rzeczywiście odkrywają coś nowego, niekoniecznie związanego z seksualnością bohaterów. Ale czasami mam wrażenie, że piszą je na zasadzie "im bardziej szokująca teza, tym lepiej".
UsuńHmnn nie wiem co mam myśleć, bo ja nie dość,że lesbijka to jeszcze pedofilka. dlaczego? śpieszę z wyjaśnieniem. UWAGA moja kuzynka, noc poślubną spędziła ze mną w łóżku, a czemuż jestem pedofilka? bo moja partnerka łóżkowa jest w 8 miesiącu ciąży ;D teraz powinno się mnie ponieść na stos! ;D ;))))) a naleweczki Maryli sama bym skosztowała...;)
OdpowiedzUsuńAga!!! O ty!!! Ty, ty zła kobieto!!!! Aż się zatchnęłam!!!
UsuńRzeczywiscie... swiat zwariowal do imentu. Idac tym tropem ... znajdziemy wiele ksiazek o takich " podtekstach"... O " Emancypantki " na przykad :) :)
OdpowiedzUsuńEmancypantki jak najbardziej w nurcie:) Wyżej Anna Flasza - Szydlik napisała o Kubusiu Puchatku i Krzysiu. Ciekawe jak określić związek Piotrusia Pana z Dzwoneczkiem...
UsuńWcale nie pozostaje nam odurzanie się naleweczkami :)
OdpowiedzUsuńPo prostu trzeba spojrzeć na te idiotyczne teksty tak jak na to zasługują, czyli jak na pseudo-naukowe bredzenie niedopieszczonych erotycznie kobiet, którym "wszystko się kojarzy".
Już kiedyś pisałam w dyskusji na temat Konopnickiej o naszych dziewczęcych przyjaźniach i ich objawach (przytulanie, uściski, objęcia, liściki, całusy itd). A że mam za sobą wiele lat szczęśliwego stuprocentowego związku damsko-męskiego i nie zauważyłam w tym czasie u siebie żadnych odchyleń, więc nie widzę powodu do obaw. Czego życzę wszystkim młodszym myślącym blogerkom :) I więcej szkoda czasu na zajmowanie się takimi bzdurami.
Tutaj ewidentnie masz rację, ale jednak jest to intrygujące. Skąd, jak... Chciałam dodać dlaczego, ale w sumie dlaczego to ja wiem. Żądza sławy bywa wielka i nieposkromiona:)
UsuńJeszcze bym Miętusa do tego dorzuciła. :) :)
OdpowiedzUsuńRacja, dorzućmy!
Usuń