piątek, 13 marca 2015

Z tyśkowego punktu widzenia :)


O tak. Tysiek ma wiele do powiedzenia i własne zdanie na wiele tematów. I niewątpliwy dar do wprawiania mnie w konsternację. I tak dzisiaj w rozmowie ze spotkaną przypadkiem dawno niewidzianą znajomą padło stwierdzenie, że teraz pracuje (znajoma) jako kucharka. I tutaj włączył się mój syn. Zanim przejdziemy dalej przypomnę tym, którzy być może nie wiedzą że kiedyś i ja chodziłam do szkoły gastronomicznej. To dość istotne:).Teraz wracamy do znajomej i Tyśka.
- Jest pani kucharką? - zapytał przyglądając się jej uważnie.
- Tak  - potwierdziła.
- Moja mama też miała być kucharką - Tysiek postanowił podtrzymać konwersację - Niestety zaprzepaściła swoją szansę i została tylko pisarką - zakończył pełnym ubolewania głosem a mnie zatkało.
Cóż mogłam powiedzieć :)

Druga sytuacja.

Jakiś czas temu wspominałam, że dopiero niedawno zaczęłam oglądać "Seks w wielkim mieście". Znaczy od czasu do czasu oglądam jakiś pojedynczy odcinek. Rano. No i któregoś dnia Tysiek został w domu, bo nie czuł się najlepiej. Zrobiłam kawę i włączyłam laptopa i tak jakoś z przyzwyczajenia załączyłam odcinek. Oglądałam czujnie, bo to wiadomo, że tam z tekstami rożnie a mój syn jest niezwykle uzdolniony i jeżeli tylko gdziekolwiek pojawi się coś nie przeznaczone dla jego niewinnych uszu z miejsca to wyłapie:). Akcja rozwijała się dość niewinnie. Jedna z bohaterek miała faceta, który często wyjeżdżał. No i podczas jednego z tych wyjazdów zaczynają świntuszyć przez telefon. Najpierw on pyta co ona ma na sobie, oczywiście odpowiada, że nic a potem włącza się on i mówi, że ją całuje i ręką przesuwa po jej piersiach... Tu spanikowana włączam pauzę. Jeszcze się łudzę, że Tysiek niczego nie usłyszał. Niestety... Mój syn z miejsca pojawia się przede mną.
- Dziwny jakiś ten pan, no nie? - mówi ze zdegustowaną miną.
Ja dyplomatycznie milczę.
- Mam nadzieję, że tata nigdy ci czegoś podobnego nie robił, zawsze uważałem, że on jest z tych bardziej kulturalnych - powiedział i poszedł się bawić. A ja dotąd żałuję, że nie widziałam swojej miny :)

Czy wasze dzieci też wprawiają Was w takie zdumienie?

6 komentarzy:

  1. Buahahahhaahhahahahahahha leże i płączę hahahahahahahahahha.
    Nie jestem matką - chyba że chrzestną, ale może coś mi się przypomni... :D
    Kiedyś do młodszej "pra kuzynki :D " powiedziałam:
    - ale ty masz niebieskie oczy!
    odpowiedź kuzynki:
    - zazdrościsz?... :D

    innym razem kumpel powiedział:
    - jasno jak chu*
    a ta sama dziewczynka mu na to
    - wcale, że nie bo chu* się nie świeci.

    pewnie byłoby tego więcej ale nie mogę sobie przypomnieć w danym momencie :D Twój syn wymiata :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rezolutny chłopak (-: Najbardziej ubawiła mnie ta stracona szansa (-: Pozdrawiam
    P.S. Bardzo ładne zdjęcie profilowe (-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie odnosząc się do tej straconej szansy... często Cię w domu nie ma? Może przez wyjazdy na spotkania autorskie etc, syn czuje się trochę samotny, albo nie lubi jak wyjeżdżasz.

      Usuń
  3. Zaprzepaściłaś swoją szansę - hahaha hahahaha, Ty wiesz, że ja kocham Tyśkowe spostrzeganie świata ;D ale teraz to już powalił mnie na łopatki, i wiesz co? Też żałuję, że nie widziałam Twoich obu min :D I jakie ma dobre zdanie o tacie! ;))) Ja chyba pójdę na tą cześć uwarzyć wywar, mogłabyś się w końcu dołączyć aby syna całkiem nie rozczarować ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre :)
    Ja myślę, że trzeba Ci zacząć pisać o gotowaniu, moze to jakoś załagodzi sytuację? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mądrości Tyśkowe powinno się spisać i wydać drukiem, oj to by było wiekopomne dzieło;-)
    pozdrowienia ciepłe dla najmłodszego;-)

    OdpowiedzUsuń