poniedziałek, 19 października 2015

Przegląd czytelniczy

Ostatnio czytam nieco mniej bo nieco więcej pracuje. Tak to się jakoś u mnie nieodmiennie przekłada. Sięgam wprawdzie do książek, które są mi potrzebne do pracy, zagrzebana jestem w związku z tym w Oskarze Kolbergu, książkach o Dziadach Wędrownych, Gazetach z 1800 z kawałkiem... W notatkach od przyjaciół (Igo,Błażeju dziękuję!). Ale nie byłabym sobą gdybym przy okazji nie czytała czegoś dla czystej przyjemności. Chociaż prawdę mówiąc wciągnęłam się w tematy potrzebne do pracy i jestem zainspirowana. Mówię tak odrobinę szyfrem, bo to jeszcze nie jest dobry moment żeby zdradzać szczegóły. Ale już za chwileczkę, już za momencik napiszę więcej :) A to znaczy, że praca wre i gna do przodu. Ale wracając do moich lektur. Ostatnie trzy książki, które towarzyszyły mi głównie wieczorami to:

Gdzie jesteś Jimmy? Autor: Carolina Leavitt

Rok 1956. Ava Lark z dwunastoletnim synem Lewisem wynajmuje dom w atrakcyjnym miejscu, przedmieściach Bostonu. Jest piękną rozwiedzioną Żydówką i kobietą pracującą. Sąsiedzi okazują się niezbyt życzliwi. Lewis tęskni za nieobecnym ojcem i przyjaźni się z dziećmi, które także wychowują się bez ojca: Jimmym i Rose. Pewnego popołudnia Jimmy znika. Sąsiedzi – ogarnięci zimnowojenną paranoją – wykorzystują okazję, by jeszcze bardziej odsunąć się od Avy i jej syna.

Po latach, gdy Lewis i Rose znowu się spotykają, usiłując rozwikłać tragiczną zagadkę, muszą zadecydować: czy powinno się mówić prawdę, nawet jeśli rani ukochane osoby, czy też pewne tajemnice lepiej zostawić pogrzebane na zawsze?

Seria "Leniwa Niedziela" mogłaby sugerować, że będzie to lektura ciepła, leniwa właśnie. Nic bardziej mylnego. Książka jest niesamowita. Autorka nie napisała książki o zaginięciu. Napisała przede wszystkim opowieść o ludziach, którzy zostają i muszą się zmierzyć z codziennością, która nadchodzi po zniknięciu kogoś bliskiego. Jak bardzo taka tragedia upośledza rodzinę, przyjaciół? Jak wpływa na sąsiadów? Co wyzwala w rodzicach dzieci, które mieszkają w sąsiedztwie?
To jedno oblicze powieści. Niesamowite zagłębienie się w psychikę bohaterów. Tych głównych i pobocznych.
Drugie to sama zagadka. Cały czas, do końca książki zastanawiałam się, gdzie jest Jimmy. Nie dawało mi to spokoju ani na moment. I dla mnie to jest kunszt. Bo umiejętność trzymania czytelnika w takim napięciu to sztuka. Podsycanie ciekawości, takie złapanie na haczyk tutaj jest przeprowadzone rewelacyjnie.
Z tyłu na okładce jest taka opinia:
„Książka Gdzie jesteś, Jimmy? opisuje świat, w jakim chcielibyśmy zatrzymać się dłużej, oraz tajemnice, które usiłujemy rozwikłać, czytając do bladego świtu”.
Jeżeli chodzi o dosłowne rozumienie to zgadzam się tylko z drugą częścią zdania. Osobiście za nic nie chciałabym zamieszkać razem z Avą na przedmieściach Bostonu. Nie chwiałabym zatrzymywać się tam na dłużej. Nigdy w życiu. Natomiast chciałbym stać się przyjaciółką matki Levisa, Avy właśnie. I namówić ją do przeprowadzki. W bardziej kolorowy, przyjazny świat. Ale to z czytaniem do bladego świtu i pragnienie rozwikłania tajemnic to stuprocentowa prawda. Polecam!

Ale nie jest to numer jeden z książek, które ostatnio przeczytałam. Numerem jeden jest powieść Marian Izaguirre "Tamte cudowne lata".

"Niezwykła historia o wielkiej mocy książek i prawdziwej miłości, porównywana do powieści Carlosa Ruiza Zafóna.

„Tęsknię za czasem, kiedy byliśmy panami życia”, mówi, krzątając się po kuchni, Lola. Jej dawna egzystencja, pełna marzeń, poświęcona była książkom i dyskusjom w kawiarniach, leniwym sjestom i snuciu wizji lepszej Hiszpanii, która w tamtym okresie powoli uczyła się demokracji. Jednakże przyszedł rok 1936, rok wybuchu hiszpańskiej wojny domowej, i życie zamieniło się w walkę. Teraz, po piętnastu latach, Loli i jej mężowi Matíasowi pozostał jedynie mały antykwariat, na wpół ukryty w jednej ze starych madryckich dzielnic, i sprzedawanie przypadkowym klientom romansów i zapomnianych klasyków. To tutaj, w tej skromnej księgarence, pewnego popołudnia roku 1951 Lola pozna Alice, kobietę, która znalazła w literaturze sens istnienia. We dwie, czytając wspólnie jedną książkę, zabiorą nas do Anglii początków XX wieku, gdzie poznamy pewną dziewczynkę, dorastającą w nieświadomości, kim byli jej rodzice. 
Powieść Marian Izaguirre to hołd złożony lekturze, ale również opowieść o dwóch kobietach, które wiedzą o życiu zbyt dużo, by móc o tym mówić."

Pamiętacie jak prosiłam o tytuły, które ostatnio czytacie? Kilka mnie naprawdę zaintrygowało, w tym ten (Iwonko dzięki wielkie :)). Zakochałam się. Ale więcej napiszę jutro. W każdym razie to książka, którą mogę okrasić takim komentarzem:


 Rzeczywiście skończyłam ją z takim poczuciem, że muszę odczekać zanim sięgnę po następną. Więcej o "Tamtych cudownych latach" jutro.

Natomiast największy problem miałam z Vintage. Sklepem rzeczy zapomnianych. Długo nie mogłam się zdecydować co mam myśleć o tej książce. O tym też będzie wpis. Już wkrótce :)

Czytaliście którąś z wymienionych pozycji? I czy zdarza wam się mieć kaca książkowego? :)


  

23 komentarze:

  1. Czytałam "Gdzie jesteś, Jimmy?" i bardzo mi się podobała (-: Nazwa Leniwa Niedziela rzeczywiście myląca, bo wiele książek z tej serii, to nie taka lekka lektura. Dla mnie rewelacyjna, mimo że nie kończy się happy endem, "Zanim się pojawiłeś" (-:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam ale już sprawdziłam, podoba mi się i sięgnę. W bibliotece mają więc w ogóle nie będzie kłopotu :)
      Dobrych snów.

      Usuń
  2. Nie czytalam, zaczytuje sie ostatnio polskimi autorkami. Kaca mialam całkiem niedawno po "Jeziorze szczęścia" Agnieszki Krawczyk. Pochodze z rodziny czytelników wiec wszyscy czesto jestesmy skacowani:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż zerknęłam w swój kajet co też ostatnio przeczytałam że mnie tak zablokowało i stwierdzić muszę że to z pewnością nie wina książki:-) poprostu ta nieszczesna pętla czasu:-( ale zaczynam nadrabiać. Wspaniałe smaczki nam tu serwujesz:-) uściski nocne poszłam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami też tak mam, chyba zmęczenie mnie dopada i mam odwyk od czytania. Trwa to z dwa, trzy dni :) W ekstremalnych przypadkach półtora tygodnia.
      Basiku bardzo mocno cię ściskam i żal mi targów :(

      Usuń
  4. Nie miałem okazji poznać żadnej z nich... poza tym w przypadku dwóch wydawnictw od zawsze nie układa mi się z nimi współpraca... stąd bazuję na tych, które mnie cenią i lubią... choć co jakiś czas coś też kupuję.. o tym coś wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje własne i biblioteczne. Ja w ogóle nie opieram się na sympatiach i antypatiach wydawniczych. Czytam to co mnie interesuje, kupuję i podpieram się biblioteką.
      Serdeczności!

      Usuń
  5. 'Vintage' już wrzuciłam na półkę do najbliższego przeczytania, jak tylko uporam się ze stosikami recenzenckimi, choć te są intrygujące. Polecam 'Ścieżki północy'. Mam po nich 'kaca czytelniczego'. Ale teraz zaintrygowała mnie Pani książką o dziadach wędrownych! Jakiś tytuł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dziadami jest problem, trzeba się naszukać w starych publikacjach, odkopałam jedną z 1910 roku, reszta to takie grzebanie w prasie, też starej i fragmenty z Kolberga. Współczesną książkę mam jedną "Dziad wędrowny w kulturze ludowej Słowian". To opracowanie naukowe, bardzo mi pomogło, bo posiada bogatą bibliografię. I samo w sobie jest bardzo interesujące. W mojej najnowszej powieści, jedną z głównych postaci będzie własnie dziad wędrowny więc robię co mogę, żeby był jak najbardziej prawdziwy. A temat jest bardzo, bardzo intrygujący.

      Usuń
    2. A i jestem ciekawa wrażeń po Vintage. Napiszę o niej, bo momentami kłóciłam się z tą książką potwornie :)

      Serdeczności!

      Usuń
    3. Z zajęć z folklorystyki pamiętam, że dziad wędrowny był wróżbą szczęścia dla chrześniaka. Ale niczego więcej nie wiem. Temat jest rzeczywiście intrygujący. Kiedyś, gdy dziadek żył, często o dziadach opowiadał, bo uwielbiał sobie z nimi gawędzić. Potem PRL 'zabiło' tę nację. Szkoda.

      Ja również pozdrawiam.

      Usuń
  6. Co czytam to wiesz z bloga :) Więc napiszę tylko, że często miewam kaca książkowego :) I tak naprawdę to lubię go mieć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem:) Nawiasem mówiąc też bardzo lubię Szepielak :) A kac książkowy jest fajny, też lubię ten stan.

      Usuń
    2. A czytałaś trylogię małopolską? Czy może Zamówienie albo Dworek?

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Polecam, szczególnie dwie pierwsze.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. Dziękuję,niektóre ( szczególnie pierwsza) mignęła mi gdzieś,ale żadnej nie czytałam.Chętnie przeczytam bo w domu z mężem zaczytujemy się codziennie......nawet czasami "podrzucę" mężowi coś z moich powieści.Ostatnio odkryłam wielką przyjemność z czytania...powieści naszych ,polskich autorek.Wiadomo są gusta i guściki jak wszędzie ,ale mamy tyle pięknie piszących "dziewczyn i chłopaków"....A takie cykle jak Malownicze czy Uroczysko w Pani wydaniu uważam za piękne przykłady takiego pisania...No i te okładki ,które są dla mnie ważne,zachęcające....takie pierwsze wrażenie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Grażyno bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Też lubię polskich autorów. A czytała Pani Krysię Mirek albo Kasię Enerlich? Mi bardzo dobrze się je czyta. Z mężem też mam podobnie:) Nawet udało mi się zarazić go Małgorzatą Musierowicz :)
      Pozdrawia bardzo serdecznie.

      Usuń
    2. Panią Krysię Mirek....znam ,ale jak dotąd przeczytałam dopiero 1 książkę,ale 5 kolejnych czeka na mnie w bibliotece.A Pani Kasia Enerlich...lepiej mi znana i lubiana. Przeczytałam już kilka książek,a nawet obecnie czytam "Czas w dom zaklęty"....Pozdrawiam nawet udało się dzisiaj słonecznie z Dukli....

      Usuń
  9. Bardzo emocjonalnie odbieram wiele książek i kaca mam nie raz z tego powodu. Pomaga mi wtedy napisanie recenzji, podzielenie się uczuciami, a czasem wyznaję miłość autorowi :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam kaca po "Morderstwie na Korfu" A. Rogozińskiego. Czytam kolejne książki, ale wciąż śmieję się z "Morderstwa". ;) Jestem bardzo ciekawa "Tamtych cudownych lat". :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na Pani opinię o książce Vintage, ponieważ miałam już ją kiedyś kupić, ale odłożyłam. Okładka zachęcająca :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń