wtorek, 10 listopada 2015

Nałkowska i jej mężczyźni

Kobieta, która bała się zestarzeć, która przeglądała się w oczach mężczyzn i szukała u nich podziwu i uznania. Musiała błyszczeć i być na pierwszym miejscu. Przy jej wydatnej pomocy wydano "Sklepy cynamonowe" Schulza. Nazywana "polską Messaliną", mówiono też, że droga do kariery międzywojennych pisarzy wiodła przez jej łóżko. Pierwsza, która miała odwagę domagać się równouprawnienia kobiet we wszystkich sferach, również a może nawet przede wszystkim domagała się wyzwolenia kobiecego erotyzmu i seksualności.
Nałkowska fascynowała mnie od dawna. Już to, że dotknęła modernizmu, dwudziestolecia międzywojennego i PRL - u czyni ją wyjątkową. Poza tym do legendy przeszło jej bujne życie erotyczne. Niby wyzwolona, pragnąca rozkoszy w ramionach mężczyzn wybierała na partnerów brutali, typy macho, panów, którzy z reguły przynosili więcej problemów niż szczęścia. Czemu? Tak zanotowała w dzienniku:
"Marzę o kimś silniejszym, przy kim mogłabym zamknąć oczy chociaż na chwilę"
 A na kogo trafiała? Jej pierwszy mąż był erotomanem. Ale też świetnym kochankiem i Nałkowska wpadła w jego sidła. Można by rzec, że przepadła z kretesem. Ba, jej mąż i jego podboje erotyczne początkowo ją fascynowały. Bo taki doświadczony, taki obeznany, tak umiejący sprawiać rozkosz. A ona niewinna niczym lilia uczyła się od niego życia. Zachwyt trwał do czasu. Najpierw ukochany Rysio uwiódł pokojówkę. Nałkowska usłyszała o tym z ust samej uwiedzionej, która przybiegła do niej na skargę. Pojawiła się pierwsza rysa na szkle. Tym bardziej, że Zofia za tę dziewczynę czuła się odpowiedzialna. Obiecała jej matce, że będzie nad nią czuwać. Potem było jeszcze gorzej. Kochanek Rysio miał nieprzebrane ilości. Jak to na erotomana przystało. Co więcej chwalił się żonie swoimi podojami. Nałkowska zanotowała w dzienniku: "Przychodził nad ranem, roztkliwiony, mówił, że jestem atłasowa, że pachnę konwalią i wiosną, a tamta sprzed godziny... Ileż było takich zestawień. Okrutne i niepotrzebne".  Najgorsze w tym wszystkim było to, że miał nad nią władzę. Niesamowicie ją pociągał, widać świetnie spisywał się w sypialni, bo Zofia jeszcze wielokrotnie mu ulegała. Nawet wtedy, gdy ie mieszkali już razem potrafił skutecznie zawrócić jej w głowie i spowodować zmysłowe szaleństwo. Biorąc pod uwagę, jak silną i inteligentną kobietą była Nałkowska można tylko sobie wyobrazić jak strasznie irytowała ją ta uległość, to poddanie się urokowi piekielnego bawidamka.
To że była odważna potwierdza jej wystąpienie w 1907 roku na Zjeździe Kobiet. Nałkowska wygłosiła tam referat, który wywołał skandal. Mówiła jasno i wprost, że kobiety mają prawo do przyjemności z seksu, który bynajmniej nie jest dla nich jedynie koniecznością i celem do zostania matkami. Poruszyła też problem prostytutek. Mówiła o tym, że dziwi się, że na Zjeździe Kobiet nie ma ani jednej przedstawicielki tego zawodu. Dowodziła, że to zamykanie oczu i zakłamanie. Co więcej stwierdziła, że prostytucje uprawiają również mężatki, które prócz ciała sprzedają mężowi jeszcze i duszę.
"Nie właściwości erotyczne, nie nasz stosunek do mężczyzny powinien orzekać o naszej moralności. Walcząc o równouprawnienie polityczne i ekonomiczne nie wolno nam zapominać, że nie jesteśmy obywatelkami, póki nasze należenie do tej lub owej grupy społecznej, do związku, póki nawet prawo uczestnictwa w zjazdach kobiecych zależeć będzie od tego, jakie są nasze prywatne sprawy miłosne." - grzmiała  z mównicy. Wyobrażacie sobie miny tych wszystkich czcigodnych dam tam zgromadzonych? Myślę, że podziw mieszał się z oburzeniem i potępieniem. Nałkowska przemówienie to zakończyła stwierdzeniem: "Chcemy całego życia".
I chyba to można uznać za jej motto życiowe. Chciała żyć i oddychać pełną piersią. Chciała budzić podziw i być kochaną. Chciała pisać i wspinać się na twórcze wyżyny. Jeżeli macie ochotę poznać ją lepiej sięgnijcie po książkę Iwony Kienzler "Nałkowska i jej mężczyźni". Pasjonująca opowieść o niebanalnej i pełnej pasji kobiecie - Zofii Nałkowskiej.

10 komentarzy:

  1. Ja mam kłopot z biografiami. Nie umiem się do nich przekonać.
    Dobrej nocy życzę.
    Wanda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie biografie to kopalnie wiedzy i o ludziach i o świecie. Uwielbiam pasjami. Również dobrej nocy dla Pani.

      Usuń
  2. Uwielbiam biografie , bardzo mnie zaintrygowalas ta ksiazka i juz dopisuje to listy ksiazek, ktore chce posiadac i przeczytac. Pozdrawiam Magdo bardzo cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamillo Nałkowska jest naprawdę warta przeczytania, a jak lubisz biografie to dopisz sobie jeszcze do listy "Narzeczoną Schulza". Napiszę niedługo i o niej, bo wartopo nią sięgnąć.
      Serdeczności.

      Usuń
    2. Dziekuje i juz dopisuje:)

      Usuń
  3. Ja często sięgam po biografie, niejednokrotnie są pełne ciekawych wydarzeń. Lubię przede wszystkim biografie naszych znanych rodaków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Nałkowska będzie jak znalazł :) Ciekawa i nasza :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Gdyby kobiety miały tak lekko i przyjemnie w życiu to nie musiałyby o nic walczyć i zabiegać. Nałkowska to heros polskiego feminizmu, ale jak widać jej heroizm okupiony był kretynizmem Rysia.
    Och, jak ja bym go dorwała, to bym mu kończyny połamała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to miałabyś pełne ręce roboty z tym łamaniem kończyn, Bo Rysio był pierwszym ale nie ostatnim, który jej krwi napsuł. Chętnie bym się przyłączyła więc gdybyś planowała wyprawę daj znać :)
      Buziaki.

      Usuń
  5. Chętnie daję się namówić na książkę o Nałkowskiej. A tym chętniej,że tej autorki czytałam już "Maria Konopnicka rozwydrzona bezbożnica".Jako o pisarkach i ich twórczości już jakieś informacje mamy,ale jeżeli w tym przypadku jest o Nałkowskiej jako o kobiecie niebanalnej,z ciekawym życiem jak o Marii Konopnickiej-kobiecie uwikłanej w związki i o codziennym życiu czyli z zupełnie innej strony pokazane.....mnie tym bardziej zachęca. Pani Magdo pozdrawiam cieplutko z mniej cieplutkiej Dukli

    OdpowiedzUsuń