Strony
- Strona główna
- 48 tygodni
- Uroczysko
- Sezon na cuda
- Okno z widokiem
- Wino z Malwiną
- Malownicze. Wymarzony dom.
- Wymarzony czas
- Tajemnica bzów
- Nadzieje i marzenia
- Anioł do wynajęcia
- Kontakt
- Świąteczny zakątek
- Telefon zapytania
- Seria Uroczysko - kolejność czytania
- Seria Malownicze - kolejność czytania
- Poza serią - moje książki
- Serce z piernika
- Jak zostać pisarką
poniedziałek, 29 lutego 2016
Primabalerina czyli o smutku pogodzenia
Kochani moi wracamy do naszej Makatki. Dziś kilka słów o powieści. To odsłona południowa :) Będzie jeszcze wieczorna a w niej kolejna możliwość zdobycia "Primabaleriny".
Nina nic o sobie nie wie. To wszystko co dla większości jest oczywiste dla niej pozostaje jedną wielką niewiadomą. Nie wie kim byli jej rodzice, nie zna swoich korzeni. Jedyne co łączy ją z przeszłością to piękna chusta z wyhafto
wanym imieniem "Nina". To własnie w nią była owinięta gdy znaleziono ją na progu sierocińca prowadzonego przez zakonnice. I od tego momentu to one stają się jej rodziną.
Jednak mylicie się jeżeli myślicie, że dziewczyna ma żal do swoich rodziców, albo, że pragnie poznać przeszłość. Nina już od początku powieści jest pogodzona. Ze sobą, z tym co było, z tym co jest. Ma pracę w Domu Spokojnej Starości, przyjaciółkę, zakonnice, które od czasu do czasu odwiedza. Nie zamierza dociekać, dlaczego dawno temu ktoś zostawił malutką dziewczynkę samej sobie. Na łaskę i niełaskę obcych ludzi.
Jest pogodzona ale czy szczęśliwa?
Nie szuka i nie spodziewa się, że przeszłość sama się o nią upomni. Ale tak własnie się dzieje.
Jedna z pensjonariuszek Domu Spokojnej Starości zaprzyjaźnia się z Niną. I to za jej sprawą dziewczyna wyjedzie do Lwowa. Można by rzec, że to starsza pani w pewien sposób odczaruje dziewczynę. Zdejmie z niej urok smutku pogodzenia i zapali w jej duszy płomyk ciekawości, który stopniowo będzie przybierał na sile i sprawi, że oprócz chęci poznania przeszłości Nina poczuje przypływ nadziei, odwagi i siły. I pozna historię pewnej porcelanowej baletnicy, która nieoczekiwanie zamieni się w realne postacie...
Primabalerina Doroty Gąsiorowskiej jest powieścią, która utwierdza czytelnika w przekonaniu, że w życiu nie należy się bać. Że warto kochać, wierzyć i pragnąć. I nie uciekać, bo to co na nas czeka i tak znajdzie do nas drogę. A czasem warto temu czemuś po prostu wyjść naprzeciw.
Zapraszam wieczorem na kilka słów od pani Doroty. I na pytanie konkursowe i zapowiedź tego co jutro :) Mam nadzieję, że narobiłam Wam apetytu :)
Przypominam o Sakiewce z pytaniami. Niepowtarzalna okazja, by osobiście podpytać Panią Dorotę o to co Was interesuje. Droga do Sakiewki TUTAJ
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapowiada się bardzo intrygująca fabuła, która wciągnie nas do reszty! Takiej książki nie da się łatwo odłożyć na półke, chociaż dłuższe czytanie grozi podkrążonymi oczami i ogólnym zmęczeniem! ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytam zapowiedzi, o czym jest książka, jeśli już znam danego autora, bo jakoś nie chce sobie psuć czytania i biorę taką książkę w ciemno! Tym razem nie mogłam się powstrzymać... i teraz jeszcze bardziej chcę ją przeczytać! :)
Podobno jak ja. Lubię tego rodzaju sagi. Gdzie splatają się koleje losu, gdzie jest dużo niewiadomego.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco:) Będę oczekiwać pytania konkursowego a może misię poszczesci ...
OdpowiedzUsuńWydawało by się,że już wszystko zostało napisane.A tu proszę.Wystarczy fragmencik i człowiek ma "zagwozdkę" jak mawiała moja babcia!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż dostanę ją w swoje łapki. Kocham takie historię, jestem bardzo zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż dostanę ją w swoje łapki. Kocham takie historię, jestem bardzo zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńtwórczości Pani Doroty wcześniej nie znałam i dziękuję Ci Kochana, że mogłam dzięki Tobie o niej usłyszeć;-)
OdpowiedzUsuńPo książki napewno sięgnę, już sprawdziłam są w mojej bibliotece, ustawię się w kolejce do nich;-D
pozdrawiam ciepło marcową środa;-)