Tysiek przed momentem odrabiał lekcje. Miał ułożyć krótkie rymowanki z różnymi wyrazami. Między innymi ze słowem hipopotam. W końcu szczęśliwy przybiegł do mnie do kuchni i oznajmił, że skończył.
- No to daj, zobaczę - powiedziałam biorąc od niego ćwiczenia.
I zobaczyłam. Rymowanka z "hipopotamem" brzmiała tak:
Hipopotam stary koziół
Przygryzł sobie wielki ozór.
- Tysiek, ale to tak nie może być - mruknęłam chwilę później gdy już opanowałam chęć do śmiechu.
- Może, może - uspokoiło mnie moje dziecko. - To jest rym nieskładny.
- Trudno się nie zgodzić. Niedokładny - poprawiłam odruchowo.- Ale chodzi mi bardziej o słowo "koziół".
- A co z nim nie tak? - zdumiał się Tysiek.
- Nie ma takiego. Jest kozioł.
- Mamo nie było ale jest. To się nazywa słowotwórstwo - wyjaśnił mój syn ze stoickim spokojem.
Nie muszę dodawać, że Tymek nadal nie rozumie dlaczego jego wyrodna matka uparła się, że koziół musi zniknąć z zeszytu :)
Trzeba przyznać, że bystry człowieczek z Tymka. Tworzy słowa dla aktualnych potrzeb. Kiedyś zrozumie, że u takiej Mamy to nie przejdzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń