sobota, 1 kwietnia 2017

Mordercza sobota czyli Katarzyna Kwiatkowska i Zgubna Trucizna

No i wszystko jasne. Odgadliście bezbłędnie: chodziło o Kasię Kwiatkowską i Jana Morawskiego. A przywołałam osobę pani Katarzyny i bohatera jej powieści nie bez kozery, bo właśnie w księgarniach ukazała się jej najnowsza powieść  "Zgubna trucizna".

Poznań, luty 1901 roku. Jan Morawski poszukuje znanego fałszerza banknotów, ale gdy dochodzi do morderstwa, zaczyna podejrzewać, że fałszerstwo to zaledwie element wielkiej układanki. Musi znaleźć zabójcę, bo jak na razie jedynym podejrzanym jest właśnie on. 
W towarzystwie nie najlepiej się o nim mówi. Czy to możliwe, żeby Morawski zdradził sprawę polską? Dlaczego pracuje dla Banku Rzeszy? A może ten lekkoduch to żaden detektyw, tylko sprytny bywalec małżeńskiej giełdy, który potrafi jedynie prowokować zwierzenia dam, tańcząc na ostatkowych balach?
Nowa powieść Katarzyny Kwiatkowskiej to nie tylko kolejna znakomicie skonstruowana intryga kryminalna. To także wspaniały portret Poznania z początku XX wieku: ulice, pałace i sale balowe. Opisane tak, że można niemal wyczuć zapach perfum, woń cygar, usłyszeć szelest sukien, stłumione szepty i balową muzykę.

"Opisane tak, że można niemal wyczuć zapach perfum, woń cygar, usłyszeć szelest sukien, stłumione szepty i balową muzykę."
W to akurat nie jest trudno mi uwierzyć. Książki Kasi rzeczywiście pachną, smakują, szepczą i wabią. Niewątpliwie ma dar i świat o którym pisze staje się realny i niezwykle kuszący. do tego stopnia, że nie sposób się mu oprzeć. Przynajmniej ja nie mogę :)



I tutaj właśnie pytanie do Was:

Co Was pociąga w książkach retro? Dlaczego chętnie je czytacie? Piszcie w komentarzach. Na jedną osobę, której odpowiedź wyjątkowo mi się spodoba czeka egzemplarz najnowszej powieści Katarzyny Kwiatkowskiej "Zgubna Trucizna". Na odpowiedzi czekam do jutra, do 23:00.



   



 






10 komentarzy:

  1. W związku z tym, że cały weekend jest poświęcony Kasi Kwiatkowskiej zwycięzców w konkursach ogłoszę za jednym zamachem we wtorek 4 kwietnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie każda książka retro to magiczny wehikuł czasu, do którego w dowolnym momencie, kiedy tylko najdzie mnie ochota, mogę wsiąść i odbyć niezwykłą, zaczarowaną podróż w czasie, do przeszłości. W trakcie tej podróży wtapiam sie w dawny klimat i atmosferę minionych czasów, a dzięki wyobraźni swojej i autora książki mogę wręcz zobaczyć to wszystko, co jest charakterystyczne dla danej epoki: stroje, architekturę, wygląd miast, miesteczek i wsi, wnętrza i wystrój domów. Uwielbiam literackie podróże retro, bo to jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny sposób poznanie przeszłości.
    Pozdrawiam,
    Dorota Pansewicz

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię minioną epokę, wyobrażam sobie,że jestem damą o którą zabijają/pojedynkują się/ dżentelmeni :) Książki retro ukazują ten czas, którego nie miałam okazji poznać bo urodziłam się za późno. Każda powieść to podróż czy to współczesna, czy zamierzchła lub w przyszłość. Jednak najbliższe mi są podróże do miejsc owianych tajemnicą przeszłości, stroje, maniery i morderstwa......

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi prawdziwą przyjemność sprawia język powieści retro, wolny od wulgaryzmów, kolokwializmów, które są obecne w książkach osadzonych we współczesności. Podoba mi się kultura języka i obyczajów. Kiedy czytam takie powieści to po prostu odpoczywam psychicznie od tych wszystkich modnych, nagminnie obecnych w kryminałach, przekleństw. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Klimat, język,obyczaje, zaśpiewy,stroje,obyczajność,maniery, ja się przenoszę w ten świat bez problemu. Nie wiem czy chciałabym tak na żywo te czasy przezywać,ale prowadzić wyobraźnię czy tez ona mnie po tych czasach to sama przyjemność.
    Kiedyś Jan Morawski, tak mnie na fantazję zadziała, żem się ośmieliła do konkursu stanąć i co, i przyniósł mi jegomość szczęście. http://ewamackowiak.blogspot.com/2015/12/jan-morawski-konkurs-i-sodkosci.html

    Nowa odsłona intryguje.
    Serdeczności zostawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem prawdziwą książkoholiczką i nie będę owijała w bawełnę co w nich lubię,skoro jeszcze książek retro nie czytałam. Zawalczę o nią, aby przekonać się do stylu pisowni retro, być może zostanę nową wielbicielką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki retro są dla mnie pewnego rodzaju "wehikułem czasu". Siadam w ulubionym fotelu, zaczynam czytać i otwiera się przede mną świat, o którym wielu już zapomniało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki retro mają niepowtarzalny klimat. Jestem niepoprawną romantyczką i uwielbiam przenosić się w minione czasy, gdzie królowały piękne stroje, bogate wnętrza, oszałamiające ogrody i parki oraz wspaniałe pałace. Gdzie pod płaszczykiem pozornego chłodu, wyniosłości, sztywnej etykiety kryją się wielkie emocje i namiętności, które gdy wychodzą z ukrycia sieją zgorszenie i potępienie. Często obserwujemy jak te czasy hipokryzji i konwenansów niszczą ludzkie życie. Bardzo lubię też kryminały retro, ponieważ mają taką mroczną, dekadencką atmosferę. Akcja książek retro często osadzona jest na tle prawdziwych wydarzeń historycznych, więc mają walor poznawczy, czytając dowiaduję się wielu nowych faktów, poszerzam zatem swoje horyzonty. Tak, literatura retro to coś dla mnie!!! Beata Górniewicz

    OdpowiedzUsuń
  9. Pytanie o to, co pociąga mnie w książkach retro to tak jakby pytać mnie, co mnie pociąga w starej cieniusieńkiej porcelanie;), albo bibelotach z duszą;). To piękno, wdzięk, czar minionego świata, jego zatrzymanie w kadrze:)... Bardzo lubię książki retro, zwłaszcza kryminały retro:). Przywołują świat, którego już nie ma, a za którym pewnie większość z nas gdzieś podświadomie tęskni:). Niby cenimy sobie brak zasad i konwenansów, a przecież jakaś tęsknota w nas sprawia, że wzruszają nas fotografie naszych babć czy prababek w kolorze sepii, w koronkach, delikatnych rękawiczkach, pięknych kapeluszach. Nie tylko lubię kryminały retro, ale lubię konkretnie właśnie kryminały Katarzyny Kwiatkowskiej:). Kilka miesięcy temu zabrałam ze sobą w podróż pociągiem "Zbrodnię w błękicie":). Jak się zanurzyłam w tym pięknym świecie z przełomu wieków, to nawet nie wiem kiedy mi te ponad pięć godzin podróży minęło;)! Dobrze, że wysiadłam na właściwej stacji;)! Delektowałam się opisami wnętrz, strojów głównych bohaterów, dań serwowanych podczas uroczystej kolacji. A już całkowicie "odpłynęłam" podczas opisu wizyty Jana Morawskiego w tzw. kredensie, którą autorka bardzo umiejętnie wykorzystała do pokazania różnego typu sztućców, zastawy i bielizny stołowej - Bóg mi świadkiem, że miałam ochotę natychmiast pobiec do jakiegoś muzeum i naocznie się przekonać jak każdy z tych elementów wygląda! I to jeszcze jedna z przyczyn, dla których kocham książki retro:) - poza przywołaniem odległych światów, one w sposób przyjemny i bezbolesny kształcą:)! A ja wciąż lubię się dowiadywać nowych rzeczy o świecie:). No, a poza tym, czyż taka intryga kryminalna nie zyskuje na atrakcyjności gdy główni bohaterowie występują w koronkach czy smokingach zamiast w spodniach haremkach lub podziurawionych dżinsach;)? Jedynie skrywane namiętności i motywy zbrodni pozostają od wieków te same, bo natura ludzka się nie zmienia. Uwielbiam książki retro za duszę i wręcz zmysłową przyjemność jaką oferują czytelnikowi. Chyba teraz pójdę wypić kawę w mojej starej porcelanowej filiżance w niezapominajki;)...

    OdpowiedzUsuń