niedziela, 20 sierpnia 2017

Co straciłam podczas pisania i kilka słów po powrocie

Po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna nie poinformowałam Was o tym, że napisałam znaczące sowo KONIEC. A stało się to już dziesięć dni temu, szmat czasu :) Ale biorąc pod uwagę to, że skończyłam pisać "Serce z piernika" w czwartek dziesiątego sierpnia a jedenastego wyjeżdżaliśmy na wakacje, to sami rozumiecie, że czas mi się skurczył. Trzeba było się spakować, ogarnąć dom przed wyjazdem, wyprawić psa do hotelu a jeszcze dodatkowo w kinie letnim, w teatrze miejskim wyświetlali "Wino truskawkowe". A ja kocham ten film miłością bezwzględną i nie mogłam za nic go sobie odpuścić :) W rezultacie pakowaliśmy się do pierwszej w nocy :) Ale w końcu zaczął mi się wolny czas to mogłam poszaleć i pakować się nawet do czwartej jeżeli miałabym taką fantazję. Na całe szczęście fantazja nie sięgała tak daleko :) 
Tak czy inaczej zakończyłam "Serce z piernika". Opisy zawieruchy i burzy śnieżnej powstawały w warunkach idealnych. Na zewnątrz upał a ja pod wiatrakiem, wśród zimnych podmuchów :) Podczas pisania powieści straciłam też co nieco. Na przykład pięć kilo :) To jedyny odnotowany przeze mnie przypadek kiedy podczas świąt udało mi się schudnąć. Pisanie o Wigilii w środku lata ma swoje zalety :) W każdym razie nie zaszkodziło mi to bynajmniej, bo ostatnimi czasy zaczęłam się robić nieco puchata a bynajmniej mi na tym nie zależało. 

A teraz moi kochani wypoczywam. Oczywiście tak jak lubię najbardziej, czyli na przykład wczoraj zrobiliśmy dwadzieścia jeden kilometrów i zaliczyliśmy dwa strome podejścia :) Jak to w górach, Taki wypoczynek kocham najbardziej :) Biorąc pod uwagę, że bardzo długo mnie tutaj nie było wpis jest nieco chaotyczny, tyle bym Wam chciała opowiedzieć, że nie bardzo wiem jak to wszystko połączyć. W związku z tym tym razem wrzucę tylko kilka zdjęć a w następnym poście postaram się to uporządkować. Są miejsca, którymi koniecznie muszę się z Wami podzielić! Może kogoś zainspiruje i zechce zobaczyć choć część tego co ja widziałam. A jest pięknie! Kochani życzę Wam wspaniałego dnia, słonecznego popołudnia i romantycznego wieczoru (ale mnie poniosło :)) Choć może wieczorem jeszcze się tu pojawię :)

A na koniec zdradzę Wam, że koniec "Serca z piernika" wygląda tak:

"KONIEC
Ale czy na pewno?"

No właśnie czy na pewno? 

Buziaki!







    

6 komentarzy:

  1. Dobrego wypoczynku Madziu. Pozdrawiam Miłośniczkę gór. Ja też je kocham. Czyżby to G.Stołowe ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma jak to w górach. Życzę miłego wypoczynku zdobywania nie tylko szczytów górskich ale i szczytów zadowolenia. Gratuluję ukończenia książki. Jednak ja wolę takie zakończenie... ciąg dalszy np. w "Miłość wśród gór"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogromnie mnie cieszy słowo KONIEC, bo to oznacza, że mniej czasu do chwili, gdy sięgnę po książkę :)
    Gratuluję końca oraz schudnięcia podczas pisania :)
    I miłej reszty odpoczynku Madziu :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniec, ale chyba tomu, coś czuję, że będzie dalszy ciąg. Miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń