Strony
- Strona główna
- 48 tygodni
- Uroczysko
- Sezon na cuda
- Okno z widokiem
- Wino z Malwiną
- Malownicze. Wymarzony dom.
- Wymarzony czas
- Tajemnica bzów
- Nadzieje i marzenia
- Anioł do wynajęcia
- Kontakt
- Świąteczny zakątek
- Telefon zapytania
- Seria Uroczysko - kolejność czytania
- Seria Malownicze - kolejność czytania
- Poza serią - moje książki
- Serce z piernika
- Jak zostać pisarką
piątek, 16 marca 2012
Pisarz zakałą społeczeństwa
Dzisiaj moi drodzy mam doła. I to takiego na maksa! Dowiedziałam się właśnie, że jestem zakałą społeczeństwa! Aspołeczną zakałą dodajmy i to jeszcze taką co to chleb innym od ust odbiera. Mianowicie jeżeli by ktoś nie wiedział w oczach przeciętnego wyżej wspomnianego zjadacza tegoż chleba moja praca pracą nie jest! Co więcej w związku z tym, że zadufanie patrzę na moją działalność jak na zajęcie zawodowe krzywdzę innych uczciwie na byt swój i swoich rodzin zarabiających. Otóż jedna ze znajomych mojej znajomej stwierdziła, że przez takich jak ja są same problemy. Po pierwsze nie pracuję: czytaj nie wychodzę rano do pracy, nie odbębniam ośmu czy tam iluś godzin i nie dostaję pensji. To ostatnie przez znajomą mojej znajomej oczywiście było pochwalone, bo przecież pensji za ten brak zaangażowania dostawać nie mogę. Ale za to bezczelnie zabieram miejsce w przedszkolu dla dziecka uczciwie pracujących rodziców! Ja oczywiście do owych się nie zaliczam. Co więcej przy składaniu papierów przedszkolnych okazało się, że muszę przedstawić zaświadczenie z Zusu, że pracuję. Na nic zdają się tłumaczenia, że pisząc nie jestem zatrudniona. Oczywiście mogłabym założyć firmę i się zarejestrować. Ale wtedy z miejsca mogłabym porzucić pisanie. Koledzy po fachu na pewno wiedzą o czym mówię, tym którzy nie są w temacie wyjaśniam, że tantiemy z książki starczyłyby być może, przy dość optymistycznym podejściu, na opłaty rzeczonego Zusu i innych zuso podobnych. I tak czarno na białym widać, że naciągam państwo, krzywdzę matki uczciwie pracujące, a nie bawiące się przez całe dnie przy klawiaturze. I tak moi drodzy mam doła, bo w głowie mi się nie mieści, że teraz chciał nie chciał jestem zmuszona do udowodniania, że nie jestem wielbłądem. Jednym słowem ktoś tu zwariował: albo ja albo świat. Ale to już oceńcie sami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie przejmuj się, sama nie jesteś:) Ja jestem takim samym wielbłądem:) A! I ambicji nie mam i wykształcenie marnuję. A na emeryturze będę prawdopodobnie lizała miód ze ścian, jeśli sobie nim odpowiednio wcześniej, zapobiegliwie je wysmaruję:) Tak kiedyś usłyszałam! I co, przebijasz?
OdpowiedzUsuńMagda czy my przypadkiem nie rozmawiałyśmy z tymi samymi osobami? Ja też słyszałam coś tam o wykształceniu i ambicjach:)
UsuńMadzia olej głupie gadanie, ludzie gadali, gadają i będą gadali. Zazdrość zrobi swoje, z tego co mi wiadomo, Tysiek wejdzie w obowiązek odbycia zerówki, więc żadnej łaski nie robią :P
OdpowiedzUsuńAle rozumiem Cię kobieto :) Wiem jak to jest kiedy się nie pracuje i wielu osobom to przeszkadza....
Olewam, olewam tylko najpierw pozłościć się muszę:)
UsuńA kopnij głupią, zawistną babę w to, co z pewnością ma wielkie i szerokie...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Zakało!
Rysiu kopnę jak tylko dorwę. I dziękuje za dobre słowo:)
UsuńTekst mego ex do naszego syna-gimnazjalisty: Jak się nie będziesz uczył, to zostaniesz pisarką, jak matka.
OdpowiedzUsuńNiezły ten twój były Kejt:) A jeżeli chodzi o syna to serdecznie mu życzę pójścia w ślady mamy i takiej poczytności. Natomiast na jego miejscu nie zostałabym raczej pisarką. Czy twojemu biednemu eks umknęło, że nie ma córki, tylko syna?
UsuńTa baba chyba się z kosmosu wyrwała... Niechaj sobie raz pomyśli: a co by było, gdyby nie było pisarzy? Wszyscy skrupulatnie wzięliby się do pracy, nie tykając książek, nie pisząc, nie tworząc. I jak tym samym się rozwijać? Przecież pracę i wiedzę nie zdobywa się z powietrza, uczymy się w książek, czytamy lektury, pisząc prace na studiach korzystamy z różnego rodzaju podręczników i książek. Ale też same książki kreują naszą wyobraźnię, co oznacza, że chyba nie ma jej za grosz.
OdpowiedzUsuńWniosek nasuwa się jeden: albo w życiu nie czytała nic poza obowiązkowymi lekturami albo po prostu zżera ją zazdrość:D
Pozdrawiam i głowa do góry!:)
Może ona jest nieczytata po prostu:) Dziękuję za słowa otuchy dzięki tym komentarzom coraz mniej czuję się jak wielbłąd:)
Usuńech... bo ja normalnie zaraz wyjdę z siebie i stanę obok :( proszę się nie przejmować głupim gadaniem... Ona po prostu zazdrosna jest, że Pani nie pracuje (znaczy się nie pracuje w standardowym wymiarze pracy 8-16)... kobiety zawistne bywają... kopnąć taką w d... i niech spada na palmy zbierać banany :D
OdpowiedzUsuńślę wielkiego przytulacza - niedźwiedzia na poprawę humoru :) nie wolno się dołować (chyba muszę to do siebie też zastosować) i radować wiosna idzie, wszystko z ziemi wyłazi hihihi
archer oby nie wszystko dosłownie wylazło:)Dziękuję za przytulaka i nawzajem uściski przesyłam. Nie ma to jak dobre słowo, od razu lepiej się żyje:)
UsuńMadziu, ja ostatnio wiele zrozumiałem i przestaję przejmować się tym, co o mnie mówią. Żyjemy w kraju paradoksów, niewiele mamy do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńPiotrze mamy, mamy, tylko nie zawsze nas słuchają:) Pozdrawiam:)
Usuńcenię w ludziach to, czego sama nie mam odwagi zrobić. Pracuję w korporacji, aby dać społeczeństwu poczucie, że nie jestem balastem, który wisi na ramieniu męża jak niewdzięczna torba. Dzięki chwili "odetchnienia" na przydługim macierzyńsko-wychowawczym, odważyłam się napisać pierwszą powieść. Jeszcze w przygotowaniu, a ja już znów na pełnym stresu etacie marzę o odprężającym mnie pisaniu.
OdpowiedzUsuńA niech gadają...najważniejsze, żeby być w zgodzie z samym sobą.
Gratuluję powieści. Jak już będzie miała się ukazać poproszę o tytuł, z chęcią przeczytam:) A z tym gadaniem to niestety racja gadają i będą gadać:) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMadziu, jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Ludzie lubią wtrącać się we wszystko i udawać, że wszystko wiedzą. Postawa tej kobiety według mnie świadczy o jednym - o zawiści. Myślę, że najważniejsze w pisaniu książek i nie tylko, bo we wszystkim w ogóle, jest to, by robić to, co lubi się najbardziej, wbrew wszystkim i wszystkiemu. Tak jak TY to robisz.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno.
Karolciu dziękuję za cieplutkie słowa i za wszystko:) Ja też odwzajemniam przytulska i serdecznie pozdrawiam:)
UsuńNasze autorki najdroższe my Was kochamy i nasze życie bez Was byłoby jeszcze bardziej szare i smutne!!! Nie należy słuchać głupiego gadania bezmózgów - no bo czy ktoś kto nie czyta i nie docenia pracy pisarzy ma mózg?
OdpowiedzUsuńCóż... Dyplomatycznie zmilczę odpowiedź:) Dziękuję Dorotko! Teraz to już zupełnie nie czuję się jak wielbłąd:) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPoczytajcie sobie wpisy na forum, kiedy piszą o nauczycielach. Wtedy też mi jest przykro :(
OdpowiedzUsuńWielu ludzi nie potrafi cieszyć się z sukcesów innych ani też pocieszać, gdy się coś nie uda. A ja nie lubię zawistników!!! I kocham pisarki :)
Tak sobie myślę, że łatwo jest krytykować. A krytykować prze Internet, albo przez kogoś byle nie prosto w oczy jeszcze łatwiej. Nie przejmuj się Aniu, jak to dziewczyny wyżej napisały: a niech gadają:) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńA ja dzieciom moich ulubionych autorek przyznałabym extra-preferencyjne punkty przy naborze do przedszkoli. a mamy niech w tym czasie piszą :). Ela- przedszkolanka
OdpowiedzUsuńElu gdzie to Twoje przedszkole?:) Z miejsca pędzę!
UsuńOj, skąd ja to znam... Masz szczęście że spotkałaś tylko jedną osobę, która twierdzi, że jesteś wielbłądem. Bo jak to zaczyna powtarzać kilka, a potem kilkanaście osób (zwykle nie wprost, ale aluzje też bolą) to się człowiek zaczyna zastanawiać czy któregoś ranka przy porannym myciu zębów naprawdę nie zobaczy w lustrze wielbłąda.
OdpowiedzUsuń