Z czytelniczkami a na stole róż, która w domu doczekała się osobnej sesji zdjęciowej:) |
A było, było:).
Mianowicie w zeszły czwartek (4 października) spotkałam się z czytelniczkami w Bibliotece przy ulicy Grójeckiej w Warszawie. W kameralnej i ciepłej atmosferze, którą biblioteka zawdzięcza przeuroczym paniom bibliotekarkom, pogadałam od serca z uczestniczkami spotkania, zobaczyłam się z poznaną kilka miesięcy wcześniej Dorotką (Dorota to czytelniczka o której marzy każdy pisarz, na spotkanie ze mną przytargała wszystkie moje książki do podpisu, a oprócz nich miała w torbie książkę, którą właśnie czytała i jakieś inne odebrane właśnie z księgarni. Zgadałyśmy się po spotkaniu, że obie jesteśmy maniaczki i potrafimy zamiast ciuchów kupić książki - jednym słowem pokrewna dusza:)). Jak już wspomniałam spotkanie było bardzo udane, bo i sama biblioteka ma w sobie to charakterystyczne coś, co sprawia, że miejsce to nie jest tylko pomieszczeniem, ale staje się trochę innym oderwanym od rzeczywistości światem. Wypełnia ją specyficzna przesiąknięta książkowym zapachem magia. To właśnie ona sprawia, że człowiek z lubością zapuszcza się w półki, wertuje, przekłada, podczytuje i zapomina o bożym świecie. Nie każda biblioteka ma w sobie takiego bibliotecznego ducha i muszę przyznać, że bardzo żałuję, że mieszkam ciut za daleko by być czytelniczką właśnie tej placówki. Ale z całą pewnością skorzystam z zaproszenia Pani Dyrektor i przy okazji wpadnę do pań z Grójeckiej na kawę:)
goście spotkania, w pierwszym rzędzie z aparatem Dorotka, którą pozdrawiam serdecznie:) |
A to rzeczona róża zdjęcie pierwsze |
Korzystając z tego, że jestem przy temacie spotkań napiszę od razu, że będę na Targach Książki w Krakowie. Zapraszam wszystkich 27 października na stoisko F5
granice.pl - Wortal Literacki od godziny 10 do 11 i od 11 do 12 na stoisko D28
Opolgraf. Będę wiernie czekać w myśl słów piosenki: bo męska rzecz być daleko a kobieca wiernie czekać, czy jakoś tak:)
A teraz kochani będę kończyć, bo właśnie czuję, że środek przeciwgorączkowy przestaje działać i za chwilę będę pisać głupstwa. Właściwie to od tego miałam zacząć wpis. Znaczy nie od głupstw tylko od tego, że złapał katar Magdusinę... Oj złapał i to nie tylko katar ale i gorączka i ból gardła i wszystko co zazwyczaj towarzyszy przeziębieniom. Co więcej w związku z obłożonym gardłem straciłam głos i w domu panuje sodoma i gomora, bo nie mogę przywołać do porządku ani zwierząt ani dzieci. Upadek kochani, po prostu upadek na całego. Cała ta sytuacja uświadomiła mi, że na przyszłość muszę poćwiczyć rzucanie morderczych spojrzeń. Tyle się czyta o gromach rzucanych li i jedynie wzrokiem o piorunujących wejrzeniach i innych pacyfikujących środkach nie wymagających użycia aparatu mowy, że chyba jest to do opanowania. Chyba, że to czysta fikcja literacka. Jak na razie bardziej skłaniam się do tego drugiego przypuszczenia, bo mimo wysiłków z moich znaczących morderczych spojrzeń nikt sobie nic nie robi. Jest jeszcze trzecia możliwość, mianowicie taka, że nie nabyłam jeszcze w tym wprawy, a jak wiadomo to ona czyni mistrza. A teraz kończę naprawdę i idę raczyć się mlekiem z czosnkiem i innymi medykamentami, które to mam nadzieję przywrócą mnie i moje gardło do stanu używalności.
Wasza rozgorączkowana i niema Magdalena.
Ja mam zamiar pojawić się na Targach właśnie w sobotę, więc mam nadzieję, że uda mi się podejść:) Ps. To chyba sezon na Magdy, też mnie złapało choróbsko i trzyma:(
OdpowiedzUsuńDlaczego w Poznaniu to nie może się odbywać było by mi znacznie bliżej:( i nawet po szkole bym podskoczyła a tak do Krakowa nie mam jak...
OdpowiedzUsuńFajne takie spotkanie z autorem i targi super sprawa:) szkoda że wszystko tak daleko ode mnie :(
OdpowiedzUsuńMadziu, dużo zdrówka Ci życzę.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Ojej, biedulko! Serdecznie pozdrawiam i szybkiego powrotu do zdrowia życzę! Mojego męża też rozłożyło, nawet wziął kilka dni zwolnienia, czego nie robił od lat!
OdpowiedzUsuńSpotkanie było suuuper i bardzo się cieszę, że mogłam na nim być, czekam na następne, bo rozmawiało się nam świetnie! Ta kolorowa plama to ja, pewnie co poniektórzy mnie nie rozpoznają, bo drewniaczków nie widać :-)!
P.S. Pozdrowienia dla małżonka!
ależ ja zazdroszczę tym paniom takiego spotkania;-)
OdpowiedzUsuńco do tych maniaczek, to ja mogę się z wami ustawić w jednym rzędzie, na książki nigdy nie żałuje pieniędzy, a z ubraniami to kilka razy się muszę zastanowić czy warto kupić i kupuje z konieczności;-)
I wiem dlaczego tak jest, przynajmniej w moim przypadku. Idąc do księgarni, zawsze znajdę coś w swoim "rozmiarze";-)
a z ciuchami to człowiek tylko doła łapie;-(
te Targi w Krakowie strasznie kuszące...;-)
a Ty się kochana kuruj, wygrzewaj, łykaj pij mikstury wszelakie nie daj się choróbsku i wracaj do nas;-)
uzdrawiające pozdrowienia przesyłam;-)
zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńróża śliczna
a na krakowskie Targi się wybieram - choć nie wiem czy się uda w rzeczywistości