O tym jak na
sienkiewiczowską trylogię reagowali czytelnicy już wiemy.
Traktowali jej bohaterów jak przyjaciół albo wrogów. Przeżywali
ze swoimi ulubieńcami wzloty i upadki – jednym słowem żżyli się
z nimi niesamowicie. Zażyłość i uwielbienie przejawiało się na
różne sposoby. Jednym z bardziej oryginalnych było podarowanie
Sienkiewiczowi niesamowitego prezentu przez... Samego
Wołodyjowskiego:) Stąd wniosek moi drodzy, że pan Michał wcale a
wcale nie zginął, bo jak w innym wypadku miałby darować panu
Henrykowi 15 000 rubli?:) A działo się to w grudniu 1888 roku.
Sienkiewicz wrócił właśnie do Warszawy z jednej ze swoich
licznych podróży i ku swojemu ogromnemu zdumieniu zastał przesyłkę
adresowaną do niego a w niej wspomnianą wyżej kwotę. Bez żadnych
informacji czy wyjaśnień. Jedynie z podpisem: „Michał
Wołodyjowski - Henrykowi Sienkiewiczowi”
Nikomu nie trzeba
tłumaczyć, że zdumienie pana Henryka na widok zawartości
przesyłki było ogromne. Nie mówiąc o tym, że ten hojny dar
przysporzył pisarzowi niemało problemów, bo nie bardzo wiedział
co z tą niespodziewaną dotacją zrobić, bo przyjąć jej od
anonimowego ofiarodawcy nie chciał. W końcu Sienkiewicz uznał, że
jedynym sposobem na wyjaśnienie tej sprawy jest wystosowanie listu w
prasie. I tak 11 grudnia cała Warszawa po przeczytaniu „Słowa”
mówiła o sprawie tajemniczego daru od Wołodyjowskiego. Sienkiewicz
w takich oto słowach przedstawił sprawę tajemniczej przesyłki:
„Kochany
Redaktorze!
Jak Ci wiadomo, w
dniu wczorajszym odebrałem przesyłkę pieniężną, obejmującą
piętnaś tysięcy rs i kartkę ze słowami:<< Michał
Wołodyjowski - Henrykowi Sienkiewiczowi.>>
Jakkolwiek
zwyczaj składania podobnych dowodów pieniężnego uznania dla
literatów i artystów jest dość rozpowszechniony za granicą, nie
był on dotychczas uznany u nas, gdzie – wobec ogólnego ubóstwa –
tysiące pilniejszych potrzeb oczekuje zaspokojenia.
Co się tyczy
mnie osobiście, przyjęcie takiego daru nie jest zgodne ani z moim
usposobieniem, ani z moją fantazją. Nie będąc człowiekiem
bogatym, zarabiam tyle, a nawet więcej, ile mi potrzeba. Dlatego
mimo wielkiej wdzięczności dla dawcy ukrywającego się pod
pseudonimem Michała Wołodyjowskiego, daru jego przyjąć nie mogę.
Pieniądze złożyłem jako depozyt w Towarzystwie Kredytowym
Ziemskim, gdzie w ciągu trzech lat mogą być za udowodnieniem
odebrane. Po upływie tego terminu rozporządzę nimi według
własnego uznania”
Jak się można było
spodziewać na list Sienkiewicza zareagowali nie tylko czytelnicy,
ale też prasa. Świętochowski w „Prawdzie” napisał:
„Utwory
Sienkiewicza czczone już były w sprawozdaniach, odczytach,
teatrach, cyrkach, rysunkach, obrazach. Zdawało się, skala
odznaczeń dla nich już się wyczerpała. Tymczasem zaszczycone
zostały nową i nieprzewidziana ofiarą.”
Dalej pisał:
„Wątpię bardzo,
czy mały rycerz, zdradzający wielka wrażliwość honorową, nie
ruszałby wąsikami na taką formę okazanej w jego imieniu
wdzięczności, zwłaszcza, że był na nią za biedny.”
Ogólnie większość
przychylała się do stanowiska Sienkiewicza i uważała, że pisarz
rzeczywiście przyjąć pieniędzy nie może. Inaczej sądzili
Deotyma i Pług, którzy uważali, że Henryk postąpił wobec
nieznanego darczyńcy niemal grubiańsko odrzucając jego serdeczny
dar. Nawet krawiec Sienkiewicza nie omieszkał pouczyć go, że tak
lekkomyślnie pieniędzy się nie odrzuca:)
Jak widać Warszawa
jak zwykle żywo i różnorodnie zareagowała na dziejące się w jej
obrębie wydarzenia. Natomiast kto zgadnie jak na całą dyskusję
zareagował Bolesław Prus? Cóż zgodnie z moimi przewidywaniami
(już zdążyłam go trochę poznać:)) skrytykował całe to
zamieszanie tyczące się 15000 rubelków. Uczynił to rzecz jasna w
swojej kronice :
„... Co się u
nas dzieje? Oto kto wierzy w Boga, zajmuje się owymi piętnastoma
tysiącami rs nie tylko w swoim pokoju, ale nawet w pismach. Nikt nie
pyta czy pieniądze np. nie są fałszywe albo już wycofane z
kursu, ale troszczy się, dlaczego człowiek młody, zdrowy dostał
piętnaście tysięcy rs. Czy mógł je przyjąć? Czy powinien je
odrzucić albo natychmiast oddać na cel dobroczynny?
Śmieszne
widowisko, obłudne skrupuły... I to jeszcze w społeczeństwie,
gdzie nikt nie wstydziłby się wziąć piętnastu tysięcy rs
wygranych w karty, gdzie ludzie najlepiej uposażeni i niestarzy
przyjmują, a nawet upominają się o gratyfikacje […] Takie
wścibstwo, takie faryzeuszostwo jest niezawodnie stanem
chorobliwym”
No cóż komentować
tego nie trzeba. Prus to po prostu Prus i chyba nie byłby sobą
gdyby zareagował inaczej. W każdym razie cała sprawa znalazła
rozwiązanie już po tygodniu od publikacji listu przez Sienkiewicza.
Otóż prezes Towarzystwa Kredytowego, pan Ludwik Górski zawiadomił
pana Henryka, że ofiarodawca zgadza się na jego projekt. I tak
Sienkiewicz postanowił, że stworzy fundusz imienia Maryni i
przeznaczy go na ratowanie zagrożonych piersiową chorobą
literatów, malarzy, muzyków, albo członków ich rodzin. Fundusz
taki rzeczywiście powstał i został oddany krakowskiej Akademii
Umiejętności. I tak moi drodzy pan Wołodyjowski stał się
dobrodziejem chorujących na suchoty ludzi sztuki...
Obraz Wołodyjowskiego znaleziony TUTAJ
Uwielbiam te Twoje historyjki. Prus kontra Sienkiewicz, teraz Wołodyjowski zmartwychwstał, szaleństwo po prostu. Co następnym razem nam zaproponujesz? Podobno Mickiewicz był niezłym dowcipnisiem. A może Tuwim i Słonimski, oni to dopiero sobie robili dowcipy!
OdpowiedzUsuńTuwim to w ogóle skarbnica bez dna. Ale ja na razie zafiksowałam się na Sienkiewiczu. Chociaż ostatnio przytargałam do domu książkę o Modrzejewskiej. Zobaczymy co też o niej wyczytam:)
UsuńŚwietny tekst! Jestem tu pierwszy raz ale na pewno nie ostatni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia
Cieszę się i zapraszam serdecznie.
UsuńOchh moze Wołodyjowski po usłyszeniu larum powstał i jest oto zacny rycerz obdarowuje swego pisarza..:p
OdpowiedzUsuńmój ulubiony Prus :D jestem jego fanka mimo iż serce podbil pan Michał...
aż zazdrościlam Basi...
Wołodyjowski skradł niejedno niewieście serce. Stanowczo bym wolała żeby jednak nie zginał:)
UsuńCo za historia!Jam w młodości "Baśka Wołodyjowska"- doceniam gest męża, choć dopiero dziś się o nim dowiedziałam
OdpowiedzUsuńHistoria przednia "Baśko W":)
UsuńWspaniała karta z przeszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lena
Uwielbiam zaglądać w tamto życie, cieszę się, że i innym sprawiam tym radość:)
UsuńPozdrawiam również.