sobota, 16 marca 2013

Co Jowisz wyrabia w kuchni i co ma makaron do burzy

Lubicie makaron? Ja lubię, ale nie w takim stopniu jak mój mąż. I o ile ja jestem Włoszką z usposobienia (gadatliwa, wesoła i mamma pełną gębą) to Kubuś z cała pewnością jest mentalnie neapolitańczykiem. Ale nic z tego moi drodzy. Jeżeli myślicie  że będę tu opowiadać o naszym życiu od kuchni zwiedziecie się srodze. Bo bohaterem dzisiejszego wpisu będzie właśnie ni mniej ni więcej makaron. A można o nim powiedzieć doprawdy dużo. Ja ograniczę się tylko do niewielkiego fragmentu historii makaronu, bo to on najbardziej mnie zafascynował. A mianowicie "poezja makaroniczna".  Istniało coś takiego i na stałe wpisało się w historię. W tych utworach nie tylko mówi się o makaronie ale nierzadko to własnie on jest głównym bohaterem owych utworów. W poemacie Baldus napisanym przez Teofila Folengo (największy makaroniczny poeta 1491-1554) co robią bogowie Olimpu? Zajmują się tym czym zwykli się zajmować bogowie czyli... kuchnią:) Zwłaszcza przoduje w tym Jowisz, który gotując makaron miota gromy i błyskawice za pomocą gigantycznych widelców i patelni. Jeżeli kiedyś mieliście wątpliwości skąd bierze się burza to właśnie macie wytłumaczenie: Jowisz buszuje w kuchni i stąd te wszystkie hałasy na ziemi:). Potem dworski poeta papieża Urbana VII, Francesco Bracciolini znów użył postaci Jowisza, który robiąc makaron zsyła na ziemię burzę. W jednej ze strof opisał dokładny proces wykonania makaronu, który do dzisiaj stosuje się w domu:

"A gdy je rozwałkował wygładzonym drewnem
w cieniuchny welon, zmarszczkami okryty jak morze,
ostrym nożem je kroi i roztrząsa gniewnie,
by zaraz je porwać z mącznego podłoża.
Chwyta śnieżne wstążki, żeby kręcić zwroty
do wrzątku kipiącego, i w kotle napłytkim
nurza je; błyskają pioruny i grzmoty
i gotują się, kipiąc, makaronu nitki."

Może te nitki spadając zamieniają się w deszcz, kto wie... To nie jedyna dzieła, które mówią o makaronie. Francesco de Lemene  (druga połowa XVII wieku) napisał żartobliwy poemat, w którym bohaterowie: Zaccagnino (z Bergamo) i Coviello (z Neapolu) stoczyli zajadły pojedynek na widelce walcząc o względy pani Pasty, matki młodego Maccarone. Niektórzy tak pokochali makaron, że układali wiersze pochwalne na jego cześć. Wśród nich był zapomniany dziś poeta z XVII wieku, Sgruttendi. Oto jego pochwała makaronu:

opiewać pragnę 
wielkie zalety 
cudownego Maccarune...
Jeśli was spotkam
to wam pokażę,
jak on smakuje,
gdy go przełknę, 
gdy go wchłonę
jak w niebie się poczuję...

Jeżeli myślicie, że to maksimum uwielbienia przeczytajcie dalej:

Wielki Jowiszu,
Jeśli cię wzruszają
prośby namiętne, szalone,
ty, któryś Narcyza
zamienił w kwiatek,
Spraw, bym stał się Makaronem.

Cóż jak to mówią z gustami się nie dyskutuje z marzeniami tym bardziej... Choć ja jednak wolałabym zostać czymś (bo chyba nie kimś) innym:)  Ale makaron nie zawsze był obiektem uwielbienia. Niekiedy wierszem opisywano zupełnie inne wydarzenia i odczucia mające z nim związek. Giacomo Leopardi, który nawiasem mówiąc był bardzo ponurym typem (poniżej notka o nim) i prawdopodobnie nigdy w życiu nie tknął makaronu  tak szydził z neapolitańczyków darzących makaron bezgraniczną miłością:

...przeciwko mnie Neapol
cały zbroi się spiesznie, by stanąć w obronie
makaronów swoich; znać, że ma powody,
by dla ukochanych ginąć maccheroni.
I nie wie, kiedy jadać je bez szkody,
gdy szczęścia w ich smaku odnaleźć nie mogą
miasta i ziemie, prowincje, narody.

Ta poetycka zniewaga nie została bez echa. Neapolitańczycy odpowiedzieli Giacomo sonetem napisanym przez Gennaro Qaranta:

W nieszczęściu i boleści żyłeś ponad siły,
o wzniosły Pieśniarzu z Recanati,
gdy klnąc, co Natura i Los ci wieściły,
wypalałeś w swym sercu krwawiące stygmaty. 

O, nigdy nie zagościł usmiech na twych ustach
ani w twych oczach przepastnych, błyszczących,
boś się... nie zadurzył w smakowitych kluskach,
w omletach i pasztetach, po brodzie kapiących!

Lecz gdybyś przedłożył nasze Maccheroni
nad księgi, co czarne jeno myśli rodzą,
ominęłyby cię lata gorzkie, wstrętne...

I pośród żarłoków zadowolonych
dożyłbyś, radosne piosenki zawodząc,
dziewięćdziesiątej wiosny, lub i setnej.

Cóż, znając porywczość Włochów należy cieszyć się, że wojna wybuchła tylko na słowa:) A swoją drogą patrząc na smutasa Giacomo to wniosek nasuwa się jeden: aby nie popaść w melancholię należy zajadać się makaronem. Jeżeli do kogoś nie trafiają te argumenty niech przypomni sobie, że nawet bogowie na Olimpie gotowali makaron i to powinno już przekonać ostatnich wątpiących. Bo cóż może być lepsze niż mączny pokarm bogów???


Conte Giacomo Taldegardo Francesco di Sales Saverio Pietro Leopardi, znany jako Giacomo Leopardi (ur. 29 czerwca 1798 w Recanati, zm. 14 czerwca 1837 w Neapolu) − włoski filozof i poeta romantyczny, zaliczany do grona największych klasyków XIX-wiecznej literatury światowej. Prekursor pesymizmu jako spójnego i całościowego systemu filozoficznego.
Cała twórczość − zarówno literacka, jak i filozoficzna − Leopardiego stanowiła wyraz skrajnej rozpaczy. Towarzyszące poecie przez całe życie poczucie głębokiego osamotnienia, przemoc w rodzinie, dotkliwy ból z powodu nieodwzajemnionej miłości, słaby stan zdrowia fizycznego, a przy tym nadwrażliwość i społeczna alienacja zaważyły bowiem na kształcie jego liryki, która egzystencję ludzką pojmuje w kategoriach "niekończącego się cierpienia" i "bezlitosnej natury". Przez ostatnie lata życia romantyk zamieszkiwał w domu u stóp Wezuwiusza, gdzie medytował nad ostateczną zagładą człowieka. (wiadomości pochodzą STĄD)


 Tekst napisany na podstawie książki: Sekrety włoskiej kuchni autorstwa  Eleny Kostiukovitch



4 komentarze:

  1. Kiedyś pisałam artykuł o historii makaronu, dowiedziałam się wtedy wielu ciekawych rzeczy. Ale ty po raz kolejny mnie zaskakujesz:) My z mężem jesteśmy Włochami ze względu na jedzenie zwłaszcza lasagne, plus ja dużo mówię, bardzo dużo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak my:) Myślę, że nam milczenie by nie groziło gdybyśmy się spotkały:)

      Usuń
  2. No no, nie pomyślałabym,że makaron ma aż taką przeszłość!:)
    Można by rzec Boski pokarm!! hihih:)
    Tego typu utarczki słowne są wspaniałe, tylko czytać i od razu humor poprawiony:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boski, był nawet porównywane do Beatrycze:) Ciekawe co na to Dante:)

      Usuń