piątek, 19 kwietnia 2013

A karuzela się kręciła...

Fot. pochodzi stąd
Dziś mija 70 lat od Powstania w getcie warszawskim. Siedemdziesiąt lat od dnia, gdy na Placu Krasińskich po jednej stronie muru getta kręciła się karuzela, a po drugiej ginęli ludzie. Dla jednych tragedia:

"Getto ciągle się pali. Wiatr wieje na wschód, więc cała Warszawa krztusi się dymem, co jej słusznie przypomina tę tragedię ludzką. Nie mogę się pogodzić z tą myślą. (…) Jestem tak przygnębiony, tak przybity, jak nigdy. I ten wstyd za poniewierane człowieczeństwo!"  (fragment pamiętnika Mariana Wyrzykowskiego)

Dla innych powód do okazania braku sumienia, serca i człowieczeństwa : "Żydki się palą".

Dla uczestników powstania straszliwa samotność. Tak o tym mówił Marek Edelman (ŹRÓDŁO):


"...Ale wróćmy jeszcze do karuzeli - to jest sprawa od początku szalenie istotna. Bo to było tak: trzeba sobie zdać z tego sprawę, że na przykład władze podziemne Polski londyńskiej, a nawet komunistycznej nie chciały Powstania w getcie. Bały się, że to Powstanie zapali ogień na całą Warszawę. I bez krępacji generał Grot powiedział: "Panowie, nie będzie tego powstania, bo my wam nie pomożemy, my się boimy. Jest za wcześnie". Myśmy nigdy z nim nie mieli bezpośredniego kontaktu. Były dwie osoby pośredniczące: kierownik referatu żydowskiego pan Henryk Woliński i pan Aleksander Kamiński, autor "Kamieni na szaniec"; byli naszymi mężami zaufania. W tej tragicznej rozmowie, która odbywała się pomiędzy Żydowską Organizacją Bojową a dowództwem AK przez pośredników, powiedziano: "nie możecie tego zrobić". A po drugie: "nie mamy do was zaufania, mamy mało broni i wam nie damy". To była ta jedna samotność. Nie będę mówił o prehistorii, gdzie różne ugrupowania, PPS i inni, chcieli zrobić powstanie, ale wszyscy byli podwiązani pod londyńską filozofię: nie robić za wcześnie. Nie mogę powiedzieć tego wszystkiego okropnego, że jedyny rewolwer, który był przed Powstaniem w getcie, pochodził od komunistów. Taki obrzydliwy komunista Witold Jóźwiak swój rewolwer przyniósł do getta. I pierwszy strzał padł z tego rewolweru. Myśmy sami kupowali od Niemców broń na Kercelaku i na Pradze za duże pieniądze. To też była samotność - nikt nam nie pomógł.

Samotność zaczęła się o wiele wcześniej. 18 stycznia padły pierwsze strzały w getcie i zginęło dwóch czy trzech Niemców - to było motorem akcji pod Arsenałem. Gdyby nie to, że pierwszy Niemiec padł w otwartym boju, nigdy by nie było tej akcji. To mówią wszyscy - Kamiński, Orsza - że nimb hełmu niemieckiego został zniszczony. W czasie samego powstania to już nam AK pomagała, dawała broń itd. Ale zrozumcie, AK zmobilizowała trzy plutony naprzeciwko getta i przez trzy tygodnie nikt nam o tym nie powiedział. Nigdy nie chcieli z nami mieć łączności. Pierwszego dnia Powstania w getcie ta karuzela była, ale się nie kręciła. Dopiero drugiego dnia zaczęła się kręcić i to było coś tragicznego. Przez okna było widać, jak się kręci, katarynka gra, spódnice dziewczyn, czerwone i niebieskie w białe grochy, powiewają na wietrze. To widzieliśmy z okien, i to było naszym przekleństwem. Tu się pali i zabijają, a tam się wszyscy śmieją i bawią." 

Fragment "Zdążyć przed Panem Bogiem":

„Mur sięgał tylko pierwszego piętra. Już z drugiego widziało się TAMTĄ ulicę. Widzieliśmy karuzelę, ludzi, słyszeliśmy muzykę i strasznie żeśmy się bali, że ta muzyka zagłuszy nas i ci ludzie nikogo nie zauważą, że w ogóle nikt na świecie nie zauważy – nas, walki, poległych...że ten mur jest tak wielki – i nic, żadna wieść się o nas nie przedostanie.”

Myślę, że nic nie trzeba tutaj dodawać. Powyższe fragmenty mówią wszystko. Jedyne, co nam pozostało, to pamiętać i zadbać o to, by inni też pamiętali.

Władysław Szlengel

"Dwie śmierci" 
Nasza śmierć - to głupia śmierć,
na strychu lub w piwnicy,
nasza śmierć przychodzi psia
zza węgła ulicy.
Waszą śmierć odznaczy krzyż,
komunikat ją wymienia,
nasza śmierć - hurtowna śmierć,
zakopią - do widzenia.
Wasza śmierć - wy twarzą w twarz
witacie się w pół drogi,
nasza śmierć - to skryta śmierć
kopana w masce trwogi.
Wasza śmierć - zwyczajna śmierć,
człowiecza i nietrudna,
nasza śmierć - śmietnicza śmierć,
żydowska i - paskudna.


7 komentarzy:

  1. To byłby niezły reportaż złożony tylko z wypowiedzi i fragmentów pamiętników.
    Pozdrawiam Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mi się wydaje. Najbardziej wymowny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od jutra będę smutny, od jutra.
    Dzisiaj jednak będę szczęśliwy:
    Do czego służy smutek, do czego?
    Dlatego, że wieje nieprzychylny wiatr?
    Dlaczego mam się dzisiaj martwić o jutro?
    Może jutro będzie wszystko jasne
    Może jutro zabłyśnie już słońce.
    I nie będzie żadnego powodu do smutku.
    Od jutra będę smutny, od jutra.
    Ale dzisiaj, dzisiaj będę szczęśliwy
    i powiem do każdego smutnego dnia:
    Do jutra będę smutny.
    Dzisiaj nie....

    (Wiersz napisany przez pewnego
    żydowskiego chłopca w gettcie - 1941 r.)



    Pamiętam i puki żyję pamiętać będę.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny ten wiersz Basiku! Trudno tutaj dodać coś jeszcze.

      Usuń
  4. Karuzela NIE kręciła się, opisał to Bartoszewski w Zeszytach Historycznych w 1985 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Robercie, możliwe, ale ja też oparłam się na źródłach. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Nie,karuzela się nie kręciła. Stała i była zamknięta. Chyba tylko debil mógłby pójść na karuzelę, zwłaszcza z dzieckiem, kiedy latały tam kule i wybuchały zaraz za murem pociski. Ale fajnie powtarzać te antypolskie bzdury, prawda?

    OdpowiedzUsuń