A teraz z innej beczki. Właśnie wróciłam ze spaceru. Pogoda jest cudna, w lesie ptaki śpiewają tak, że dech zapiera i dotarłam do domu z przekonaniem, że świat jest piękny. Pulet (pies) też miała na pysku wypisane zziajane, zdyszane szczęście. A, właśnie dzisiaj zaobserwowałam psią mimikę. I proszę mi tu nie mówić, że psy jej nie posiadają, bo to absolutna nieprawda! A było tak: weszłam do lasu. Szłam wzdłuż strumyczka, w którym zwykle nie ma wody. Nie wiem dlaczego, bo jak byłam mała w środku lata rodzice urządzali sobie tam pikniki i woda płynęła. Teraz zazwyczaj pojawia się wąska strużka w okolicy kwietnia a potem wysycha na wiór. Ale w tym roku jest inaczej. Natomiast Pulet pomna, że tam zwykle sucho wgalopowała dziś prosto do wody. I trzeba było zobaczyć wyraz jej pyska! No po prostu zdumienie i szok w jednym! Dla mnie mina bezcenna:) Zresztą to nie jedyna przygoda, która przeżył mój pies. Co więcej ta druga ubawiła mnie do łez. Otóż ni mniej ni więcej ale mojego było nie było sporego i odważnego owczarka belgijskiego śmiertelnie przeraziła i pokonała... Wiewiórka. Siedziało to sobie beztrosko na sośnie, rude i łyskające oczkami czarnymi jak paciorki i zażerało się szyszkami, które potem spuszczało na ziemię. I właśnie owe szyszki zaintrygowały Pulet i doprowadziły do konkluzji, że na drzewie siedzi coś rudego, małego i z puszystą kitą. Wypisz wymaluj owczarek belgijski w miniaturze! Tylko dlaczego na drzewie? Mój pies postanowił owo coś zachęcić do zabawy skacząc i powarkując i został ni mniej ni więcej ale zbombardowany szyszkami, które wiewióra niezwykle szybko i celnie w niego ciskała. Pulet doszedłszy widać do jakiś ważnych i z całą pewnością przerażających wniosków umknęła stamtąd jak najdalej. I w tym momencie żałowałam całą sobą, że nie wzięłam z domu aparatu. Obserwując małe rude doszłam do wniosku, że nie zdziwię się jak wiewiórki zawładną światem, a już na pewno owczarkami belgijskimi:) A teraz znikam, bo praca czeka. A właśnie, wczoraj byłam na spotkaniu z panią Małgosią Kalicińską. Postaram się dziś jeszcze wrzucić parę słów o tym, bo spotkanie było bardzo, ale to bardzo udane.
Strony
- Strona główna
- 48 tygodni
- Uroczysko
- Sezon na cuda
- Okno z widokiem
- Wino z Malwiną
- Malownicze. Wymarzony dom.
- Wymarzony czas
- Tajemnica bzów
- Nadzieje i marzenia
- Anioł do wynajęcia
- Kontakt
- Świąteczny zakątek
- Telefon zapytania
- Seria Uroczysko - kolejność czytania
- Seria Malownicze - kolejność czytania
- Poza serią - moje książki
- Serce z piernika
- Jak zostać pisarką
czwartek, 9 maja 2013
Podziękowania i słów kilka o wielkości wiewiórek:)
Kochani moi bardzo Wam dziękuję za wszystkie pomysły! Jesteście niesamowici! Co ja bym bez Was zrobiła??? Myślałam i myślałam i czułam, że nic z tego! Po prostu jedna wielka czarna dziura. A tu pomysły posypały się jak z rękawa:) Najbardziej przypadł mi do gustu pomysł Asi: "La Roussannette" , bo powiązane z imieniem i z winem i w ogóle tak ładnie brzmi:) Asiu jesteś WIELKA!!!! Dzięki serdeczne!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:):) To musiał być spacer:)
OdpowiedzUsuńHa, wiedziałam, że Magdaleny mają podobny gust - La Roussannette też mi się najbardziej podobało! Oczywiście, że psy mają mimikę, mój to robi takie dziwny miny, od razu widać, że jest szczęśliwy, albo ponury - wtedy robi taką minę, że wygląda jak podwórkowy Burek, nie mylić z kundelkiem:)
OdpowiedzUsuńNazwa rzeczywiście fajna:)
UsuńSpacer był czaderski:) A Pulpet niesamowity:) W ogóle zwierzaki są bezkonkurencyjne. Jak mój pies czegoś chce autentycznie potrafi zrobić oczyska kota ze Shreka:) Magdo K - ska też uważam, że Magdy to Magdy i tyle w temacie:) A jakiego masz psinkę? Mały duży?
UsuńOwczarek niemiecki, siedmioletni, ogromny. A teściowie zaraz obok mnie mają dwa, owczarka też ogromnego, zwanego czasami Burokiem (tak z wiejska, nie Burakiem), dlatego, że bywa wredny zwłaszcza w stosunku do ich drugiego psa, suczki kundelka, mieszanki dalmatyńczyka z wyżłem.
UsuńA co do mimiki, to koty tez ją mają, jak ten u Alicji w krainie czarów.
OdpowiedzUsuńZgadza się, u mojego doskonale widać jak jest zniesmaczony, krzywi się wtedy perfekcyjnie:)
Usuńrzeczywiście- nazwa celna a spacer na pewno niezapomniany:)
OdpowiedzUsuńNo nazwa złapała mnie jakoś tak z miejsca i puścić nie chciała:) spacer niezwykle udany, wiewióra boska!
UsuńOwczarek belgijski ?
OdpowiedzUsuńPiękna rasa :-)
Ale że wiewiórka taka bojowa ??!! :-)))
Belgi są urokliwe i widać po nich ich zbójecki charakterek:) Wystarczy popatrzeć na pysk. A wiewiórka była niesamowita i niebywale zawzięta. Po raz pierwszy trafiłam na taki egzemplarz:)
UsuńCieszę się ciesze, że nazwa się podoba:-))) Ostatnio czytałam o winach południowej Francji i tak mi się skojarzyło:-)))
OdpowiedzUsuńWiewióry uwielbiam. Ale u nas nie ma, za daleko do lasu. Co do mimiki - musiałabyś zobaczyć minę naszej Mili jak wchodzi Wojtkowi na kolana ( 45 kilo suni...)Patrzy na mnie i jej wzrok mówi: " A widzisz, mnie bardziej kocha, bo to Ja jestem u niego na kolankach:-)))".
Usciski. I czekam na relację ze spotkania z M.K.
Asia
Asiu nazwa jest po prostu rewelacyjna. Ja ogólnie wymyśliłam sobie książkę z takim francuskim powiewem, ale jednocześnie wymysły wymysłami a brak znajomości języka brakiem znajomości i niestety czasami utykam i nie wiem jak sobie poradzić:) Tym serdeczniej dziękuję za wywabienie z poważnego pisarskiego kłopotu:) 45 kilo żywej wagi na kolanach to musi być coś! Zaiste piękny widok! Aż chciałabym zobaczyć to na własne oczy:) A relacja się opóźniła ale będzie! Obiecuję!
UsuńSerdeczności
Jakbyś potrzebowała jakiegoś językowego wsparcia to wal jak w dym:-))) Perfect nie znam, mówię beznadziejnie ale dużo czytam po francusku:-)))
UsuńBuziaki
A.
P.S. A tu znajdziesz zdjęcie Niusia i Pańcia na kolankach - 50 kilo żywej wagi:-)))
http://podlipami.blogspot.com/search?updated-max=2011-05-03T17:35:00%2B02:00&max-results=8&start=63&by-date=false
Super fotka i opowiadanko urokliwe. Uwielbiam takie interakcje z przyrodą. A co do mimiki psów - żebyś widziała, jakie miny mogą robić boksery! Wiewiórki też uwielbiam, ale jeszcze bardziej sowy, a te zjadają wiewiórki ;)
OdpowiedzUsuńBokser był kiedyś u nas w rodzinie i kochał piwo:) Tego co wyprawiał na widok butelki nie da się opisać:) Andrew ty po prostu bestio jedna uwielbiasz takie dwa w jednym: sowy faszerowane wiewiórkami!
UsuńUściski:)
:)
UsuńWybór nazwy jak najbardziej trafiony;-) mi również najbardziej zapadł w pamięć;-)
OdpowiedzUsuńA na sam opis miny Twojego pupila wybuchłam śmiechem;-D
To miała psinka spacer pełen wrażeń, myślę że nie tylko "sucho-mokrą" rzeczkę będzie omijała wielkim łukiem, ale i szyszki przede wszystkim;-)