poniedziałek, 10 czerwca 2013

Z trupem w tle

fot. pośmiertna
Coś mi się na tym blogu dziwnie robi. Tak patrzę na te posty, patrzę i widzę: dzień świra, fetysze, mordercę co to wyłupuje oczy, a ostatnio jeszcze wywaliłam z siebie frustrację i zaznaczyłam, że jak już będę trupem... I własnie ten ostatni post i trup przyczynił się pośrednio do powstania tego tekstu:) Napisać go miałam już dawno, ale umknął mi z pamięci. Zajęłam się czymś innym, potem było mnóstwo różnych bieżących rzeczy, którymi chciałam się podzielić i temat uciekł. Ale teraz ten trup przypomniał mi o innych trupach czyli nie mniej ni więcej o fotografii pośmiertnej. O zjawisku wiedziałam już od dawna, ale właśnie jakiś czas temu przeczytałam artykuł o fotografii post mortem, artykuł ilustrowany zdjęciami i zamarłam. Wiecie o moich różnych zbierackich maniach, prawda? O sztućcach, które do mnie mówią, o starym szkle, porcelanie i najróżniejszych dziwnych przedmiotach, które razem z mężem targamy z targów staroci, bazarów i tego typu miejsc do domu. Wśród tych zbierackich pasji mam też taką dotyczącą kolekcjonowania starych zdjęć. Ot przygarniam takie porzucone bidy, które niekiedy przewracają się na rozłożonych stoiskach, kilka kupiłam na allegro, bo mnie urzekły. Mam na przykład taką fotografię dziewczynki z miniaturowym kredensikiem, która właśnie w maleńkich filiżankach podaje wymyślonym gościom herbatkę, mam dzieci bawiące się na wiejskim podwórku całe w loczkach i staromodnych ubrankach, mam urocze panie wyglądające z okien domu... Nie piszę tego po to żeby się przechwalać tylko po to żeby dodać, że mam też portrety rodzinne. I to właśnie one po przejrzeniu artykułu o fotografii post mortem przyprawiły mnie o dreszcz zgrozy. Bo niektóre zdjęcia zmarłych do złudzenia przypominały żywych! Nie jestem za bardzo przesądna, ale jakoś tak dziwnie mi się zrobiło, jak pomyślałam, że wśród tych moich pieczołowicie zbieranych fotek może znajduje się też taka ze zmarłymi... Z miejsca rzuciłam się oglądać i badać je pod tym kątem. Wydaje mi się, że nic podejrzanego nie wykryłam, ale specjalistką nie jestem więc jakiś niepokój pozostał. W każdym razie rezultat oględzin był taki, że zaczęłam szukać wiadomości na temat tego typu pamiątek. Zwyczaj ten rozpowszechnił się w dziewiętnastym wieku. Ogólnie przybierał różne formy. Od tych łagodniejszych, czyli fotografowania
fot. pośmiertna
żałobników albo rzeczy zmarłego (takich najbardziej przez niego ulubionych) do najbardziej dla nas szokujących zdjęć post mortem, czyli samego zmarłego. Jeszcze takie w trumnie robią na mnie najmniejsze wrażenie. Chociaż osobiście wolę nie posiadać tego typu pamiątek. Stanowczo wyżej cenię sobie zdjęcia jeszcze żywych członków rodziny i takich ich chce zachować w pamięci. Ale fakt jest taki, że kiedyś fotografia nie była tak rozpowszechniona jak dziś. Dlatego też często zdarzało się, że rodzina nie posiadała innych zdjęć krewnego poza tymi zrobionymi już po śmierci. Była to taka swoista pomoc dla pamięci. Tak więc rozpowszechniło się i stało się wręcz modne robienie zmarłym sesji fotograficznych. I to nie byle jakich, bo nie poprzestawano na zwykłym położeniu ciała. Zaczęto je upozowywać, były specjalne studia fotograficzne, które się tym zajmowały, specjalne stojaki utrzymujące zmarłego w pożądanej pozycji. Dzieciom po śmierci czasami otwierano oczy by wyglądały na żywe, a czasami dorysowywano źrenice (dorysowywano je i dorosłym). Poza tym zmarłe dzieci dość często fotografowano w gronie rodzinnym, malutkie dość często w ramionach matki i w towarzystwie rodzeństwa.
fot. pośmiertna
Swoją drogą to zastanawia mnie czy wtedy śmierć była bardziej oswojona i nie robiła aż takiego wrażenia, czy tym maluchom zostawała trauma po takim przeżyciu... Bo dziś trauma zostałaby na pewno. Śmierć jest tematem tabu, czymś wstydliwym i strasznym o czym się nie mówi. Bardzo byłam zdziwiona gdy jakiś czas temu zabierając dzieciaki na cmentarz, na grób dziadka, usłyszałam od znajomych, że oni ze swoim najmłodszym nie chodzą, bo ono nie wie, że dzieci też umierają i nie chcą, żeby mały dowiedział się, że istnieją takie małe groby...  Szczerze mówiąc byłam mocno zaskoczona.
rodzinna fot. pośmiertna (oczywiście tylko jedna pani jest
nieżyjąca. 
Ale wracając do tematu zdjęć. Dbano nie tylko o to by na pośmiertnych fotografiach zmarły wyglądał jak żywy ale dodatkowo by otaczały go przedmioty, które cenił, albo żeby znalazły się tam akcesoria, które były dla niego istotne. To mi przypomina trochę pradawny zwyczaj wkładania do grobowca rzeczy bez których zmarły nie będzie mógł się obejść na tamtym świecie. W ramach ciekawostek dodam, że nie tylko ludzkim zmarłym robiono zdjęcia. Zdarzają się fotki przedstawiające ludzi ze swoimi ukochanymi nieżywymi zwierzętami. Co więcej jeżeli myślicie, że zwyczaj fotografowania zmarłych odszedł jesteście w błędzie. Firma "Now I Lay Me Down To Sleep" zajmuje się właśnie tego typu zdjęciami. Robią fotografie zmarłym przy porodzie albo jeszcze w łonie matki dzieciom. Znalazłam nawet filmik na YouTube, ale nie wstawiam. Jeżeli ktoś chce obejrzeć  wystarczy wkleić nazwę firmy i samo wyskoczy.  Jednak najbardziej szokują mnie zdjęcia maluchów żywych, które pozują z martwym rodzeństwem... Nie wiem czy konieczne jest posiadanie takich pamiątek... Dorośli przynajmniej sami podejmują taką decyzję, ale dzieci... Chyba mam mieszane uczucia. W każdym razie po tych wszystkich rewelacjach dwa razy dokładniej oglądam stare fotografie:) Bo pomimo tego, że wiem, że ludzie widniejący na nich i tak już nie żyją to wolałabym jednak, żeby fotografie, które ja posiadam robione były jeszcze za ich życia. Chyba nie nadaję się na kolekcjonera zdjęć post mortem:)  A dla ciekawych całkiem spora galeria takowych zdjęć:
TUTAJ
Kolekcjonerom to zdjęcie sprawia sporo trudności.
Jedni twierdzą, że chłopiec tylko spuścił oczy,
inni, że nie żyje.


Zdjęcia pochodzą STĄD i STĄD

26 komentarzy:

  1. Również czytałam wspomniany przez Ciebie artykuł, ale nie znalazłam dość siły, żeby go skomentować. Nasunął mi się jeden wniosek: jak ostrożnym trzeba być w ocenianiu innych, bo choćbym i sto lat żyła, niektórych motywacji i upodobań nigdy nie zrozumiem. A wtedy aż się cisną łatwe wnioski...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ciekawe co by ci z dawnych lat powiedzieli o nas Myślę, że też uznaliby nas za dziwaków. Swoją drogą zgadzam się z Tobą, że co niektórych rzeczy nie da się pojąć. W każdym razie ja bym nie chciała mieć takiej fotki. Przynajmniej nie jako żyjący uczestnik. Bo jako nieżyjący obawiam się żebym niewiele miała do powiedzenia:)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe :)... Rzeczywiście później można mieć problem z rozpoznaniem... kto i czy, podczas fotografowania był żywy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mnie właśnie zaniepokoiło najbardziej. Teraz już chyba będę zawsze stare fotografie oglądała pod tym kątem.

      Usuń
  3. Zaraz mi się film "Inni" przypomniał. Nieco makabryczne to było, ale rzeczywiście śmierć w tamtych czasach była czymś oswojonym. Ludzie głównie umierali w domach, była duża śmiertelność wśród dzieci.
    Przecież malowano zmarłych na łożu śmierci, wykonywano maski pośmiertne na pamiątkę. Dla tamtych ludzi pewnie nasza postawa wobec śmierci byłaby dziwaczna. Ten strach i wyrzucanie tematu ze świadomości. Jeszcze w czasach mojego dzieciństwa, zwłaszcza na wsiach, trumna ze zmarłym stała w domu aż do pogrzebu, ludzie się żegnali, modlili. Teraz uwielbiamy kryminały i filmy, w których się mordują, a w prawdziwym życiu uciekamy od śmierci jak najdalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też tak mi się wydaje, że gdyby nasi przodkowie zaleźli się w naszych czasach też uznaliby nas za niezłych dziwaków. A uciekanie, takie całkowite od śmierci, czynienie z niej tematu tabu też nie jest dobre. Masz rację, że jesteśmy znieczuleni przez telewizję, ale rzeczywistość często nas przerasta.
      A filmu nie widziałam. Chętnie zobaczę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  4. Trochę dreszcz mi przeszedł po plecach..
    Ale motywy robienia tych fotografii są dla mnie zrozumiałe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motywy rzeczywiście zrozumiałe, ale jakoś tak niekoniecznie chciałabym mieć tego typu fotki w swoich zbiorach. A są ludzie, którzy kolekcjonują fotografie pośmiertne. Ja zdecydowanie wolę bardziej żywych modeli:)

      Usuń
  5. Madziu bo mnie się niebywale dziwnie zrobiło jak tak napatrzyłam, na zdjęcia żywych w towarzystwie umarlaków, nie ważne czy to była bliska osoba, jejku dla mnie to jak z horroru!! Aaaaaaaaa nie chciałabym mieć takiego zdjecia. Można by stworzyć pokaz fotek grozy:D
    Nie lubię tematu śmierci, duchów i całej reszty, nawet nie jeżdżę na pogrzeby, chyba,że na prawdę moja obecność jest niezbędna, ukrywam się na samym końcu by mieć jak najmniejszy kontakt z umarłym. Pamiętam,że jako dziecko mama mnie zabrała na pogrzeb ciotki, wszystko było ok, do momentu jak odsłonili wieko trumny... nogi jak z waty i odpłynęłam.
    Nie pojmuję jak można dotykać nieżyjącego ciała, nigdy sie nie żegnam, nawet nie chcę na nie patrzeć, a tutaj sesje zdjęciowe.. Bożeee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Aguś te tematy nie przerażają, choć horrorów raczej unikam:)Co nie zmienia faktu, że fotki też bym takiej nie chciała:) A pomysł z pokazem fotografii grozy całkiem interesujący!

      Usuń
  6. Pisałam kiedyś o tym. Straszne, smutne, ale i zrozumiałe w ówczesnych warunkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jeżeli to miała być jedyna pamiątka to może rzeczywiście była lepsza niż żadna. Choć na myśl o matce pozującej do zdjęcia z martwym dzieckiem robi mi się strasznie.

      Usuń
  7. Pani Magdo ,bardzo ciekawy wpis ,prawdę mówiąc lubie takie "makabreski"... mi równiez jak L.B. Abigail skojarzyło sie to z filmem "Inni" bo tam w sumie pierwszy i chyba ostatni raz się z tym zetknęłam. Rzeczywiśćie to dośc makabryczne,ale pewnie w dawnych czasach obyczaje były inne. Nas teraz szokuje coś takiego a ich pewnie szokowałyby rzeczy z naszej codzienności. I w sumie nawet nie szokuje mnie to jakś bardzo ,bo pal licho jeśli pozowali do takiej fotki dorośli ale jednak jakiś dreszczyk po placach przebiega jak myślę że pozowały do tego typu zdjęć dzieci ...

    www.blogmocnodygresyjny.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmu, tak jak pisałam wyżej nie widziałam, ale chętnie zobaczę. A z tymi fotkami, mnie przejmuje dreszczem ta świadomość, że jak patrzyli na fotografię to zawsze wiedzieli, że ten czy ten już wtedy nie żył. Albo to pozowanie matek z martwymi dziećmi. I te dzieci o których wspominasz. rodzeństwo z martwym braciszkiem albo siostrzyczką. Nieco to jednak makabryczne.
      Uściski przesyłam

      Usuń
  8. Te zdjęcia są straszne brrrrr po plecach przeszedł mi dreszcz, teraz tez fotografuje się osoby nieżyjącą, ale w trumnach, nie lubię takich zdjęć oglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jednak chcemy pamiętać przede wszystkim żywych, w pełni sił, wesołych. I nie ma w tym nic dziwnego. Też nie jestem fanką takich fotografii.

      Usuń
  9. Już dawno słyszałam o tym artykule i nie powiem..byłam zszokowana. Ale cóż, wiele rzeczy z przeszłych czasów zaskakuje i to często w sposób niekonwencjonalny, wręcz dziwny. Dlatego cieszę się, że żyjemy w 21 wieku i jednak zrezygnowaliśmy z takowych fotografii..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym nie chciała mieć takiej fotki, choć niektórzy jeszcze się decydują na takie zdjęcia. Ta zagraniczna firma o której pisałam ponoć ma sporo zleceń. Widać niektórym są potrzebne takie zdjęcia. Chyba po prostu rozpacz ma wiele twarzy.

      Usuń
  10. Rany nie chciałabym takiego zdjęcia. Artykuł ciekawy ale za chiny ludowe do tego zdjęcia bym nie stanęła :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanąć jak stanąć ale potem powiesić je na ścianie na przykład... To mi się wydaje makabryczne. Chyba jednak nie chciałabym takich pamiątek. Z tym, że nie wiadomo czy gdybyśmy żyły w tamtych czasach czy nasze poglądy na te sprawy nie byłyby inne.

      Usuń
  11. Rany Boskie to jest przerażające, zwłaszcza te zdjęcia dzieci. Jednak ludzie to mieli pomysły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też właśnie najbardziej poruszają dzieci. Martwe z rodzeństwem, martwe w ramionach mamy. Jakoś tak mi nieswojo jak o tym myślę.

      Usuń
  12. No o takiego typu fotografiach słyszę pierwszy raz, ale mam wielką nadzieję że te zdjęcia nie przyśnią mi się dzisiaj w nocy....

    Powiem Ci moje droga, że odkąd jestem u Ciebie stałym gościem moja wiedza o nieznanych dotąd dziedzinach życia bardzo się poszerzyła;-)
    Niejednokrotnie tematy poruszane na Twoim blogu są przedmiotem rozmów z moimi przyjaciółkami i za to ogromnie Cię cenię;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiku nie sądziłam, że moje posty mogą być przedmiotem dyskusji! Dziękuję ci serdecznie. A fotografie... No niezłe są, po prostu:)

      Usuń