piątek, 11 października 2013

Kręte ścieżki losu czyli "Droga do marzeń"

Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.
William Shakespeare

Krystyna Mirek napisała kolejną, po Pojedynku Uczuć (tu recenzja), niesamowicie wciągającą, rewelacyjnie czytającą się powieść. Uwielbiam książki, które same się opowiadają, których bohaterowie stają się mi bliscy, za których nie wiedząc kiedy zaczynam trzymać kciuki. Taka jest właśnie "Droga do marzeń". Mogłabym tutaj dużo pisać o tym jak mi się ją czytało, ale poprzestanę tylko na tym, że w czasie jej lektury spaliłam czajnik, bo zaczytana na amen zapomniałam o wstawionej wodzie:) I myślę, że to będzie najlepsza rekomendacja:)

Biedna, biedna, biedna Konstancja! To była moja pierwsza myśl, gdy zaczęłam czytać Drogę do marzeń". Myśl na pozór bezsensowna, bo cokolwiek można powiedzieć o 23-letniej Konstancji to można, ale na pewno nie to, że jest biedna. Przynajmniej nie materialnie. Bo jeżeli chodzi o postrzeganie świata to już zupełnie odrębna sprawa. Konstancja jest córką bogatych a właściwie bardzo, bardzo bogatych rodziców. Ma wszystko: zasobnych, wpływowych przyjaciół, złotą kartę kredytową, która zapewnia jej poczucie błogiego spokoju i bardzo sprecyzowane plany na przyszłość. Zamierza bogato wyjść za mąż i spędzić życie korzystając z portfela męża. Dziewczyna jest święcie przekonana, że nic jej w tych założeniach nie może przeszkodzić. Widać nie zna powiedzenia "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość". Tak czy inaczej Konstancja jest dzieckiem, któremu nie przychodzi do głowy, że w jej życiu coś może pójść nie po jej myśli. Bo dlaczego miałoby się tak stać? Zawsze przecież miała wszystko, a jak nie miała, to złota karta otwierała drzwi do spełnienia każdego marzenia. Tak było do momentu, gdy okazało się, że z minuty na minutę zostaje bez niczego. Zaklęcie "Sezamie otwórz się" przestaje działać. Konta są pozamykane, dom zamknięty, przyjaciele odwracają się plecami a rodzice znikają. Konstancji nie pozostaje nic innego jak tylko odbyć przyspieszony kurs radzenia sobie z rzeczywistością i to taką, którą dziewczyna do tej pory znała tylko z czytanych książek i programów telewizyjnych. Jak poradzi sobie Konstancja gdy  przez zadziwiający splot okoliczności zostanie zmuszona stać się cząstką szarego tłumu do tej pory obserwowanego jedynie  zza szyb drogich aut? Czy noc spędzona na dworcu wśród bezdomnych może zmienić definitywnie czyjeś życie?
Ale Konstancja nie jest jedyną bohaterką "Drogi do marzeń". Jest jeszcze Anna. Anna perfekcjonistka, Anna doskonała aktorka, odgrywająca szczęśliwą żonę. Anna, która przez lata udaje, że kocha swojego męża. Anna rozpaczliwie tęskniąca za małym dzieckiem, które dawno temu urodziła i które zmarło tuż po porodzie. Anna wie jedynie, że była to dziewczynka, Anielka. I na tym jej wiedza się kończy. Nie wie nawet tego, gdzie jej córeczka została pochowana. Dlatego opiekuje się opuszczonym grobem nieznanego maleństwa. Jej mąż i dzieci, które przyszły później na świat doskonale znają tragiczną historię i mimo wysiłków Anny widzą jak na dłoni, że cień zmarłej Anielki niszczy ich rodzinę. I wszyscy powoli zaczynają mieć tego dość. Co zrobią? Jak potoczą się ich losy i jak splotą się z losami Konstancji? Tego oczywiście Wam nie powiem:)
Wspomnę tylko jeszcze, że czytając książkę dziwiłam się niepomiernie matce Konstancji. Nie mogłam pojąć, jak mogła tak bez słowa, tak po prostu zostawić swoje dziecko bez środków do życia, bez jakiegokolwiek wsparcia... Potem oczywiście zrozumiałam i jedno jest pewne: marzenia są ważne, ale czasami warto się zatrzymać i popatrzeć którędy wiedzie do nich droga i zastanowić się czy należy je spełniać za wszelką cenę. "Droga do marzeń" dla mnie ma jasne przesłanie: marzmy, dążmy do spełnienia naszych pragnień, ale róbmy to mądrze. Bo czasami zbyt zapętleni, zbyt nastawieni na branie możemy zapomnieć o tym co w życiu jest najważniejsze i przebudzenie może okazać się okrutne, a spełnione marzenia mogą zamienić się w koszmar i zrujnować życie i nam i innym.



24 komentarze:

  1. Pani Magdo!
    Pani jest bezwzględna! Kolejna książka dopisana do nieskończenie długiej listy do przeczytania!
    Pozdrawiam Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, wiem:) Bezwzględna to moje drugie imię:)
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  2. Recenzja na medal!!!!
    Pięknie to Pani przedstawiła, aż chce się sięgnąć po tę książkę. Tylko muszę się zorientować, czy jest w naszej Bibliotece Publicznej w ogóle dostępna. Nowości docierają do naszego wiejskiego "składziku" z rocznym opóźnieniem.
    Pozdrawiam jesiennie z Borów Tucholskich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Agnieszko, dziękuję!
      Książka jeszcze może nie być dostępna w bibliotece, bo dopiero w środę miała premierę, ale zapamiętać ją warto, bo świetnie się czytała no i historia jest niebanalna i w ogóle dobra powieść:)
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  3. jestem w połowie tej książki :) na początku mnie wkurzała Konstancja i Anna a teraz już inaczej patrzę na obie bohaterki :) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo Konstancja musi przejść niezły kawał drogi do dorosłości:) Mnie jej było żal i bardziej wkurzali mnie rodzice, którzy wychowali ją w tak cieplarnianych warunkach, że aż miałam ochotę dać im przez głowę:)

      Usuń
  4. Marzę żeby przeczytać tę powieść. Po "Pojedynku uczuć" wciąż mi mało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie rozumiem, bo i mnie Pojedynek uczuć całkowicie pochłonął i po jego lekturze już wiedziałam, że każdą książkę pani Krysi przeczytam bez zastanowienia, po prostu biorę w ciemno:)

      Usuń
    2. Mam tak samo! Właśnie czekam na kuriera aż przywiezie mi "Drogę do marzeń". A potem zdecydowanie wezmę się za poprzedniczki :)

      Usuń
  5. Łyknę, z pewnością łyknę:-)))
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygrałam ją wczoraj, zobaczymy, jak mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa, mnie niesamowicie dobrze się ją czytało:)

      Usuń
  7. Nie czytałam. Ale marzenia zawsze warto spełniać, choć może czasami brakować sił. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na marzenia siły powinny się znaleźć, choć rzeczywiście bywają momenty gdy ma się wrażenie, że nic już nie ruszy się z miejsca. Na całe szczęście to tylko chwile.
      Pozdrawiam Aniu ciepło

      Usuń
  8. Nie mogę się już doczekać tej książki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po Pojedynku Uczuć miałam ochotę panią Krysię z całych sił naganiać do pisania, bo bardzo, ale to bardzo mi się spodobało jak pisze:)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Mam wielką ochotę na tę książkę i z pewnością sięgnę po nią jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze się czyta. Ciekawa jestem wrażeń:)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. z pewnością przeczytam, jeszcze ta pierwsza nie wpadła w moje ręce, ale to wszystko kwestia czasu;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiku prześle Ci obie tylko Pojedynek musi do mnie wrócić, bo pożyczony:)

      Usuń
    2. już się cieszę i niezmiernie dziękuję;-D

      Usuń
  11. wczoraj właSnie wpadła mi ta nowa książka do ręki, na pewno wkrótce ją kupię bo poprzednia którą polecałąs byłą bardzo fajna,a skoro można się tak zaczytać ,że aż czajnik ucierpieć może to na pewno warto :)

    http://blogmocnodygresyjny.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, ciekawa historia i świetnie się czyta, tylko nie polecam wstawinia w międzyczasie wody, zupy, ciasta itp:)
      Pozdrawiam ciepło z pochmurnego Otwocka.

      Usuń