No właśnie! Jak było można zrobić coś takiego? Pamiętacie Bridget Jones i Marka Darcy? Szczerze mówiąc do tej pory ich perypetie mnie bawią i lubię na poprawę humoru obejrzeć jeden z filmów o szalonej Bridget:) Marka uwielbiam wprost pasjami, pewnie dlatego, że gra go Colin Firth, jeden z moich ulubionych aktorów. A tymczasem co ja widzę? Co ja paczę? Co zrobiono z Markiem w kolejnej części o Bridget, która ma się niebawem ukazać? Sami przeczytajcie i powiedzcie jak było można?
Dziennik "The Sunday Times" ujawnił informacje dotyczące szczegółów fabuły długo oczekiwanej trzeciej części przygód bohaterki Helen Fielding. W książce "Bridget Jones: Mad About a Boy" idolka wielu kobiet, która w latach 90. wywołała dyskusję na temat ich miejsca we współczesnym świecie, ma powrócić jako 51-letnia wdowa samotnie wychowująca dwójkę dzieci. Mark Darcy - przystojny adwokat, którego w ekranizacji zagrał Colin Firth - nie żyje. Po pięciu latach żałoby Bridget zaczyna się rozglądać za nowym partnerem. Co przydarzyło się jej mężowi, czytelnicy dowiedzą się 10 października, kiedy planowana jest premiera powieści. (Fragment pochodzi STĄD)
I jak teraz będzie wyglądała ekranizacja bez Colina? Toż to nie będzie miało już takiego smaku... Gdzieś wyczytałam, że w ogóle ekranizacja ma wyglądać inaczej, bo zamiast filmu mają nakręcić musical. Wyobrażacie sobie śpiewająco Bridget??? W każdym razie osobiście kręcę nosem i nie ukrywam, że nie podoba mi się, że Mark umiera. Absolutnie mi się nie podoba!
Popieram Cię, Magdo, w całej rozciągłości! To skandal! ;)
OdpowiedzUsuńMusical??? Bez Marka??
:(((
Toż właśnie trudno to sobie wyobrazić... Bridget wdową? Brak Marka? Dzieci? A gdzie szczęśliwe życie? No gdzie???
UsuńOna nie ma miec polukrowanego zycia, ona jest jedna z nas, ma nagwage, zdarzaja jej sie niewybaczalne gafy, nie jest pieknoscia. Dlaczego wiec jej zycie mialoby odbiegac nadmierna szczesliwoscia od naszego, pelnego bolu i codziennych klopotow? Tez mamy dzieci, wdowiejemy, rozwodzimy sie lub zyjemy nieszczesliwe z jakims oprychem, byle byl.
UsuńAle masz racje, szkoda, ze Firtha w filmie nie bedzie.
Gafy gafami, nadwaga nadwagą, ale wdowieństwa absolutnie jej nie życzyłam. Poza tym chętnie bym popatrzyła na te lata gdy była z Markiem szczęśliwa. Ale ja jestem typem maniakalnie lubiącym dobre zakończenia. I w życiu i w książkach i w filmach. A przynajmniej takich, które dają nadzieję. Gdybym mogła wybierać wolałabym i dla siebie i dla Bridget długie i szczęśliwe życie:)
UsuńA gdzie ta miłość , nie uśmierca się prawdziwej miłości. Nawet nie mogę sobie tego poukładać :(
OdpowiedzUsuńNo cholerka sprzeciw!!!
OdpowiedzUsuńOtóż to!
UsuńWłaśnie, ja bym najpierw chciała zobaczyć jak się kochają, a nie tak młotkiem po głowie:( Wiem, że prawdziwe życie wygląda inaczej, ale czasem prawdziwości ma się w zanadrzu na co dzień... Zresztą czy prawdziwość życia musi wykluczać szczęście?
UsuńNo ta prawdziwością to się czasami ulewa.
UsuńJa jestem aktualnie w szpitalu, ale z teściową. Czekam na korytarzu aż zrobią badania i będę mogla służyć za tłumacza-teściowa po niemiecku nie mówi...czad. To ja mam tyle tez życiowej prawdziwości. Dobrze że mam prawdziwy internet w prawdziwym telefonie:)
Ja też nie chcę!!!! :( Czytałam tylko drugą część "Bridged Jones" , kiedy byłam nastolatką, a do tej pory pamiętam, że zaśmiewałam się do łez.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Mark został unicestwiony w kolejnej części. To był mój ulubiony bohater. A Collin Firth to jeden z moich ulubionych aktorów
Przytulam Cię mocno, Madziuniu.
Karolciu mamy podobne gusta:) Mark był takim współczesnym rycerzem. A Firth dodawał filmowi niebywale dużo uroku.
UsuńPrzytulam Cię równie mocno a nawet mocniej:)
Masakra!
OdpowiedzUsuńAlbo wręcz masiakra!:)
UsuńAaa! Jak to?! Ja się nie zgadzam! Dopiero niedawno odkryłam książkową Bridget i się zakochałam, ekranizacje znam i bardzo lubię, a tu teraz takie coś... :(
OdpowiedzUsuńTakie coś to bardzo dobre określenie:) Widzę, że większość ma podobne zdanie:) Na całe szczęście nie tylko ja przywiązuję się do bohaterów i pragnę by mieli spokojne ładne życie:)
UsuńJAK MOGLI?! TO BYŁ JEDYNY IDEAŁ MĘŻCZYZNY JAKIEGO ZNAŁAM. KOCHAM MARKA!!!!
OdpowiedzUsuńMark rzeczywiście był cudny. No właśnie BYŁ! Jak to brzmi!!! Protestuję!:)
UsuńSkandal!!!
OdpowiedzUsuńArcher w jednym słowie zawarłaś wszystko co na ten temat można powiedzieć:)
UsuńKolejny fantastyczny pomysł twórców który doprowadzi do tego, że każda następna książka czy film zamiast być lepszym od poprzedniej staje się "niewypałem";-)
OdpowiedzUsuńNo cóż zobaczymy jak będzie;-)
Też jestem ciekawa jak wyjdzie, ale i tak odczuwam bunt. Bunt i niechęć do uśmiercania Marka. Kto wie może powinnam napisać alternatywną historię Bridget:)
Usuńmódlcie się razem ze mną o polską wersję językową przed gwiazdką ;<
OdpowiedzUsuń