O tym, że nie wiem od czego zacząć i że weekend był cudowny!
Mam Wam tyle do opowiedzenia, że nie wiem od czego zacząć:) Po pierwsze opowiadania z Malowniczym spływają obfitą strugą, co bardzo, ale to bardzo mnie cieszy, po drugie spędziłam niesamowity weekend w Lidzbarku Warmińskim i okolicy. Miałam tam spotkanie z Czytelnikami, znów poznałam kolejnych wspaniałych ludzi między innymi panią Kasię, która, jak się okazało, mieszka niedaleko mnie:). Poza tym odwiedziłam Renatę Kosin i goszczące u niej pisarki i pisarza, pogadałam, pośmiałam się, wypiłam przednią pigwówkę, przytuliłam kobietę z impetem czyli Mariolkę Zaczyńską.
Zawitałam też do Waldka i Beaty, którzy mieli marzenie, by stworzyć swoje własne Uroczysko i je stworzyli:) Mają przecudny, klimatyczny dom, podwórko na którym rewelacyjnie się siedzi i marzy, bociany, klekoczące i nadające specyficznego uroku wieczorom na tarasie... Mają też kucyka i osiołka, cztery koty, psa i mnóstwo ciepła i dobroci w sercach. A jakby tego było mało posiadają niezwykłą umiejętność dzielenia się tym wszystkim z innymi. Waldku, Beato dziękuję!
Jeżeli myślicie, że to koniec weekendowych wrażeń to nic bardziej mylnego! W niedzielę bowiem zamiast prosto do domu pojechaliśmy (razem z mężem mym ukochanym) do Sopotu:) Wiem, że rzadko kto jest tak mało normalny, żeby jechać tyle kilometrów na przepyszne naleśniki, ale co tam:) Poza tym zobaczyliśmy morze, wpadliśmy na starówkę w Gdańsku i świetnie się bawiliśmy. Nieco mniej radośnie powitaliśmy ogromny korek, w którym utknęliśmy w drodze powrotnej. Tkwiliśmy w nim wprawdzie krótko, bo przy pierwszej okazji zjechaliśmy w bok i pojechaliśmy nieco okrężną trasą. No dobrze, bardzo okrężną trasą. A nawet bardzo, bardzo:) Ale jechało nam się świetnie, dzień jest długi, widoki za oknem zapierające dech w piersi więc nawet nie żałowaliśmy, że wracamy bocznymi drogami. Jednym słowem miałam bardzo udany i szczęśliwy weekend:) Dziękuję wszystkim, którzy się do tego przyczynili.
U Beaty i Waldka:)
Podpisuję:)
A to w Sopocie pod domem, w którym mieszkał Herbert
Sopot, Wymarzony dom i ja:)
No cóż na razie tylko przed bramą:)
Jan Jerzy Haffner , cudny ma cylinder
(dzięki za zwrócenie uwagi , że to nie melonik:).
panienka z okienka jak malowana:)
Moja ulubiona uliczka na starówce Gdańskiej
Czarna Perła.
Bociany, uwielbiam!
Przed kościołem w Lidzbarku.
A to Maryjka, mam fisia, zbieram zdjęcia
Po spotkaniu w Lidzbarku Warmińskim, część czytelników mi umknęła:)
kłosowo, lipcowo
U Renaty w zacnym gronie:)
Tutaj z Sylwią - blogerką, którą dopiero co poznałam i Jackiem S:)
Było cudnie!
A jakby tego było mało w poniedziałek czekała na mnie ogromna niespodzianka w postaci filmiku, na którym Pani Kasia Bujakiewicz opowiada o Wymarzonym Domu. Dziękuję bardzo za tyle miłych słów!
Wstawiam, może ktoś zerknie:)
No tak, ostatnio zarzucam Was informacjami i fotkami o sobie. Mam nadzieję, że jeszcze Was nie znudziłam śmiertelnie. Następny post będzie z opowiadaniem o Malowniczym, a kolejny o zupełnie czymś innym. Obiecuję, że chwilowo powstrzymam się od wrzucania zdjęć, choć trudno mi będzie:)
Nie zanudziłaś. Mnie na przykład (może to się wydawać śmieszne) ale ciekawi takie zwykłe życie kogoś kto w pewien sposób jest znany... Samo to, że pani prowadzi tego bloga było dla mnie czymś tak niezwykłym jak 30+ w grudniu. Ta prostota, otwartość i szczerość i po prostu bycie sobą to wspaniałe cechy, które może posiąść ktoś kto już coś w swoim życiu osiągnął i z innej beczki poniekąd - nie wiem czy bardziej się cieszę z pani książki, która niedawno doszła do mojego domu, czy z tej dedykacji w środku i to jeszcze imiennej :D biegałam po całym domu i się każdemu chwaliłam jakbym co najmniej w totka wygrała :D
Też się bardzo cieszę:) I że dotarła i że dedykacja się podobała i w ogóle! A otwartość chyba stąd, że ja jestem całkiem zwyczajna i lubię ludzi. I za nic nie chciałabym stać się kimś innym:) Serdeczności przesyłam!
Magdo, byłaś w mojej okolicy i nie dałaś znać. Jak będziesz jeszcze w okolicach Trójmiasta, to koniecznie napisz, zapraszam na kawkę, ciacho, a i przenocować u nas spokojnie można. :)
Takie niezaplanowane, spontaniczne wypady są najlepsze;-) No to weekend faktycznie pełen wrażeń, oby jak najczęściej takie przygody Ci się trafiały;-) A kadry pokazane są genialne, proszę bardzo proszę zarzucaj nas takimi jak najczęściej;-* uściski serdeczne zasyłam;-)
Nie zanudziłaś. Mnie na przykład (może to się wydawać śmieszne) ale ciekawi takie zwykłe życie kogoś kto w pewien sposób jest znany... Samo to, że pani prowadzi tego bloga było dla mnie czymś tak niezwykłym jak 30+ w grudniu. Ta prostota, otwartość i szczerość i po prostu bycie sobą to wspaniałe cechy, które może posiąść ktoś kto już coś w swoim życiu osiągnął i z innej beczki poniekąd - nie wiem czy bardziej się cieszę z pani książki, która niedawno doszła do mojego domu, czy z tej dedykacji w środku i to jeszcze imiennej :D biegałam po całym domu i się każdemu chwaliłam jakbym co najmniej w totka wygrała :D
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo cieszę:) I że dotarła i że dedykacja się podobała i w ogóle! A otwartość chyba stąd, że ja jestem całkiem zwyczajna i lubię ludzi. I za nic nie chciałabym stać się kimś innym:)
UsuńSerdeczności przesyłam!
...to nie melonik, to cylinder
OdpowiedzUsuńPrawda, już zmieniam. Dzięki!
UsuńMagdo, byłaś w mojej okolicy i nie dałaś znać. Jak będziesz jeszcze w okolicach Trójmiasta, to koniecznie napisz, zapraszam na kawkę, ciacho, a i przenocować u nas spokojnie można. :)
OdpowiedzUsuńAniu wpisywałam na blogu i na fb. Kurcze szkoda! Teraz będę musowo pisać jak będę jechać!
UsuńMadziu, wyglądasz pięknie, po prostu kwitniesz wraz z letnimi kwiatami :-) serdecznie pozdrawiam i czekam na wieści.
OdpowiedzUsuńTakie niezaplanowane, spontaniczne wypady są najlepsze;-)
OdpowiedzUsuńNo to weekend faktycznie pełen wrażeń, oby jak najczęściej takie przygody Ci się trafiały;-)
A kadry pokazane są genialne, proszę bardzo proszę zarzucaj nas takimi jak najczęściej;-*
uściski serdeczne zasyłam;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń