|
fot. jkordel |
Dzisiaj wróciliśmy dosłownie przed chwilą. Dlatego tak późno się odzywam. Jutro napiszę gdzie byliśmy, bo było, nooo fajnie było po prostu:) A teraz o tym co było wczoraj. Otóż najpierw muszę Wam napisać, że w końcu weszliśmy w dwudziesty pierwszy wiek. Do tej pory żadne z nas (mam na myśli siebie i męża, bo córka już dawno w tym dwudziestym pierwszym wieku tkwi) nie posiadało smartfona. No a teraz Kuba sprawił sobie takie cudo, które ma mnóstwo funkcji, gada mu w kieszeni no i (to podoba mi się najbardziej) pozwala na przeliczanie tras, które się pokonało. Dla Was to pewnie żadna nowość ale dla mnie endomodo to odkrycie. I wczoraj je pokonaliśmy :) Wykończyliśmy endomodo:) Zanim wróciliśmy telefon nie wytrzymał napięcia i wyładował się kompletnie. Umarł, na szlaku. Trochę się mu nie dziwię, też miałam moment kiedy odniosłam wrażenie, że za chwilę się wyłączę. Na całe szczęście dotarłam do celu. A właśnie, skorzystajcie z mojego doświadczenia i nie chodźcie na długie wędrówki z rozpuszczonymi włosami. To co mi z nimi wczoraj zrobił wiatr, lekki deszcz i Bóg jeden wie co jeszcze, trudno opisać. W każdym razie rozczesanie ich po powrocie było łagodnie mówiąc bolesne.
|
początek drogi fot. jkordel |
|
fot. jkordel |
|
A to już nasza mokra droga, woda płynęła :) fot. jkordel |
Ale wracając do szlaku. To najdłuższy tegoroczny dystans jaki pokonaliśmy w trójkę. Pojechaliśmy do Jakuszyc, potem poszliśmy zielonym szlakiem. Pięknym, malowniczym, pustym. Tylko my, góry i kilku pojedynczych turystów, których minęliśmy po drodze. No i paru zbieraczy jagód. Swoją drogą ci ostatni wyglądali nieziemsko z pełnymi jagód wiadrami, które dźwigali na plecach. Jagodowi ludzie zbratani z lasem, wyłaniali się z niego niczym duchy.
|
fot. jkordel |
|
przeprawa fot. jkordel |
|
Tysiek zdobywca :) fot. jkordel |
|
istne uroczysko fot. jkordel |
|
wędrujemy fot. jkordel |
Po ścieżkach spływała kaskadami woda, drzewa tonęły we mgle, która unosiła się gęstymi kłębami. Najpierw trochę mżyło, potem mgły odeszły, wyszło słońce. A my wędrowaliśmy. Najpierw drewniane kładki, rzeka, skały.. Potem wyszliśmy na Halę Szrenicką a stamtąd powędrowaliśmy na Szrenicę. Siedzieliśmy w chmurach, w wietrze, w słońcu. Pachniało wolnością. Zeszliśmy i powędrowaliśmy na Śnieżne Kotły. Znów przez moment mieliśmy świat u stóp. A potem na dół. Było pięknie. Telefon tak jak wspomniałam zdechł, my przetrwaliśmy, a potem przeliczyliśmy, że przeszliśmy 26 kilometrów. Tysiek był bardzo, ale to bardzo dzielny. No po prostu brawo my:)
|
Widok na Szrenicę fot. jkordel |
|
we mgle, w chmurach fot. jkordel |
|
na śnieżne kotły fot. jkordel |
|
i widok z góry fot. jkordel |
|
fot. jkordel |
|
chłopaki :) Tym razem fotka moja :) |
piekne widoki !!! :)
OdpowiedzUsuńWłasnie sobie myślę, że od poniedziałku będę za nimi tęsknić jak diabli. Pozdrawiam.
UsuńBRAWO!!!! Przepiekna wycieczka, cudne widoki, a co najwazniejsze dla mnie to malo turystow:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńTeż tak wolimy, spacer w tłumie zabiera połowę przyjemności.
UsuńSerdeczności!
Piękne widoki. 26 kilometrów to rzeczywiście szmat drogi, ale na pewno było świetnie. Endomondo odkryłam już jakiś czas temu i uważam, że to jedna z lepszych aplikacji na telefon. Bardzo chętnie korzystam też z niej podczas jazdy na rowerze:)
OdpowiedzUsuńNajbardziej ubawił mnie komunikat, który mówił, że endomodo ma nadzieję że w kolejnym tygodniu będzie równie dobrze a nawet lepiej :)
UsuńPozdrowienia ciepłe.
Brawo Wy. :)
OdpowiedzUsuńBrawo :) I wy też, widziałam, że też macie kolejny szczyt zdobyty :)
Usuńcudnie :)
OdpowiedzUsuńa Tysiek jak urósł.....niewiarygodne
Rośnie nie wiadomo kiedy i jak. Nie mówiąc już o tym, że starsze dziecko mi się przeterminowało:) Stare te dzieci się robią :)
UsuńCałus Edyś
Pozostaje mi pogratulować :) Zrobiliście świetną robotę a jakie widoki....ech... Ja na wszelakie dłuższe przybywanie na świeżym powietrzu spinam włosy w kucyk... by potem połowa na grzebieniu nie została...
OdpowiedzUsuńNo właśnie kołtun miałam nieziemski. Teraz grzecznie uczesana w kucyki paraduję. Wyglądałam jak czarownica :)
UsuńUściski!
Gratuluję świetnej kondycji. To był jeden z piękniejszych szlaków. Ja zawsze powtarzam, że Karkonosze piękne są i cieszę się, że mogę tutaj mieszkać.
OdpowiedzUsuńZazdraszczam mieszkania :) A z kondycją to podejrzewam, że u mnie w górach budzi się jakaś zadziwiająca siła woli i przetrwania:) I tak złażę zwykle pół żywa, ale za to szczęśliwa.
UsuńSerdeczności!
Wiesz co jest najlepsze? Że ja mieszkam tuż , tuż obok i nigdy tam nie byłam xD wasz brak wiedzy o endmodo to nic przy mnie :d
OdpowiedzUsuńAga bo tak to już jest, że to co najbliżej jest paradoksalnie najdalej:) Ale koniecznie musisz nadrobić, bo tam jest po prostu fantastycznie. Polecam cały szlak, nie zapomnisz przez wiele dni :)
UsuńBuziak
Właśnie w te wakacji wędrowałam z moimi chłopakami tymi szlakami po raz kolejny bo kocham te góry życzę miłego wypoczynku Agnieszka B
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Może następnym razem się spotkamy, my co roku jesteśmy, wracamy i wciąż nam mało:)
UsuńBardzo ciepło pozdrawiam Was oboje :)
Gratulacje! A endomondo rzeczywiście DOI baterię . kondycja imponująca!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy, endomodo nam się bardzo podoba,a z kondycją to jest tak, że ledwo schodzimy ale toi tak nie umniejsza poczucia szczęśliwości :)
UsuńSerdeczności presyłam!
No jesteście wspaniali, tyle kilometrów w nogach tyle widoków w pamięci;-)
OdpowiedzUsuńTymek ma zadatki na doskonałego piechura górskiego, już od najmłodszych lat miłością do gór go zarażacie;-)
Cieszę się że urlop udany, akumulatory naładowane;-)