czwartek, 20 sierpnia 2015

Późny powrót i o tym jak wykończyliśmy endomodo czyli na sudeckim szlaku

fot. jkordel
Dzisiaj wróciliśmy dosłownie przed chwilą. Dlatego tak późno się odzywam. Jutro napiszę gdzie byliśmy, bo było, nooo fajnie było po prostu:) A teraz o tym co było wczoraj. Otóż najpierw muszę Wam napisać, że w końcu weszliśmy w dwudziesty pierwszy wiek. Do tej pory żadne z nas (mam na myśli siebie i męża, bo córka już dawno w tym dwudziestym pierwszym wieku tkwi) nie posiadało smartfona. No a teraz Kuba sprawił sobie takie cudo, które ma mnóstwo funkcji, gada mu w kieszeni no i (to podoba mi się najbardziej) pozwala na przeliczanie tras, które się pokonało. Dla Was to pewnie żadna nowość ale dla mnie endomodo to odkrycie. I wczoraj je pokonaliśmy :) Wykończyliśmy endomodo:) Zanim wróciliśmy telefon nie wytrzymał napięcia i wyładował się kompletnie. Umarł, na szlaku. Trochę się mu nie dziwię, też miałam moment kiedy odniosłam wrażenie, że za chwilę się wyłączę. Na całe szczęście dotarłam do celu. A właśnie, skorzystajcie z mojego doświadczenia i nie chodźcie na długie wędrówki z rozpuszczonymi włosami. To co mi z nimi wczoraj zrobił wiatr, lekki deszcz i Bóg jeden wie co jeszcze, trudno opisać. W każdym razie rozczesanie ich po powrocie było łagodnie mówiąc bolesne.
początek drogi fot. jkordel

fot. jkordel

A to już nasza mokra droga, woda płynęła :) fot. jkordel

Ale wracając do szlaku. To najdłuższy tegoroczny dystans jaki pokonaliśmy w trójkę. Pojechaliśmy do Jakuszyc, potem poszliśmy zielonym szlakiem. Pięknym, malowniczym, pustym. Tylko my, góry i kilku pojedynczych turystów, których minęliśmy po drodze. No i paru zbieraczy jagód. Swoją drogą ci ostatni wyglądali nieziemsko z pełnymi jagód wiadrami, które dźwigali na plecach. Jagodowi ludzie zbratani z lasem, wyłaniali się z niego niczym duchy. 
fot. jkordel

przeprawa fot. jkordel

Tysiek zdobywca :) fot. jkordel

istne uroczysko fot. jkordel

wędrujemy fot. jkordel 

Po ścieżkach spływała kaskadami woda, drzewa tonęły we mgle, która unosiła się gęstymi kłębami. Najpierw trochę mżyło, potem mgły odeszły, wyszło słońce. A my wędrowaliśmy. Najpierw drewniane kładki, rzeka, skały.. Potem wyszliśmy na Halę Szrenicką a stamtąd powędrowaliśmy na Szrenicę. Siedzieliśmy w chmurach, w wietrze, w słońcu. Pachniało wolnością. Zeszliśmy i powędrowaliśmy na Śnieżne Kotły. Znów przez moment mieliśmy świat u stóp. A potem na dół. Było pięknie. Telefon tak jak wspomniałam zdechł, my przetrwaliśmy, a potem przeliczyliśmy, że przeszliśmy 26 kilometrów. Tysiek był bardzo, ale to bardzo dzielny. No po prostu brawo my:)
Widok na Szrenicę fot. jkordel

we mgle, w chmurach fot. jkordel

na śnieżne kotły fot. jkordel


i widok z góry fot. jkordel

fot. jkordel

chłopaki :) Tym razem fotka moja :)








         

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Własnie sobie myślę, że od poniedziałku będę za nimi tęsknić jak diabli. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. BRAWO!!!! Przepiekna wycieczka, cudne widoki, a co najwazniejsze dla mnie to malo turystow:) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak wolimy, spacer w tłumie zabiera połowę przyjemności.
      Serdeczności!

      Usuń
  3. Piękne widoki. 26 kilometrów to rzeczywiście szmat drogi, ale na pewno było świetnie. Endomondo odkryłam już jakiś czas temu i uważam, że to jedna z lepszych aplikacji na telefon. Bardzo chętnie korzystam też z niej podczas jazdy na rowerze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej ubawił mnie komunikat, który mówił, że endomodo ma nadzieję że w kolejnym tygodniu będzie równie dobrze a nawet lepiej :)
      Pozdrowienia ciepłe.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Brawo :) I wy też, widziałam, że też macie kolejny szczyt zdobyty :)

      Usuń
  5. cudnie :)
    a Tysiek jak urósł.....niewiarygodne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rośnie nie wiadomo kiedy i jak. Nie mówiąc już o tym, że starsze dziecko mi się przeterminowało:) Stare te dzieci się robią :)
      Całus Edyś

      Usuń
  6. Pozostaje mi pogratulować :) Zrobiliście świetną robotę a jakie widoki....ech... Ja na wszelakie dłuższe przybywanie na świeżym powietrzu spinam włosy w kucyk... by potem połowa na grzebieniu nie została...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie kołtun miałam nieziemski. Teraz grzecznie uczesana w kucyki paraduję. Wyglądałam jak czarownica :)
      Uściski!

      Usuń
  7. Gratuluję świetnej kondycji. To był jeden z piękniejszych szlaków. Ja zawsze powtarzam, że Karkonosze piękne są i cieszę się, że mogę tutaj mieszkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdraszczam mieszkania :) A z kondycją to podejrzewam, że u mnie w górach budzi się jakaś zadziwiająca siła woli i przetrwania:) I tak złażę zwykle pół żywa, ale za to szczęśliwa.
      Serdeczności!

      Usuń
  8. Wiesz co jest najlepsze? Że ja mieszkam tuż , tuż obok i nigdy tam nie byłam xD wasz brak wiedzy o endmodo to nic przy mnie :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga bo tak to już jest, że to co najbliżej jest paradoksalnie najdalej:) Ale koniecznie musisz nadrobić, bo tam jest po prostu fantastycznie. Polecam cały szlak, nie zapomnisz przez wiele dni :)
      Buziak

      Usuń
  9. Właśnie w te wakacji wędrowałam z moimi chłopakami tymi szlakami po raz kolejny bo kocham te góry życzę miłego wypoczynku Agnieszka B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Może następnym razem się spotkamy, my co roku jesteśmy, wracamy i wciąż nam mało:)
      Bardzo ciepło pozdrawiam Was oboje :)

      Usuń
  10. Gratulacje! A endomondo rzeczywiście DOI baterię . kondycja imponująca!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, endomodo nam się bardzo podoba,a z kondycją to jest tak, że ledwo schodzimy ale toi tak nie umniejsza poczucia szczęśliwości :)
      Serdeczności presyłam!

      Usuń
  11. No jesteście wspaniali, tyle kilometrów w nogach tyle widoków w pamięci;-)
    Tymek ma zadatki na doskonałego piechura górskiego, już od najmłodszych lat miłością do gór go zarażacie;-)
    Cieszę się że urlop udany, akumulatory naładowane;-)

    OdpowiedzUsuń