poniedziałek, 12 października 2015

Migawki...

Zimno, buro... No po prostu brryyy. Żeby trochę ocieplić atmosferę chcę Wam pokazać kilka fotek. Zobaczcie jakie wspaniałe ciasto, wręcz malownicze w sensie dosłownym i przenośnym, czekało na mnie w bibliotece w Pokoju :) Pięknie wszystkim paniom dziękuję! Tak samo zresztą jak i pani Celinie i panu Robertowi, który ofiarnie nas woził i Pani Agnieszce za dotrzymywanie towarzystwa... Cudnie było.

A tak przy okazji odpowiem od razu, że to był Pokój w opolskim :) Mrumru pytała:)

A teraz ciacho poniżej a po lewej stronie Kordelia. Coby nam było kocio miło i mrucząco :) Wyrosła na prawdziwą kocią damę :)


Jeżeli chodzi o ciasto trzeba było usłyszeć to pełne zgrozy: och!, które się rozniosło po sali gdy autorka tego cudu wbiła w niego nóż! Zgroza! :)

P.S. miało być kilka zdjęć, ale ostatnio mam problem bo zawsze gdy piszę urządzenie z fotografiami jest poza moim zasięgiem :( Tym razem telefon powędrował z mężem. Ale może wieczorem uda mi się nadrobić braki. A własnie, wieczorem kolejne opowiadania do tomiku!


8 komentarzy:

  1. Kordelia jest przepiękna, no naprawdę kocia dama. Tylko do kochania! A torcik, mniamuuu aż szkoda było go kroić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne ciacho. :) Domyślam się, że byłaś wzruszona. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Magduś:-), ciasto pięęękne:-), a i z kociej damy Kordelii jest prawdziwe ciacho;-)! Czy słusznie zgaduję, że imię kociego ciacha ma coś wspólnego z Zielonym Wzgórzem;-)))?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ciacho! Boskie jest
    Madzia plisss, odpisz na maila :)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie dziś za oknem biało od samego rana, zima na całego topnieje i dopaduje i tak cały dzień;-)
    choć ja się trzymam wersji, że Pani Jesień wychodzi za mąż i przybrała się w białą suknię, czas wesela przeminie i wróci złota, polska, wymarzona jesień;-)

    Kordelia to sam koci wdzięk i czar, cudo poprostu;-)
    A ciacho smakowicie malowane, faktycznie aż żal kroić choć pewnie w smaku równie dobre jak w wyglądzie;-)

    uściski ciepłe posyłam mokrym śniegiem malowane;-D

    OdpowiedzUsuń
  6. no to mi smutno :( bo byłby pretekst odwiedzic tate a i w końcu spotkac się z Toba ! co za szkoda - nareszcie tak blisko a nie wyszło ... mam nadzieje ze kiedyś dotrzesz i do opola :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że wyrobię się ze swoim opowiadaniem :( kot cudny i ciacho też :) daj kawałek :)

    OdpowiedzUsuń