piątek, 16 października 2015

Telefon zapytania oddzwania

Pomyślałam, że pytania do mnie będę wrzucała na stronę główną. Żeby było prościej do nich dotrzeć. Oczywiście w telefonie zapytania te same odpowiedzi się pojawią żeby zostały w jednym miejscu. Telefon dzwoni dosyć często, strona zaczyna żyć i nie ukrywam, że oto mi chodzi :) Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli się odezwać, marzy mi się żeby tam było gwarno, ciepło i przyjaźnie:) No a teraz oddzwaniam:)

Najpierw do Pani Epilog :)

Pani Magdaleno właśnie wyczytałam i dowiedziałam się o książce "Wydarzyło się w Malowniczem" Czy jest szansa żeby jeszcze gdzieś tę książkę nabyć ?

Książka "Wydarzyło się w Malowniczem"to tomik, czyli opowiadania czytelników bloga (akcja kto napisze ze mną książkę) i w tej chwili jest już nie do kupienia. Skończyła się niestety. Myślimy z mężem o zrobieniu pdf-a wtedy można by było po prostu pobrać plik. A teraz te opowiadania dostępne są w zakładkach na blogu więc można zajrzeć :)
Uściski ciepłe przesyłam.

Następnie do Pani Agaty

Pani Magdo, moje pytanie jest złożone. Najpierw chciałam przytoczyć opis "Tajemnicy bzów":
Malownicze, ciche miasteczko ukryte w Sudetach. Miejsce, gdzie czas i miłość leczą rany. 
Pewnego dnia przed sklepem ze starociami zatrzymuje się tajemniczy mężczyzna. Pani Leontynie ginie pierścionek przekazywany z pokolenia na pokolenie. Czy to przeszłość zaczyna się o nią upominać? Leontyna wyrusza więc w pełną nostalgicznego uroku podróż do krainy pachnącej bzami. Do czasów radosnego dzieciństwa na Kresach, wielkiej miłości i wojny, która wszystko zmieniła. 
Jaką tajemnicę kryje rodowy pierścionek?
Kim jest zagadkowy mężczyzna?
Czy przeszłość można zmienić? 
Poruszająca historia silnej i mądrej kobiety, której przyszło żyć, kochać i marzyć w niezwykłych czasach.
Wiem, że prawdopodobnie pani go zna na pamięć ale musiałam go dodać żeby inni wiedzieli o co mi chodzi. 
Chciałam się dowiedzieć kto pisze takie teksty? Bo z mojego punktu widzenia brakuje tam wielu rzeczy. Z opisu można spodziewać się romansu, żeby nie powiedzieć romansidła. Jak można było pominąć zupełnie Lwów, który opisała Pani z niesamowitą precyzją i zaangażowaniem? Czemu nikt nie zwrócił uwagi na autentyczność fabuły? Na prawdę jaka zawarta jest w tej książce? Osobiście gdybym jej nie dostała w prezencie nigdy bym jej nie kupiła. I wiele bym straciła.
Pozdrawiam Agata.

Cóż, nie wiem kto dokładnie pisze notki na książki. Na pewno ktoś z wydawnictwa. Ale wiem o co Pani chodzi. Też mi żal tego, że Lwów został pominięty. Tym bardziej, że moim marzeniem i celem było ożywienie tamtego dawnego przedwojennego miasta. Zapadło mi w serce, zaczęło we mnie żyć tamtejszymi melodiami, miejscami, gwarnymi ulicami. Lwów Leośki stał się po części moim Lwowem. Poza tym chciałam by ta lwowska część była ukłonem w kierunku tych wszystkich, którzy przedwojenny Lwów pamiętają i do niego tęsknią. Ogromną wagę przyłożyłam do tego by większość historii była prawdziwa albo osadzona w istniejących miejscach. Cóż ja mam powiedzieć... Teraz wszystko w Waszych, Czytelników, rękach. Jeżeli Wy będziecie o tym pisać to dotrze to do innych. Dziękuję za te słowa Pani Agato. I za uwagi. No i mam nadzieję, że Leośka dla nikogo nie będzie romansem, bo absolutnie nim nie jest.
Pozdrawiam serdecznie!

Czy będzie pani na targach?

Będę. W sobotę 24 października w samo południe :) Na stoisku Gandalfa. Proszę zaglądać na bloga, podam numer stoiska :)
Pozdrawiam i zapraszam.

A własnie w telefonie zapytania (TUTAJ) rozpoczęła się dyskusja na temat pana Miecie. Macie pomysły dlaczego ten jegomość zaczął pogrążać się oparach alkoholowych? Trudne dzieciństwo odpada :) Jak ktoś ma pomysł niech pędzi do telefonu i nadaje :)

7 komentarzy:

  1. Jestem tu pierwszy raz i muszę przyznać, że świetną Pani robi robotę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ludzi co nie mieli problemów życiowych typu, śmierć żony, czy brak domu itp i piją. Bo lubią... piją za dużo, ale ciągle mówią, że piją bo lubią, nie bo muszą i nie są alkoholikami (tak mówią :P ) Pan Miecie jest wesoły. Może chce zaimponować kolegom :P albo nie ma innych i robi pod publikę, a piwo mu smakuje i mnie wyobraża sobie dnia bez niego jak bez wody. a okazja do wypica jest codziennie - a to ładna pogoda, a to brzydka to trzeba się ogrzać, a to imieniny a tu dzień wolny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Och Magdaleno, Magdaleno... muszę przyznać, ze choć jestem facetem niezwykle drobiazgowym, poddałem się klimatowi "Uroczyska" i "Wymarzonego domu" i jakoś przegapiłem ten rodowy pierścionek, który zaintrygował panią Agatę. Dużo poważniejszy problem był w książce Andrzeja Sikory "Drugie życie". Jako dociekliwy czytelnik chciałem wiedzieć, co stało się z ciałem Michała Jurskiego po przeszczepieniu jego mózgu w ciało Juliana Podhoreckiego. Przecież nie mogło się zdematerializować, ani wyparować. Profesor Borek musiał coś z nim zrobić, ale co? Autor zlekceważył czytelnika, a ciało nieporównywalnie jest większe od pierścionka. Dla mnie w tych zdehumanizowanych i zmaterializowanych czasach jesteś prawdziwym objawieniem, by nie powiedzieć "Uroczyskiem".
    Tadeusz Maroszek

    OdpowiedzUsuń
  4. Och Magdaleno, Magdaleno... muszę przyznać, że choć jestem facetem niezwykle drobiazgowym, poddałem się klimatowi "Uroczyska" i "Wymarzonego domu" i jakoś przegapiłem ten rodowy pierścionek, który zaintrygował panią Agatę. Dużo poważniejszy problem był w książce Andrzeja Sikory "Drugie życie". Jako dociekliwy czytelnik chciałem wiedzieć, co stało się z ciałem Michała Jurskiego po przeszczepieniu jego mózgu w ciało Juliana Podhoreckiego. Przecież nie mogło się zdematerializować, ani wyparować. Profesor Borek musiał coś z nim zrobić, ale co? Autor zlekceważył czytelnika, a ciało nieporównywalnie jest większe od pierścionka. Dla mnie w tych zdehumanizowanych i zmaterializowanych czasach jesteś prawdziwym objawieniem, by nie powiedzieć "Uroczyskiem".
    Tadeusz Maroszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kliknęło mi się dwa razy, przepraszam.
      Tadeusz

      Usuń
  5. Z tym piciem, panem Mieciem, chęcią sięgania po butelkę i takie tam... skojarzył mi się pewien film, 'Wino truskawkowe'... butelka, jako towarzyszka życia... kiedyś zajrzała na chwilę, usiadła przy tym samym stole... miała już iść... ale zrobiło się późno... została na noc... później na kolejną i tak nie wiadomo kiedy stała się towarzyszką życia... taką miłą, od serca..:)

    Choć sam film, zresztą niesamowity, ma odrobinę inny kontekst:
    http://koominek.blogspot.com/2014/08/wino-truskawkowe.html

    OdpowiedzUsuń