niedziela, 29 listopada 2015

Szuflandia tym razem naszym ekspertem będzie...

Ktoś kogo osobiście bardzo lubię i za kogo bardzo mocno trzymam kciuki. Prywatnie, zawsze można na nią liczyć, gotuje jak anioł, (wiem bo miałam okazję próbować:)). Zawodowo pisarka, której powieści czytam z ogromną przyjemnością. Przedstawiam Wam naszego eksperta: Oto Renata Kosin. Oddaję jej głos:

Bardzo często jestem pytana o to, czy zawsze chciałam zostać pisarką. Szczerze mówiąc – nie wiem. Z pewnością po głowie kołatał mi się mglisty plan, pośród innych mniej lub bardziej realnych, że być może kiedyś, na emeryturze, kiedy będę miała więcej czasu… Tymczasem los i zbieg wielu różnych okoliczności ku mojemu zaskoczeniu zdecydował za mnie, że będę pisać powieści już teraz, w dodatku zupełnie inne, niż mi się na początku wydawało. A losowi raczej ciężko jest się przeciwstawić, dlatego lepiej jest mu się poddać, iść dokąd zaprowadzi. 
Myślę, że właśnie po to powstało „Stop Szuflandii” - żeby popchnąć do działania tych, którzy wciąż opierają się temu losowi i przez to być może niepotrzebnie odwlekają coś, co i tak nieuniknione.  Nie ma na świecie nic gorszego, niż tkwienie w miejscu, dlatego lepiej jest podjąć ryzyko i zrobić krok na przód. Nawet jeśli się nie wie, czy to był właściwy krok - bo zawsze przecież można zrobić „krok w bok”, albo zawrócić i zacząć wszystko od początku, lepiej iść lub przyjąć też czyjąś pomoc. Dlatego ciszę się, że być może będę mogła komuś pomóc nie tylko przez wskazanie właściwej drogi (twórczej), ale przede wszystkim w podjęciu decyzji, by zebrać się na odwagę, otworzyć wreszcie szufladę i uwolnić z niej to, co powinno ujrzeć światło dzienne, żeby zdarzył się kolejny krok.

6 komentarzy:

  1. Witamy pięknie! Czytałam wszystkie Pani książki. Z niecierpliwością czekam na kolejne. Tym bardziej cieszę się, że będę mogła podejrzeć co Pani radzi szuflandowiczom.
    Pozdrawiam. Krysia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Pani Renato. Ciepło przyjęłam "Tajemnice Luizy Bein" i 2 część "Kołysanka dla Rosalie",lubię takie książki ....gdzie są dalsze części.Mam także "Bluszcz prowincjonalny" i czeka na przeczytanie.Moim zdaniem są to takie normalne historie nie pozbawione poczucia humoru...co także cenię.Będę czekać na dalsze książki Pani ,bo ja jako "pisząca"? jedynie listy mogę pisać,bo lubię i szkoda ,że coraz bardziej zanika "moda" na pisanie listów normalnie,na papierze.Tak jak i większą wartością dla mnie jest książka "tradycyjna" a nie te e-booki....Oczywiście chodzi i w tym przypadku o nasze gusta i guściki....
    Pozdrawiam cieplutko z zimowej Dukli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Grażynko, listy, tak , to było piękne.
      Uwielbiałam pisać listy. Uwielbiałam. I z całą pewnością były to raczej "opowiadania" i to dłuuugie. Jaka szkoda, że zaginęło to w dobie maili- i funkcji kopiuj-wklej.
      Ach jakie to było ekscytujące pisać, a wyczekiwać na odpowiedź jeszcze bardziej. Ta niecierpliwość otwarcia koperty. Nie zastąpione emocje. chyba troszkę żal. Żal również, że listów nie zatrzymałam(choć niektóre mam). Tyle tam wspomnień, ulotnych chwil pamięci.
      Pozdrawiam Ewa.

      Usuń
  3. Witam ciepło i serdecznie.
    Swój tekst, do "oceny" przez Panią Renatę wysłałam, na maila Magdalenki.
    I z tego miejsca pragnę Magdalenie i Pani podziękować.
    Za tak wspaniałą inicjatywę, pomocy debiutującym.
    To rzadkość, więc tym bardziej czapki z głów.
    Pozdrawiam Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry, dzień dobry! Ogromnie miło mi tu być. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja książek i opowieści nie piszą, potworzę liMEryki, czyli ME liryki :)

    OdpowiedzUsuń