Mam nadzieję, że zakończyliście już większość świątecznych przygotowań. I że to co miało być upieczone upieczone zostało, to co posiekane zostało rozdrobnione co zagotowane już bulgocze... Bo teraz czeka Was zupełnie inne zadanie. Dla ułatwienia najpierw punkty, oto co macie zrobić:
1. Zgromadzić wiadra, szklanki i inne pojemniki, które da się napełnić wodą.
2. Przygotować flakony z różnorodnymi pachnidłami.
3. Wynieść z domu meble.
4. Rozejrzeć się za czymś nadającym się do zatarasowania drzwi od sypialni.
5. Zatrudnić lokaja i przynajmniej jedną dziewkę.
6. W przypadku bycia panią i nie posiadania niczego czym można zatarasować drzwi, bądź nie posiadania samych drzwi do sypialni należy nastawić budzik na bardzo wczesną porę.
7. Przyszykować stare ubrania.
8. Wmówić sobie i otoczeniu, że jest się damą. W żadnym razie wiejską dziewczyną.
A z tym wszystkim musicie uporać się przed poniedziałkiem. Bo jak powszechnie wiadomo pojutrze będzie śmigus dyngus. Wszystkie punkty są głęboko przemyślane i wypisane na podstawie tego co drzewiej bywało. I nie ma co marudzić, że o lokaja dziś trudno! W końcu tradycja jest tradycją a lokaj i dziewka są w ten dzień wprost niezbędni! Szczególnie jeżeli chcemy zrealizować punkt 8 i nie stracić na wiarygodności. Zacznijmy więc od punktu drugiego. Tutaj o uwagę w szczególności upraszam mężczyzn. Bowiem o flakony z pachnidłami przede wszystkim powinni zadbać rycerscy panowie, którzy to w poranek poniedziałkowy amantki swe chcą tylko delikatnie skropić wonnymi olejkami. Na metodzie tej zwykle poprzestają chuderlawi osobnicy słusznie czujący respekt przed swymi potężniejszymi (głównie chodzi o walory fizyczne) towarzyszkami życiowymi lub ci o bardzo wrażliwej i kruchej konstrukcji psychicznej, która często w zadziwiający sposób powiązana jest z posiadaniem potężniejszej i apodyktycznej towarzyszki życiowej... Inni (mniej wątli ale nadal rycerscy) panowie zwykle zaczynają od flakonów, a potem w miarę rozochocenia przerzucają się na wiadra i inne pojemniki, których zawartość może już nie jest tak wonna za to użycie jej jest bardziej widoczna, a jak wiadomo każdy kto coś czyni lubi widzieć rezultaty. Tutaj ewidentnie mamy nawiązanie do punktu 5, bo lokaj jest niezbędny do dostarczania na bieżąco pełnych wiader. Lejący przecież nie może się rozdwoić i jednocześnie lać bez opamiętania wszystkich dookoła i przynosić nowe pełne pojemniki. Dziewka z kolei przydatna jest do wycierania podłóg, bo trudno wymagać by zajęci oblewaniem i paniczną ucieczką zajęli się tak prozaiczną czynnością. Tarasowanie sypialni jest niezbędne, bo ponoć nie ma większej rozkoszy niż przydybanie damy w łóżku i spowodować by biedaczka wprost pływała w pościeli, dryfując rozpaczliwie wśród poduszek i jaśków niczym w zburzonym morzu, albo innej rwącej rzece. Wydaje mi się, że tłumaczenie sensu nastawiania budzika w przypadku braku drzwi do sypialni jest zbyteczne, bo już wszyscy wiecie o co chodzi. Tak samo jak stare ubrania zapewne nie budzą już zdziwienia bo wszak skoro mamy być zlani do suchej nitki trudno byśmy z premedytacją ubrali się w najbardziej eleganckie toalety. Tak samo meble mogą nie przeżyć tego obowiązkowego, wynikającego z tradycji potopu więc lepiej je usunąć i mieć z głowy. A jeżeli chodzi o punkt 8 to mimo tego, że damy bywały zlewane od stóp do głów to jednak panowały jakieś zasady. Natomiast będąc wiejską dziewczyną...
W takim razie muszę nastawić budzik...
OdpowiedzUsuńJeszcze sucha Krysia.
Pamiętam jak za dzieciaka poszłam z bratem do sypialni rodziców. Wyposażyliśmy się w litrowe słoiki z wodą. Tata otworzył oczy jako pierwszy i zdążył krzyknąć "Nie!". Nie wiem, dlaczego rodzice nie byli zadowoleni, że tak starannie pielęgnowaliśmy tradycję. :) ;)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo obecnie nie lubię tego zwyczaju, jakoś wymknął się z pod kontroli. Chociaż pamiętam z dzieciństwa jak w każdy lany poniedziałek sąsiad nasz przychodził do i delikatnie kropił nas perfumami. Było przy tym dużo śmiechu. Pozdrawiam wiosennie
OdpowiedzUsuń