poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Co tam jeszcze u mnie słychać:)


No to dalszy ciąg odpowiedzi! Tym razem już wszystkie, w tym Aga wyczekiwane anonimy:) Zapraszam serdecznie!


17. Czy byłaś kiedyś w Rzeszowie? :D A niezależnie od tego, czy byłaś - z czym Ci się kojarzy Rzeszów?

W Rzeszowie byłam tylko przejazdem, dawno temu gdy byłam nastolatką. Wujek, który prowadził auto zatrzymał się na przejściu dla pieszych i właśnie wtedy chodnikiem przechodziło dwóch żołnierzy, którzy najpierw się do mnie cudownie uśmiechnęli a potem zaczęli  posyłać całusy. Tak więc Rzeszów kojarzy mi się całkiem przyjemnie i tak sobie myślę, że w związku z tym incydentem w Rzeszowie powinnam po prostu wypięknieć:) 

18. Jakiej lubisz słuchać muzyki? Masz jakieś swoje ulubione zespoły, gatunki?

U mnie w muzyce tak jak w książkach panuje totalny miszmasz. Chociaż chyba przeważa poezja śpiewana, ale słucham też Iry, Wilków, mam kilka ulubionych piosenek Maleńczuka. Bardzo lubię Zespół Reprezentacyjny, SDM (to dawniejsze, nowe płyty mniej mi podchodzą), Basię Stępniak Wilk, Justynę Bacz, Janusza Radka... Przede wszystkim słucham polskiej muzyki, ale mam też słabość do piosenek francuskich, choć ni w ząb po francusku nie rozumiem. A ostatnio wyszukuję utworów przedwojennych. Te piosenki mają w sobie coś takiego czego w dzisiejszej muzyce już się nie uświadczy.

19. Czy napiszesz kiedyś książkę dla dzieci?

Tutaj z odpowiedzią się zawahałam, bo przypomniało mi się powiedzenie: nigdy nie mów nigdy. Powiem tak: dzisiaj nie mam takich planów. Ale może kiedyś, kto wie:)

20. Magda- a dlaczego nie masz włosów w kolorze blond?? zastanawia mnie to?

Odpowiadam jak najbardziej twierdząco: zastanawia cię to! Co do koloru to mogłabym tutaj powołać się na genetykę, dziedziczenie i inne takie dziwne naukawe rzeczy, ale byłoby nudno. Więc zdradzę wam pewną wstydliwą tajemnicę: otóż dawno, dawno temu byłam ni mniej ni więcej tylko małą osadzoną na wielgaśnej wieży księżniczką o pięknych włosach koloru blond. Ale traf chciał, że właśnie wtedy zaczęły rozpowszechniać się dowcipy o blondynkach i wszyscy książęta (a dodać trzeba, że mądrością nie grzeszyli owi panowie) wzięli sobie do serca żarty i wcale a wcale nie kwapili się by uwolnić blondynkę z wieży. Ba nawet zaczęli układać o niej szpetne kawały... I gdyby mała księżniczka (czytaj ja) nie była księżniczką to ze zgryzoty zapewne by osiwiała, ale w związku z tym, że przyzwoitym księżniczkom to nie przystoi moje włosy z blond zmieniły się w kasztan. 

21. Magdaleno czy zamieścisz kiedyś przepis na sok z Żuka? Mam jednego do przerobienia i nie wiem jak się zabrać do tego …

Po pierwsze należy zacząć od obejrzenia Czarnej Żmii z Jasiem Fasolą. Oni tam wyciskają budyń z kota więc można potraktować to jako film instruktażowy. Po drugie należy poczekać na noc świętojańską, uwić wianek i włożyć żukowi na głowę (wiem, że uwicie takiego ustrojstwa dla żuka łatwe nie jest, ale sama chciałaś!), potem zanieść żuka do lasu i w świetle księżyca wypuścić na wolność po czym policzyć do dziesięciu i zacząć poszukiwania. Nie poddany takiemu rytuałowi żuk nie nadaje się do przetworzenia, bo sok  z niego nie dość, że gębę będzie wykręcał to jeszcze do powstania brodawek się przysłuży. Gdy już znajdziemy żuka należy razem z wiankiem wycisnąć go poślinionym kciukiem prawej dłoni w zagłębieniu lewej. Jeżeli mamy trudność z odnalezieniem żuka można urządzić na niego nagonkę używając do tego celu dworskich sierot. Tak potraktowany żuk ma czarodziejską moc bliżej jednak nie wiadomo jaką. Dlatego uprasza się wszystkich przyrządzających o robienie dokładnych i szczegółowych notatek o skutkach zaobserwowanych. 

22. Jak radzisz sobie z niedoskonałością? Chodzi mi o Twoją twórczość, przy założeniu, że każda twórczość jest niedoskonała, bo w każdej można coś poprawić, coś zrobić lepiej, inaczej, no chyba że jest się Tołstojem... Jak poradzić sobie z ciągłą chęcią ulepszania, poprawiania. Jak zaakceptować fakt, że nigdy do końca nie jest się z siebie zadowolonym... A może Ty jesteś?

Przede wszystkim Bogu dziękuję za terminy:) Mając je jednak w końcu trzeba zadowolić się którąś tam wersją:) Poza tym w pewnym momencie poprawianie, ulepszanie tekstu staje się niemożliwe. Jeżeli czyta się dany fragment po raz enty , to po prostu przestaje się dostrzegać to co widziało się na początku. Pod koniec pracy redakcyjnej (to znaczy po czytaniu w trakcie pisania, po czytaniu po korekcie, po czytaniu po złożeniu) widzi się pojedyncze słowa. I nie wiadomo czy fragmenty, które z założenia miały być śmieszne, śmieszne są, a te które miały wzruszać wzruszają. Moim zdaniem jest to reakcja obronna organizmu:) Bo w końcu ile razy można. Natomiast przeglądając po jakimś czasie swoje książki myślę, że teraz napisałabym to inaczej, rozwiązałabym problem w inny sposób. Ale tak naprawdę nie wiem czy byłoby to dobre, bo w końcu książka po tak diametralnych poprawkach nie byłaby tą samą książką. Rzeczywiście zadowolona tak do końca nigdy z siebie nie jestem, ale dzięki temu się rozwijam. Myślę, że jak kiedyś zdarzyłoby mi się osiąść na laurach to byłby początek katastrofy:) Jeżeli by ktoś zauważył u mnie takowe tendencję łaskawie proszę zmyć mi głowę:) 


23. Magda a byłaś kiedyś w wiosce smerfów????

Raz, po wypiciu niebieskiego bolsa:) Ale w związku z tym, że Maruda mnie strasznie wkurzał, a Papa Smerf robił do mnie znaczące miny pod swoją smerfią brodą nigdy więcej się tam nie udam. Tym bardziej, że na drugi dzień strasznie boli głowa... 

24. Magda, a jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Skąd pomysł na to?

Gdy byłam małą dziewczynką i pytano mnie kim zostanę odpowiadałam, że będę pracować w Zoo albo zostanę pisarką. A że ja jestem słowną kobietą to skoro słowo się rzekło... Zostałam:) Tak naprawdę odkąd pamiętam pisałam. Nawet gdy nie umiałam jeszcze pisać to wymyślałam swoje własne historie, zmieniałam zakończenia książek, które mi się nie podobały. Potem okazało się, że nie umiem żyć bez pisania. W ten sposób pozbywałam się emocji, wypisanie się rozjaśniało mi w głowie, pomagało spojrzeć z dystansem na to co się wokół działo. Pisałam o świecie, zmieniając to co mi się nie podobało i tak mam do dzisiaj. Pisanie jest mi niezbędne do życia. A pomysły przychodzą same. Czasem wystarczy czyjaś twarz, mina, słowo i nagle w głowie rodzi się historia. To trochę tak jak z malarzem, który maluje to co widzi. Pisarz też maluje czerpiąc z życia, tyle tylko, że zamiast farb używa słów.

25. Dlaczego Ty tak mało piszesz???

Chyba dlatego, że poza pisaniem mam też mnóstwo innych rzeczy do zrobienia, do przeżycia, do zobaczenia:) Poza tym potrzeba czasu (w moim przypadku) żeby historia, o której chcę napisać dojrzała, wykluła się, opierzyła. Ale w tej chwili pracuję nad dwoma książkami a w planach mam kolejne dwie i wiem, że tym razem tempo będzie szybsze. Więc z całą pewnością już niedługo o mnie usłyszycie:) 

26. Jakie wspomnienie, przygoda, historia z dzieciństwa najbardziej zapadła Ci w pamięć? Tak bez zastanowienia na pierwszą myśl, co by to było???

Pierwsze co mi przyszło na myśl, (nie wiem dlaczego), to wielka dziura:) Dziura a właściwie dół był wykopany na naszym osiedlu przez koparki. Po prostu miał tam stanąć Dom Kultury i kopano dół pod fundamenty. A dla nas dzieciaków to był istny raj. Biegliśmy tam z samego rana i skakaliśmy na sam dół zsuwając się po piaszczystych brzegach. To były czasy gdy jakoś nikt nie bał się, że sobie coś zrobimy:) Nasze osiedle stało się sławne, do dołu przychodziły dzieciaki z wszystkich okolicznych bloków. Nawet sławna banda chłopców z drugiej strony ulicy przychodziła i sam herszt pochwalił mnie za piękne skoki!:) A to już było coś!  

27. Jakie miejsce w świecie chciałabyś odwiedzić, takie Twoje wielkie marzenie podróżnicze???

To marzenie jeszcze z lat dziewczęcych. Bardzo, ale to bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć Wyspę Księcia Edwarda:) Zielone Wzgórze, Aleję Zakochanych, czerwone drogi. Pójść śladem Ani i Gilberta... Kto wie może kiedyś się spełni:)

28. Dlaczego nie zablokujesz Anonimów?

Śledzę Anonimy i jeżeli coś jest niedopuszczalne (obraźliwe, wulgarne)  usuwam. A nie blokuję, bo czasami odzywają się normalni ludzie, którzy nie mają konta. Swoją drogą zjawisko Anonimowych, złośliwych wpisów jest dla mnie fascynujące. Wręcz jestem pełna podziwu: że też się komuś chce! 

29. Kolejne moje pytanie dotyczy muzyki. Czego ostatnio słuchasz? I czy oglądasz programy łowiące talenty typu "Mam talent" "X factor" itp? Co o nich sądzisz?

O muzyce ogólnie było już wyżej. Ale czego teraz słucham? Swojej własnej składanki, w której jest właściwie wszystko, ale wróciłam też ostatnio do mojej ulubionej płyty Michała Bajora „Inna Bajka” i katuję Janusza Radka „Z ust do ust”. Programy łowiące talenty czasami oglądam, ale ze wstydem przyznaję, że najchętniej pierwsze odcinki, w których dopiero wyłuskują tych lepszych. Z mojego punktu widzenia są najciekawsze i najzabawniejsze:) A co o nich sądzę? Skoro dają możliwość utalentowanym ludziom by ów talent zaprezentować to niech im się wiedzie jak najlepiej. I programom i ludziom. 

30. Jaka byłaś jako dziecko? O czym marzyłaś, kim chciałaś zostać?

Jaka byłam? Raczej pogodna. Do momentu śmierci taty, bo potem dzieciństwo nie było już tym samym beztroskim czasem. A marzyłam o tym by tak jak Doktor Dolittle rozumieć mowę zwierząt, żeby pojechać do Wrocławia i spotkać Gucwińskich (był wtedy taki program „Z kamerą wśród zwierząt”, uwielbiałam go i marzyłam, że prowadzący są moim wujostwem:)) , żeby tak jak Dorotka dostać się do krainy Oz. Z tą krainą to była cała historia, bo święcie wierzyłam, że tam się znajdę i z najbliższą przyjaciółką wymyślałyśmy różne mikstury, wywary i sposoby, które miały nam umożliwić dotarcie do Oza i pokonanie złej czarownicy:)  Cud boski, że się wtedy nie potrułyśmy:)  Plany na przyszłość miałam ściśle sprecyzowane: otóż miałam pracować w ogrodzie zoologicznym albo pisać książki:) Przez moment jeszcze zamierzałam zostać marynarzem i śpiewać na okrętach marynarskie piosenki, ale to był tylko chwilowy kaprys. Może i dobrze, bo z tym śpiewaniem u mnie nie najlepiej i ani chybi musieliby mnie w morzu utopić:)

31. Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłaś ?

Tak naprawdę to ja jestem bardzo grzeczna:) Chyba najbardziej szaloną rzeczą w moim wykonaniu (o ile można tak to nazwać) było wprowadzenie się do mojego męża (który wcale wtedy jeszcze mężem nie był) po dwóch tygodniach znajomości:) No a potem gdy już zaszłam w ciążę wymyśliliśmy, że pojedziemy stopem do Dukli. W domu było nudno więc na co mieliśmy czekać? Co tam ciąża! Pomyśleliśmy, wrzuciliśmy rzeczy do plecaka i pojechaliśmy. Żeby nie było zbyt prosto zabraliśmy jeszcze psa. W końcu to był nasz pies, to co miał nie pojechać? Ciekawym zdradzę, że dojechaliśmy w jeden dzień:) A część ludzi zatrzymywało się tylko dla psa, który tak się wycwanił, że jak tylko uchylaliśmy drzwi do auta on już tam siedział:) Może to mało szalone rzeczy były, ale na moje potrzeby wystarczą:)

32. Skąd pomysł by prowadzić bloga?

Na bloga namówiła mnie Sabinka. Początkowo zastanawiałam się czy ja w ogóle będę potrafiła go prowadzić i czy ktoś będzie chciał to czytać. Nawet nie sadziłam, że tak się wciągnę:) W tej chwili blog to taki mój własny kawałek wirtualnej przestrzeni, na której robię to co mi serce podpowiada. No i polubiłam pisanie postów i ludzi, którzy do mnie zaglądają.  

33. Czy lubisz sobie podśpiewywać w trakcie jakiś prac domowych? Co najczęściej śpiewasz?

Podśpiewuję a jakże, najczęściej jak jestem sama, bo jednak mam litość dla bliźnich a śpiewać nie umiem. Można by rzec, że powiedzenie: złam mi rękę tylko nie śpiewaj w moim przypadku jest jak znalazł:) Jeżeli chodzi o dobór repertuaru to zależy od tego czego ostatnio słucham. W ostatnich dniach śpiewam „Może kiedyś innym razem”, w filmie „Jutro idziemy do kina” śpiewają tę piosenkę na balu maturalnym. A tu w wykonaniu dużo, dużo starszym:


34. Czy masz w swojej głowie taką książkę którą bardzo chciałabyś napisać, ale nie masz póki co na nią natchnienia, odwagi, całego pomysłu czy jak by to inaczej nazwać, po prostu że nie jesteś jeszcze na nią gotowa ale wiesz że coś takiego chciałabyś kiedyś napisać???

Chciałabym kiedyś napisać powieść, której jednym z głównych bohaterów byłby młody Hemingway. Powieść w dwudziestoleciu międzywojennym, z knajpianym życiem, z szaleństwem. Ale jak na razie to tylko marzenia. Nie jestem jeszcze gotowa do napisania takiej książki.

35. Jaki masz znak zodiaku, jaki lubisz horror?

Znak zodiaku: Wodnik. I coś w tym jest:) Charakter mam niezależny, dość trudny, nie lubię ograniczeń. Ponoć Wodniki tak mają:) A horror... Hmmm... Chyba moja odpowiedź rozczaruje wszystkich, bo ja zatrzymałam się na filmie „Coś”. W międzyczasie oglądałam też jakiś film gdzie młodzi ludzie z kamerą szli tropić wiedźmę w lesie o w rezultacie wszyscy zginęli, ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu. A i ulubiona seria mojego męża i córki: Straszny film, ale to chyba parodia i nie wiem czy do horrorów się zalicza:) No i jeszcze naszym domowym horrorem jest M jak miłość:) Oglądam z dużym zaangażowaniem:)

36. Czy chciałaby Pani zmienić swoje życie... na inne ?

Absolutnie nie:) Jak ja bym się w tym innym życiu odnalazła? Dobrze mi tak jak jest. Tak jak już pisałam wyżej: wszystko co się wydarzyło sprawiło, że jestem tym kim jestem i niech tak zostanie:)

37. Albo dlaczego nie napisze Pani książki kucharskiej ?

A nie wiem... Może kiedyś się pokuszę. To by było nawet ciekawe doświadczenie. Swoją drogą to fajnie by było wydać taką naszą wspólną książkę kucharską. Ze sprawdzonymi przepisami, prostymi daniami.... No i przepis na sok z żuka już mamy, a to prawdziwy ewenement:) Ale tak, książka kucharska jest godna zastanowienia.













23 komentarze:

  1. Ciekawe pytania i dowcipne odpowiedzi. Dziękuję :) Wiesz, ja też lubię piosenki francuskie, ale nie rozumiem tego języka. Coś w nich jest !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ich słucha to mimo,że się nie rozumie to wiadomo, że są o czymś pięknym:)

      Usuń
  2. Śmiech,śmiechem ale przepis na sok z żuka jest dla mnie bardzo cennym nabytkiem, bardzo Ci dziękuję;))
    Co do podróży stopem z małym człowiekiem w brzuszku i pieskiem to według mnie nie lada wyczyn!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten horror, którego tytułu nie pamiętasz Madziu, to chyba "Blair Witch Project", czy jakoś tak.

    Ja się najbardziej uśmiałam z historii o tym, jak jechaliście do Dukli i jak Wasz pies wchodził sobie do samochodów. Fajny musiał być z niego zwierz. :-)

    Przytulam Cię mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolciu pies był niezły nygusem:) A horror możliwe że taki tytuł nosił. Ja wolę nie pamiętać, boję się bać:)

      Usuń
  4. bardzo humorystyczne odpowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, wszystko jasne. Wodnicza natura ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie to najbardziej rozbroiła wioska Smerfów i niebieski bols:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebieski bols sam w sobie gwarantuje rozbrojenie:) Uściski dziewczynki!

      Usuń
  7. No myślę że deficyt niewiedzy o Tobie został zaspokojony;-)
    Rozłożyłaś mnie wizytą u Smerfów, nie wiem czy nie spróbować, nawet ten ból głowy zaryzykuję;-)
    No i dzięki Twej odpowiedzi na temat wizyty śladami Ani i Gilberta Wyspa Księcia Edwarda dołączyła do listy moim marzeniem podróżniczym;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj Basik i potem powymieniamy się doświadczeniami:) A Wyspa Księcia Edwarda śni mi się po nocach. Kiedyś może się ziści.

      Usuń
  8. Uspokoiłaś mnie;) ja też nie bardzo szalona, ale jednak;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe szaleństwo jest niezbędne. Ciekawa jestem droga Kretowata jak to u Ciebie z tym szaleństwem było... Może jakiś wywiadzik urządzisz?:)

      Usuń
  9. Mogłabym tak czytać i czytać! Świetny ten wywiad... a Pani tak jak z przyjaciółką z nami rozmawia :-) książka kucharska jak ta z opowiadamiami przed świątecznymi... Lubię zaglądać na ten blog... Dziękuję, że dała się Pani namówić na prowadzenie go :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O czymś takim własnie myślę, na kształt opowiadań świątecznych. Tylko czy byłoby zainteresowanie? Wybadamy:)
      A ja Was wszystkich naprawdę lubię to jak mam rozmawiać?
      Całusy i bez pani proszę:)

      Usuń
    2. Dziękuję za całusy :-) jak to miło. Postaram się nie Paniować choć to trudne czasem... Mi brakuje jakiejś takiej książki kucharskiej takiej "swojskiej" żeby było sprawdzone i smaczne :-) pozdrawiam

      Usuń
  10. świetnie to wyszło :)))) cały wywiad z Tobą Madzik :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy i sympatyczny wywiad :)
    Zawsze bardziej interesuje mnie poznawanie autorów poprzez książki, które piszą, ale wywiad tylko potwierdził moje pozytywne wyobrażenie o autorce (zresztą, jak się zagląda na bloga, to innego wyobrażenia mieć nie można) :D

    Bigooooos!! Bigoooooooossss!!
    Przepraszam, jestem po pierwszej części Uroczyska i scena ta sturlała mnie pod stół. Nie mogłam sobie darować, by o niej nie wspomnieć :)

    OdpowiedzUsuń