"Emir Filipović z Uniwersytetu w Sarajewie, zbierając materiały do swojej pracy doktorskiej w Dubrownickich Archiwach Państwowych, natknął się na średniowieczny manuskrypt poplamiony atramentowymi śladami kocich łap.
Spisany po włosku rękopis to 13 tom „Lettere e commissioni di Levante”, w którym znalazły się kopie listów oraz instrukcje, jakie władze Raguzy (tak wówczas nazywał się Dubrownik) wysyłały do swych kupców rozsianych po całej południkowo-wschodniej Europie. Strona, po której przeszedł się kot, wdepnąwszy uprzednio w atrament, posiada datę 11 marca 1445 roku."
Teraz pozostaje pytanie czy to był kot czy kotka? Bury, czarny czy rudy? I co autor miał na myśli?:) Mnie szczególnie intryguje to ostatnie pytanie...
Co autor miał na myśli? |
Nie wiem co autor miała na myśli, ale domyślam się,że kot postanowił zrobić mu przerwę, wkraczając swymi atramentowymi łapkami:))
OdpowiedzUsuńMoja lubi się kłaść na książce kiedy uważa,że zbyt długi czas spędzam na czytaniu:)))
Ja tak Aguś zastanawiałam się co ten koci autor miał na myśli:) Moje kocisko też się układa na książkach, myślę, że on w jakiś tajemniczy sposób czyta futrem:)
UsuńSerdeczności!
Znając zachowania mojej Rudki była to zdecydowania jej pra pra pra pra pra....babcia o zabarwieniu rudym, z niewinnością w oczach;-)
OdpowiedzUsuńIleż to moich książek jest tak oznaczonych, całe szczęście nie atramentem, a błotkiem przeważnie i da się wyczyścić;-D
Swoją drogą to bardzo interesujące odkrycie takie wiekowy przodek naszych mruczków;-d
Pozdrawiam serdecznie i wiosenne (w moim ogródku kwitną krokusy na potęgę)
;-D
To już wiemy pra, pra, pra i ileś tych pra twojej Rudki:) Może stworzymy drzewo genealogiczne tego tajemniczego kiziusia:) Już pisałam, że zazdroszczę Ci krokusów? Pisałam, ale powtarzam jeszcze raz: zazdroszczę!!!
UsuńUściski Basiku!