A to Lewków właśnie:) |
Teraz w sprawie artykułu o bohaterach "Kamieni na szaniec". Zostawiliście mnóstwo komentarzy. Na każdy z nich musiałabym odpisać właściwie to samo więc pozwólcie, że powiem wszystkim ogólnie: Chwała Bogu! Za to, że wszyscy myślimy podobnie, że się czujemy zniesmaczeni, że uważamy treść tego tekstu za ogromny nietakt i bzdurę! To nam daje nadzieję, że jednak nie wszyscy normalni wyginęli! Mój mąż stwierdził, że autorka tego artykułu po prostu musiała natychmiast zaistnieć i znaleźć sobie kontrowersyjny i nośny temat do badań, bo inaczej być może okazałaby się zbędna. To wymyśliła. Ciekawe czego jeszcze ciekawego się dowiemy.
Poza tym bardzo zaskoczyła mnie ilość pytań do wywiadu ze mną samą:) I teraz wyjątkowo odpowiem na jedno z nich. Edytko nie zablokowałam anonimów (mimo, że wiedziałam o tym pierwszym i to dzięki wam, bo dostałam na pocztę kilka informacji, że ktoś się przyczepił i dziękuję za czujność), bo tak naprawdę tylko ten pierwszy jest anonimowy:) Reszta to tylko dowcipne dziewczyny, które chciały rozładować trochę sytuację i wnieść odrobinę humoru kontynuując nieco dziwne pytania:) Zresztą zadały też te normalne pod własnymi nickami:) To trochę taka kpina ze złośliwych i niegrzecznych anonimów. Ale powiem Wam szczerze, że nawet gdyby anonimy były prawdziwymi anonimami to w końcu obiecałam, że odpowiem na wszystkie pytania (Choć oczywiście kontrolowałam cały czas czy nie pojawiają się teksty obraźliwe i wulgarne, ale jakoś nikomu na całe szczęście tym razem się nie chciało bawić w coś takiego). Poza tym wiem, że wśród czytelników bloga są też osoby bez konta i one czasami się odzywają i nie chciałam im blokować możliwości wypowiedzi.
No to chwilowo to tyle. Popołudniu podzielę się fotkami i dziś albo jutro wrzucę recenzję "Roku na końcu świata" Renaty Adwent, bo właśnie skończyłam czytać. Zapraszam serdecznie! Oczywiście zbieranie pytań do wywiadu trwa nadal więc jeżeli komuś przychodzi coś do głowy, poważnego albo i nie zapraszam TUTAJ.
Ha wiedziałam! Jak tylko Sabinka wczoraj napisała posta, że hmm rozmowy itd. to byłam pewna, że maczałaś w tym paluchy:P W Krakowie dzisiaj też słoneczko świeci i wreszcie zaczynam wierzyć, że wiosna przyjdzie:)
OdpowiedzUsuńMasz nosa:) A wiosna już przyszła! W ogóle nie chcę przyjąć do wiadomości, że mogłoby być inaczej:)
OdpowiedzUsuńNo to czekam z niecierpliwością na te weekendowe relacje zarówno u Ciebie jak i u Sabinki, a jeszcze z większą na recenzje "Roku na końcu świata" od jakiegoś czasu mam wielką chrapkę na tę książkę;-)
OdpowiedzUsuńCo do anonimów masz racje, sama swoje pierwsze wpisy na Twoim blogu pisałam jako anonim, więc szkoda by było z powodu kliku "miłych" człeków blokować dobre słowa płynące od anonimów;-D
Basiku recenzja już jest:) Specjalnie dla Ciebie się pospieszyłam:)Krokusów zazdroszczę, poproszę o zdjęcie to chociaż oczy nacieszę:)
UsuńCałusy przesyłam!
Mówisz i masz - odrobina mojej wiosny + rudy bonus poleciały e-mailem do Ciebie Kochana;-)
UsuńLewków i dworek w Russowie to moje rodzinne strony - zawsze tam wstępuję, polecam tez zwiedzanie Kalisza z "Nocami i Dniami" przed nosem - to dopiero frajda;))) A jaka niszowa, nikt (oprócz mnie;) tego nie robi... Cieszę się, że Ci się u nas podobało, ja dla odmiany wkrótce wybieram się do Wawy - równowaga w przyrodzie musi być;)))) Pozdrawiam Sabinkę;)))
OdpowiedzUsuńPS. A pamiętaj, ze dworek to rekonstrukcja, chociaż bardzo sugestywna;) Ja najbardziej lubię jej buty - prawie mój rozmiar))
Pięknie tam u Was! Kalisz z "Nocami i Dniami", powiadasz? Muszę spróbować. Brzmi intrygująco! Że Poznań się zwiedza z Musierowicz to słyszałam, ale tu to zupełna nowość. Kolejnym razem na pewno spapuguję po Tobie i będzie nas już dwie:)
Usuń