Otóż już dawno, dawno temu gdy rycerze błądzili po świecie na polach bitew obrzucano się obelgami.
"Wulgaryzmy, bluzgi i złorzeczenia były wstępną bronią bitewną i powinnością rycerza. Wyzwiskami tak samo zadaje się razy jak mieczem, stąd obraza, obrazić, obrażony – czyli taki, który odniósł obrażenia."
Tak samo jak w różny i nie zawsze ładny sposób nazywano narządy płciowe:
"W sympatycznych czasach renesansu, nieskażonego romantyczną fałszywą wstydliwością, używano innych nazw genitaliów. Kutas, jako wulgaryzm, jeszcze nie przywędrował do nas z języka tureckiego. Aż do czasów Mickiewicza oznaczał on to, co ładne i zwisające – ozdobę. Natomiast nieznanym dziś określeniem na penisa było mądzie (jądra nazywano mądami), a także pyje. Daniel Naborowski w końcu XVI wieku pisał: „Brudne pyje przy gaciach koleńskich (z Kolonii) ujść może, ale kpu pleśniwemu i strój nie pomoże”. Cóż to jest ten kiep, niezwykle renesansowe i popularne określenie? Oznaczało ono kobiecy srom i funkcjonowało podobnie jak dzisiejsza cipa, na określenie mężczyzny zniewieściałego, a także pewnego stanu ogłupienia. Okpić kogoś to tak, jak byśmy dziś powiedzieli „wyruchać kogoś”, wystrychnąć na dudka.
Współczesne słowo „ocipienie” oddaje nieco stan umysłowy kpa. Od tego pochodzi też przymiotnik kiepski. Jan Andrzej Morsztyn w XVII wieku w genialnej fraszce „Nadgrobek kusiowi” pisał wprost: „Kuś umarł, kpy w sieroctwie (...) [na oznaczenie smutnych sromów – przyp. J.W.]: płacze jurna Hiszpanka, co sobie kiep goli (...) płacze Włoszka, u której miewał dwie piwnice (...) i jebliwa Litewka roztrachana bieży”. Ale już Jan Kochanowski wieloznacznie używał kpa (np. „gdzie kiep powozi, a w chomącie mądy” – czyli gdzie żona furmanem, a mąż koniem) oraz Wacław Potocki (np. „między kolany u niewiasty kiep” – o mężczyźnie zdominowanym przez kobietę, który jest jak koń prowadzony kolanami jeźdźca). Za czasów panowania Jana III Sobieskiego część szlachty opozycyjna wobec tego monarchy mówiła o nim kiep. Przed oskarżeniami o nielojalność broniono się tłumacząc, że jest to skrót oznaczający „Król Ian Europy Pan”."
A co z używanym często i gęsto ch...m? Proszę bardzo:
"chuj" pochodzi od słowiańskiego "choj", czyli tyle co "stojący prosto". Stąd bliskie pokrewieństwo ze słowami "choinka" czy "chojrak".
A słowo "kobieta"? Otóż i tu nie jest najlepiej.
"Samo słowo kobieta nie ma chwalebnych początków. Od XVIII wieku poczęto rugować z polszczyzny „niewiastę”, ale znana jest literaturze od renesansu. Marcin Bielski pisząc w 1586 roku, wyraźnie zaznaczał, że „kobieta” to nazwa obelżywa. W jego „Sejmie niewieścim” skarżą się panie: „Męże nas zową białogłowy, prządki, ku większemu zelżeniu kobietami nas zową,/mogąć męże przezywać żony kobietami, ale też nie do końca mają rozum sami”."
"Słowo „kobieta” pochodzi albo od „koby” – kobyły, albo od „kobu” – czyli chlewa. Chów świń należał do obowiązków gospodyni, więc byłaby to taka nieobyta świniareczka. Pamiętajmy, że kobiety nie chodziły wówczas do szkół i często pozostawały analfabetkami. Nieobycie mężczyzn, zwłaszcza nieszlachciców, oddaje przymiotnik „chamski” – czyli należący do innej rasy, pochodzący od Chama, syna Noego, wyklętego za sprośność."
A zdarzało wam się nazwać kogoś małpą? No to proszę bardzo, możecie zaczynać mieć wyrzuty sumienia:
"Jedna z fraszek XVI wieku zaczyna się tak: „Sameś sk...syn, k..wa twoja żona, tak się ty diabłu godzisz jak i ona”. Mało kto zaś obrazi się dziś o małpę. Tymczasem właśnie małpa z rozwartym pyskiem („Maul Affe”) była synonimem k..wy i prowadziła usługi w zamtuzie, czyli niegdysiejszym burdelu (sama nazwa przyszła wraz z wracającymi z włoskich uczelni renesansowymi studentami).
O małpach pisał też wiele Kochanowski, np. „Z wieczora na cześć księdza zaproszono, ale mu na noc małpę przywiedziono, trwała tam chwilę ta miła biesiada, aż ksiądz zamieszkał i mszej i obiada”"
A tak przy okazji w czasie grzebania znalazłam też inne ciekawe rzeczy. Na przykład powiedzenie "kląć jak szewc" wzięło się stąd, że kiedyś szewcy mieli do czynienia ze szkodliwymi substancjami służącymi do wykonywania obuwia i substancje te wywoływały napady szału. Ale najbardziej interesujące okazało się wytłumaczenie określenia "rogacz". Wiąże się ono z prawem pierwszej nocy:
"Za doprowadzenie świeżo poślubionej żony do łożnicy pana danych ziem małżonek uzyskiwał przywilej upolowania łosia lub jelenia w lasach należących do pana. Zwyczaj ten szybko upadł, gdyż mąż decydujący się na taki krok stawał się pośmiewiskiem danej społeczności. Pozostałością tamtych czasów jest nadal używane miano „rogacza” na określenie męża zdradzanego przez żonę."
I tym optymistycznym a nawet jeżeli nie do końca to przynajmniej interesującym akcentem kończę:) A wam wrzucam piosenkę o rogaczu, co to hoduje piękne rogi:)
Ja właśnie pisze opowiadanie, ale nie wiem co z banerem. Mogę prosić o kod źródłowy na allanzet@gmail.com
OdpowiedzUsuńPiotrze już odpisałam, nie wiem czy chodzi Ci o t:
Usuńhttp://1.bp.blogspot.com/-7n3mFop3gFQ/UZyfmyhDZ8I/AAAAAAAACM4/sQIImLo4nHU/s190/0ksi%25C4%2585%25C5%25BCka.jpg
Jakby co, to może po prostu go skopiuj, nie bardzo się na tym wyznaję:)
Dzięki serdeczne!
Już się udało. Zamieściłem baner. Jestem słaby w tych sprawach.
OdpowiedzUsuńWidziałam:) Dzięki!
UsuńCała Madzia dokopała się nawet do rycerzy to widać przekleństwa są, były i będą :-(
OdpowiedzUsuńWidać taka nasza ludzka natura:) Na rozjuszenie przeciwnika obelgi były jak znalazł:) Gorzej, że potem zwycięzcy żeby podkreślić jak bardzo lżą pokonanego dopuszczali się już całkiem innych czynów, ot taki gwałt na przykład. To już chyba wolę werbalne wyrażanie negatywnych uczuć:)
Usuńale jazda!!!!To można teraz kląc i ubliżać i nikt się nie obrazi, bo nie zrozumie:)
OdpowiedzUsuńI tu można to wykorzystać:) Nie dość, że sobie ulżyć to jeszcze popatrzeć na głupią minę obrażanego:)
UsuńDziekuję za ciekawy post o słowach Madziu!Zwłaszcza wyjasnienie okreslenia "rogacz" jest zaskakujące a przy tym daje człowiekowi do myslenia, ze często uzywamy jakichś słow, nie zastanawiajac sie nad ich znaczeniem i pochodzeniem!:-)
OdpowiedzUsuńA tak, rogacz mnie zaskoczył, bo zupełnie nie kojarzył mi się z prawem pierwszej nocy. Prawdą a Bogiem nie kojarzył mi się z niczym, po prostu określenie jak określenie, a tu okazało się, że ma tak ciekawy rodowód:)
UsuńŚwietny wpis :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe...
Cieszę się, mnie właśnie też to zafascynowało.
UsuńSerdeczności:)
Ty to masz pomysły na temat;-) Doskonałe;-)
OdpowiedzUsuńJa od zawsze się zastanawiałam dlaczego akurat te, a nie inne słowa uważamy za brzydkie, tu mi troszkę temat rozjaśniłaś;-)
Bardzo dziękuję;-)
Basik bo to ciekawe jest niesamowicie. To chyba w "Szóstek klepce" Musierowicz, Bobcio pyta: "Dlaczego ryba nazywa się tak samo jak to co pływa?":) I właściwie dlaczego???:)
UsuńCałus!