wtorek, 3 września 2013

Opowieści dziwnej treści

Nadszedł moment odpowiedzi na wiadomości, które od jakiegoś czasu gromadzę w mojej skrzynce. Oczywiście nie jest to normalna część mojej korespondencji. Ale jeżeli ktoś decyduje się na przysyłanie do mnie maili typu: "bardzo wnikliwie przejrzałam pani bloga i doszłam do wniosku, że musi być pani osobą perwersyjną, zboczoną i zepsutą", to niech nie liczy na wymianę listów. Otóż część z Was zauważyła, a innym oznajmiam, że z tego typu informacjami zamierzam rozprawiać się publicznie. Dlaczego? Bo tak. Bo mogę. Bo taki mam kaprys. A zresztą czemuż tylko ja mam mieć ubaw z czytania? Wracając do fragmentu wiadomości zacytowanego powyżej. Jej autorka wysnuła wnioski o moim zepsuciu i perwersji czytając posty o fotografii pośmiertnej, fetyszach, brzydkich słowach i jeszcze kilku, ale już nie będę wymieniać. Dodała jeszcze, że pod tymi wszystkimi dawnymi zdjęciami i niby liberalnymi tekstami kryje się zepsucie i zakamuflowane treści erotyczne... Ja bardzo przepraszam, ale nie wiem o co chodzi. Najbardziej mnie intryguje to ostatnie. Nawet przejrzałam pobieżnie bloga, ale treści erotycznych nijak nie mogłam się doszukać. A bardzo bym chciała. Takie treści erotyczne wstawiane i pisane w momentach niepoczytalności (bo skoro nic o nich nie wiem to stawiam na niepoczytalność) to by było naprawdę coś! Tak przy okazji może Wy coś dostrzegliście, jakby co dawajcie znak sygnał:) Poza tym mailem jest jeszcze jeden dotyczący fetyszy. Tym razem niejaki Grzegorz pyta mnie, które fetysze są mi najbliższe i czy mam ochotę go użyć. Nie sprecyzował czy chodziło mu o fetysz czy o niego. Ale na całe szczęście nie mam problemu z udzieleniem odpowiedzi i ryzykując, że uznacie mnie za nudziarę napiszę, że nie mam. Ochoty rzecz jasna. Na żadną z proponowanych opcji.
No i na koniec jeszcze jeden list, w którym autorka przekonuje mnie, że to niemożliwe żeby mnie nie denerwowała krytyka, te recenzje, które lżą i poniżają moje książki, to szarganie moich bohaterów. I żebym w końcu wykazała się odwagą i powiedziała co o tym myślę i to tak żeby wszyscy popamiętali... Ha i tutaj muszę stwierdzić, że ubawiłam się niesamowicie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to podpucha. I że komuś wyraźnie się nudzi i rozpętałby najchętniej jakąś małą wojenkę blogową. Ale nie tym razem choć wykażę się odwagą i powiem co następuje: otóż krytyka mnie nie denerwuje. Ba, jej brak mnie nawet trochę niepokoi. Oczywiście gdy widzę coś w stylu gupia książka, bo gupia, to się dziwię. Ale chyba nie można mówić tu o nerwach. Poza tym (wiem, że dla autorki listu to co tu powiem może być pewnym szokiem) moi bohaterowie to bohaterowie książkowi - wymyśleni. Jeżeli ktoś chce ich lżyć i poniżać niech to czyni do woli jeżeli mu czasu i sił  nie szkoda. No i tak dla pełnej jasności (to może wyda się dość niepopularna opinia w pewnych kręgach), ale ja nie traktuję moich książek jak dzieci. To moja praca i jak każda podlega ocenie.
W każdym razie nadal najbardziej z tego wszystkiego intrygują mnie te treści erotyczne... Gdzie one do diabła są???

28 komentarzy:

  1. Poczekaj muszę przejrzeć blog i poszukać tych TREŚCI, bo skoro są to muszą gdzieś być:D Może my ich nie widzimy? Może to tylko wybrańcy? W takim razie składam zażalenie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja też jestem poszkodowana! Nie widzę, a wyobraźnia ruszyła i mam problem!

      Usuń
  2. To chyba jest normalny, zdrowy stosunek do bohaterów. Traktowanie ich jak dzieci/przyjaciół itp. wydaje mi się niepokojące i zazwyczaj szkodzi utworom(no bo jak autor ma zabić/okaleczyć/zafundować dramat własnemu dziecku?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Chociaż od strony czytelnika mnie też dopadło takie przeniesienie fikcji w rzeczywistość. Otóż chodzi o Musierowicz (a zaczęłam ją czytać będąc wczesną nastolatką i czytam do dziś). Jakoś tak nie pasuje mi, że Borejkowie nie istnieją:) Oczywiście wiem, że ich nie ma, nie byłam u nich w domu pytając o obiadek, ale jak myślę o Poznaniu i tych wszystkich miejscach i ludziach o których pisze Pani Małgorzata, to jakoś tak mi nie pasuje, że ich tam nie spotkam:)

      Usuń
    2. Borejkowie są jak Święty Mikołaj, muszą jakoś istnieć ;).

      Usuń
  3. ja to tylko mam proby poogladania tego lub owego na GG, raz sie nacielam, na niejakim Ben Hurze ( myslac, ze ktos znajomy mnie namierzyl i zwyczajnie sie wyglupia ), ktory koniecznie chcial mi cos pokazac i teraz obcych nie wpuszczam. Ostatnio mialam wiadomosc, ze jednego pana bardzo moj profil zainteresowal. Nie wiem tylko czy prawy czy lewy a poniewaz nie bylam pewna wiec nie wpuscilam na moje GG.
    Swiat, jest pelen " dziwakow", ze tak laskawie o nich napisze. Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no no! Ale tylko profil? Bardzo dobrze, że go nie wpuściłaś, bo to jakiś dziwny facet, co to się tylko profilem interesuje:)
      Buziaki przesyłam.

      Usuń
  4. Ale to świetne! To świadczy o tym, że jest na świecie jeszcze ktoś, kto bierze literaturę "jak leci", bezrefleksyjnie, jak dzieci bajkę o Donaldzie;))) Te wszystkie procesy "nocnikowe", te wszystkie pytania typu: "Ależ pani musi mieć okrutne wnętrze tak pani uśmierciła swojego bohatera" etc... - To tak, jak branie bohaterów serialowych za realnych i wszyscy skonfudowani, bo jeden najpierw był lekarzem a teraz księdzem na rowerze, a jak ktoś wjedzie w kartony to dają na mszę za duszę;))))
    A o czym to świadczy? - o ubogim życiu wewnętrznym, potrzebie metafizyki i brakach w edukacji;)))
    Dawaj takie ściemy, dawaj - lubię;))) A erotyki wszędzie pełno, no nie żartuj, że nie widzisz;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi wyjaśniłyście pod spodem o co chodzi z tą erotyką. Ależ ja muszę mieć okrutne wnętrze - bardzo mi się podoba, zacznę używać:)Zwrotu i okrutnego wnętrza również:)
      Na pewno jeszcze parę takich listowych perełek się tu pojawi, bo ewidentnie ktoś mnie polubił i zarzuca mnie takimi dziwnymi wiadomościami:)
      Serdeczności.

      Usuń
  5. No to mnie Pani zaintrygowała i już zaczynam szukać tych treści erotycznych. Brzmi ciekawie. :)
    A że ludzie listy piszą..., no cóż, jak kto nie ma problemów, to pisze, szukając ich u innych. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Aniu i jak? Znalazła pani? Ja tam nawet lubię takie wiadomości, bo wprowadzają sporo humoru w moje życie. Sama bym tego nie wymyśliła nawet gdybym rok myślała, a tu proszę piszą, humor poprawiają. Czegóż chcieć więcej:)

      Usuń
  6. TO JA W KOMENTARZACH NAPISZĘ "KOCHAM CIĘ!" i juz masz tresci co najmniej erotyczne ( jak nie perwersyjne zarazem):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sobie teraz przypomniałam niektóre moje komentarze - u la la - to dopiero perwersja;)))

      Usuń
    2. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję!!! OLQA kamień z serca! Mamy treść erotyczną pod nosem bez szukania! A tak w sumie to możecie mieć rację. W komentarzach i ja bywałam frywolna...

      Usuń
  7. Z chęcią zapytałabym się jej gdzie dokładnie znajduje treści erotyczne i poprosiłabym ją o przytoczenie konkretnych cytatów :). Ahh.. ten świat "hejterów"- kocham go! To znaczy, że ktoś nas czyta i uwaga.. zazdrości nam i sie nami interesuje. W pewnym sensie to komplement :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak naprawdę to jest to zabawne. Dzięki Bogu wyrobiłam sobie w sobie dystans do świata i poczucie humoru. Lżej się żyje:) No i rzeczywiście w pewnym sensie można się po czymś takim poczuć wyróżnionym.

      Usuń
  8. Nie nooooo! Teraz będę się całą noc z tego śmiać :D

    I tak jak Aguś składam zażalenie!! Chcę widzieć treści erotyczne, o!! :D

    Masakra, czego to z nudów ludzie nie robią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko, ale ja też chce! Toż już Adze napisałam, że jestem tak samo poszkodowana jak wy! Tym bardziej, że moja wyobraźnia się rozbuchała spać przez to nie mogę:) A swoją drogą też mnie dziwi, że ludzie nie mają ciekawszego zajęcia. Żre też im się chce!

      Usuń
  9. Hih :)
    Posądzenie o erotyzm to świetna sprawa, w końcu to teraz takie modne :p

    A tak na poważnie to takie maile trzeba traktować śmiechem, bo inaczej nie można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja. Chociaż przypuszczam, że potraktowanie ich z humorem będzie kolejnym dowodem, że jestem perwersyjnie zepsuta:) Nawet mi się to moje mroczne i zdegenerowane drugie ja zaczyna podobać:)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. A pani to chyba nie słyszała o tajemnicy korespondencji. Przydałoby się trochę kutury!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka korespondencja, taka kultura;)

      Usuń
    2. Pozdrawiam serdecznie anonima:) Czyżbym miała do czynienia z autorem któregoś listu?:)

      Usuń
  11. Haha, Magda to bądź jak Tuwim “Aby mieć u czytelników powodzenie, trzeba albo umrzeć, albo być obcokrajowcem, albo pisać perwersyjnie. Najlepszy zaś sposób to być zagranicznym perwersyjnym nieboszczykiem.” Tylko mi nie umieraj przypadkiem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem ten zagraniczny perwersyjny nieboszczyk kusi mnie nie od dzisiaj. Ale nie wiem czy w stanie perwersyjnego niebytu mogłabym pracować, a wiem, że czekasz na Antośkę i trochę się boję co byś mi uczyniła gdybym nagle odeszła w obce kraje i to jeszcze jako nieboszczyk:)

      Usuń
    2. To dobrze, że się boisz:) znaczy się moje groźby działają:) a tak 'poważnie' to może nieboszczyka dałoby się zabić ponownie:D

      Usuń
  12. Tak myślę i myślę, a śledzę Twoje poczynania blogowe niemal od początku i nijak nie mogę sobie przypomnieć treści o jakich piszą e-mailowi korespondenci;-D
    No chyba, że kogoś poraził widok żółtej kaczuszki przy tekście o fetyszyzmie;-D no ta to dopiero była "zepsuta i zakamuflowana treść erotyczna;-D

    Ciepłe uściski ślę;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, bo to była kaczuszka z charakterem;) Perwersyjna do granic możliwości. Ale te treści erotyczne zaczęły za mną chodzić i chyba muszę coś z tym zrobić:)

      Usuń