Nadszedł moment odpowiedzi na wiadomości, które od jakiegoś czasu gromadzę w mojej skrzynce. Oczywiście nie jest to normalna część mojej korespondencji. Ale jeżeli ktoś decyduje się na przysyłanie do mnie maili typu: "bardzo wnikliwie przejrzałam pani bloga i doszłam do wniosku, że musi być pani osobą perwersyjną, zboczoną i zepsutą", to niech nie liczy na wymianę listów. Otóż część z Was zauważyła, a innym oznajmiam, że z tego typu informacjami zamierzam rozprawiać się publicznie. Dlaczego? Bo tak. Bo mogę. Bo taki mam kaprys. A zresztą czemuż tylko ja mam mieć ubaw z czytania? Wracając do fragmentu wiadomości zacytowanego powyżej. Jej autorka wysnuła wnioski o moim zepsuciu i perwersji czytając posty o fotografii pośmiertnej, fetyszach, brzydkich słowach i jeszcze kilku, ale już nie będę wymieniać. Dodała jeszcze, że pod tymi wszystkimi dawnymi zdjęciami i niby liberalnymi tekstami kryje się zepsucie i zakamuflowane treści erotyczne... Ja bardzo przepraszam, ale nie wiem o co chodzi. Najbardziej mnie intryguje to ostatnie. Nawet przejrzałam pobieżnie bloga, ale treści erotycznych nijak nie mogłam się doszukać. A bardzo bym chciała. Takie treści erotyczne wstawiane i pisane w momentach niepoczytalności (bo skoro nic o nich nie wiem to stawiam na niepoczytalność) to by było naprawdę coś! Tak przy okazji może Wy coś dostrzegliście, jakby co dawajcie znak sygnał:) Poza tym mailem jest jeszcze jeden dotyczący fetyszy. Tym razem niejaki Grzegorz pyta mnie, które fetysze są mi najbliższe i czy mam ochotę go użyć. Nie sprecyzował czy chodziło mu o fetysz czy o niego. Ale na całe szczęście nie mam problemu z udzieleniem odpowiedzi i ryzykując, że uznacie mnie za nudziarę napiszę, że nie mam. Ochoty rzecz jasna. Na żadną z proponowanych opcji.
No i na koniec jeszcze jeden list, w którym autorka przekonuje mnie, że to niemożliwe żeby mnie nie denerwowała krytyka, te recenzje, które lżą i poniżają moje książki, to szarganie moich bohaterów. I żebym w końcu wykazała się odwagą i powiedziała co o tym myślę i to tak żeby wszyscy popamiętali... Ha i tutaj muszę stwierdzić, że ubawiłam się niesamowicie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to podpucha. I że komuś wyraźnie się nudzi i rozpętałby najchętniej jakąś małą wojenkę blogową. Ale nie tym razem choć wykażę się odwagą i powiem co następuje: otóż krytyka mnie nie denerwuje. Ba, jej brak mnie nawet trochę niepokoi. Oczywiście gdy widzę coś w stylu gupia książka, bo gupia, to się dziwię. Ale chyba nie można mówić tu o nerwach. Poza tym (wiem, że dla autorki listu to co tu powiem może być pewnym szokiem) moi bohaterowie to bohaterowie książkowi - wymyśleni. Jeżeli ktoś chce ich lżyć i poniżać niech to czyni do woli jeżeli mu czasu i sił nie szkoda. No i tak dla pełnej jasności (to może wyda się dość niepopularna opinia w pewnych kręgach), ale ja nie traktuję moich książek jak dzieci. To moja praca i jak każda podlega ocenie.
W każdym razie nadal najbardziej z tego wszystkiego intrygują mnie te treści erotyczne... Gdzie one do diabła są???
Poczekaj muszę przejrzeć blog i poszukać tych TREŚCI, bo skoro są to muszą gdzieś być:D Może my ich nie widzimy? Może to tylko wybrańcy? W takim razie składam zażalenie;)
OdpowiedzUsuńAle ja też jestem poszkodowana! Nie widzę, a wyobraźnia ruszyła i mam problem!
UsuńTo chyba jest normalny, zdrowy stosunek do bohaterów. Traktowanie ich jak dzieci/przyjaciół itp. wydaje mi się niepokojące i zazwyczaj szkodzi utworom(no bo jak autor ma zabić/okaleczyć/zafundować dramat własnemu dziecku?).
OdpowiedzUsuńTo fakt. Chociaż od strony czytelnika mnie też dopadło takie przeniesienie fikcji w rzeczywistość. Otóż chodzi o Musierowicz (a zaczęłam ją czytać będąc wczesną nastolatką i czytam do dziś). Jakoś tak nie pasuje mi, że Borejkowie nie istnieją:) Oczywiście wiem, że ich nie ma, nie byłam u nich w domu pytając o obiadek, ale jak myślę o Poznaniu i tych wszystkich miejscach i ludziach o których pisze Pani Małgorzata, to jakoś tak mi nie pasuje, że ich tam nie spotkam:)
UsuńBorejkowie są jak Święty Mikołaj, muszą jakoś istnieć ;).
Usuńja to tylko mam proby poogladania tego lub owego na GG, raz sie nacielam, na niejakim Ben Hurze ( myslac, ze ktos znajomy mnie namierzyl i zwyczajnie sie wyglupia ), ktory koniecznie chcial mi cos pokazac i teraz obcych nie wpuszczam. Ostatnio mialam wiadomosc, ze jednego pana bardzo moj profil zainteresowal. Nie wiem tylko czy prawy czy lewy a poniewaz nie bylam pewna wiec nie wpuscilam na moje GG.
OdpowiedzUsuńSwiat, jest pelen " dziwakow", ze tak laskawie o nich napisze. Pozdrawiam serdecznie :)))
No, no no! Ale tylko profil? Bardzo dobrze, że go nie wpuściłaś, bo to jakiś dziwny facet, co to się tylko profilem interesuje:)
UsuńBuziaki przesyłam.
Ale to świetne! To świadczy o tym, że jest na świecie jeszcze ktoś, kto bierze literaturę "jak leci", bezrefleksyjnie, jak dzieci bajkę o Donaldzie;))) Te wszystkie procesy "nocnikowe", te wszystkie pytania typu: "Ależ pani musi mieć okrutne wnętrze tak pani uśmierciła swojego bohatera" etc... - To tak, jak branie bohaterów serialowych za realnych i wszyscy skonfudowani, bo jeden najpierw był lekarzem a teraz księdzem na rowerze, a jak ktoś wjedzie w kartony to dają na mszę za duszę;))))
OdpowiedzUsuńA o czym to świadczy? - o ubogim życiu wewnętrznym, potrzebie metafizyki i brakach w edukacji;)))
Dawaj takie ściemy, dawaj - lubię;))) A erotyki wszędzie pełno, no nie żartuj, że nie widzisz;)
Już mi wyjaśniłyście pod spodem o co chodzi z tą erotyką. Ależ ja muszę mieć okrutne wnętrze - bardzo mi się podoba, zacznę używać:)Zwrotu i okrutnego wnętrza również:)
UsuńNa pewno jeszcze parę takich listowych perełek się tu pojawi, bo ewidentnie ktoś mnie polubił i zarzuca mnie takimi dziwnymi wiadomościami:)
Serdeczności.
No to mnie Pani zaintrygowała i już zaczynam szukać tych treści erotycznych. Brzmi ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńA że ludzie listy piszą..., no cóż, jak kto nie ma problemów, to pisze, szukając ich u innych. ;) :)
Pani Aniu i jak? Znalazła pani? Ja tam nawet lubię takie wiadomości, bo wprowadzają sporo humoru w moje życie. Sama bym tego nie wymyśliła nawet gdybym rok myślała, a tu proszę piszą, humor poprawiają. Czegóż chcieć więcej:)
UsuńTO JA W KOMENTARZACH NAPISZĘ "KOCHAM CIĘ!" i juz masz tresci co najmniej erotyczne ( jak nie perwersyjne zarazem):)
OdpowiedzUsuńA ja sobie teraz przypomniałam niektóre moje komentarze - u la la - to dopiero perwersja;)))
UsuńDziewczyny bardzo Wam dziękuję!!! OLQA kamień z serca! Mamy treść erotyczną pod nosem bez szukania! A tak w sumie to możecie mieć rację. W komentarzach i ja bywałam frywolna...
UsuńZ chęcią zapytałabym się jej gdzie dokładnie znajduje treści erotyczne i poprosiłabym ją o przytoczenie konkretnych cytatów :). Ahh.. ten świat "hejterów"- kocham go! To znaczy, że ktoś nas czyta i uwaga.. zazdrości nam i sie nami interesuje. W pewnym sensie to komplement :)
OdpowiedzUsuńBo tak naprawdę to jest to zabawne. Dzięki Bogu wyrobiłam sobie w sobie dystans do świata i poczucie humoru. Lżej się żyje:) No i rzeczywiście w pewnym sensie można się po czymś takim poczuć wyróżnionym.
UsuńNie nooooo! Teraz będę się całą noc z tego śmiać :D
OdpowiedzUsuńI tak jak Aguś składam zażalenie!! Chcę widzieć treści erotyczne, o!! :D
Masakra, czego to z nudów ludzie nie robią :)
Irenko, ale ja też chce! Toż już Adze napisałam, że jestem tak samo poszkodowana jak wy! Tym bardziej, że moja wyobraźnia się rozbuchała spać przez to nie mogę:) A swoją drogą też mnie dziwi, że ludzie nie mają ciekawszego zajęcia. Żre też im się chce!
UsuńHih :)
OdpowiedzUsuńPosądzenie o erotyzm to świetna sprawa, w końcu to teraz takie modne :p
A tak na poważnie to takie maile trzeba traktować śmiechem, bo inaczej nie można.
Święta racja. Chociaż przypuszczam, że potraktowanie ich z humorem będzie kolejnym dowodem, że jestem perwersyjnie zepsuta:) Nawet mi się to moje mroczne i zdegenerowane drugie ja zaczyna podobać:)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A pani to chyba nie słyszała o tajemnicy korespondencji. Przydałoby się trochę kutury!!!
OdpowiedzUsuńJaka korespondencja, taka kultura;)
UsuńPozdrawiam serdecznie anonima:) Czyżbym miała do czynienia z autorem któregoś listu?:)
UsuńHaha, Magda to bądź jak Tuwim “Aby mieć u czytelników powodzenie, trzeba albo umrzeć, albo być obcokrajowcem, albo pisać perwersyjnie. Najlepszy zaś sposób to być zagranicznym perwersyjnym nieboszczykiem.” Tylko mi nie umieraj przypadkiem:D
OdpowiedzUsuńNo nie wiem ten zagraniczny perwersyjny nieboszczyk kusi mnie nie od dzisiaj. Ale nie wiem czy w stanie perwersyjnego niebytu mogłabym pracować, a wiem, że czekasz na Antośkę i trochę się boję co byś mi uczyniła gdybym nagle odeszła w obce kraje i to jeszcze jako nieboszczyk:)
UsuńTo dobrze, że się boisz:) znaczy się moje groźby działają:) a tak 'poważnie' to może nieboszczyka dałoby się zabić ponownie:D
UsuńTak myślę i myślę, a śledzę Twoje poczynania blogowe niemal od początku i nijak nie mogę sobie przypomnieć treści o jakich piszą e-mailowi korespondenci;-D
OdpowiedzUsuńNo chyba, że kogoś poraził widok żółtej kaczuszki przy tekście o fetyszyzmie;-D no ta to dopiero była "zepsuta i zakamuflowana treść erotyczna;-D
Ciepłe uściski ślę;-)
Basiu, bo to była kaczuszka z charakterem;) Perwersyjna do granic możliwości. Ale te treści erotyczne zaczęły za mną chodzić i chyba muszę coś z tym zrobić:)
Usuń