|
canero w całej swej psychopatycznej okazałości |
Tysiek ostatnio ogląda programy przyrodnicze. Najróżniejsze. Oczywiście skoro nasz syn je ogląda to i my jesteśmy na bieżąco z tym co aktualnie go zainteresowało. Nawet jak nie chcemy to wiemy wszystko, bo nasze dziecko jest nieodrodnym członkiem naszej rodziny i mówi dużo i lubi dzielić się swoimi pasjami. Niestety jeden z takich programów zaprzepaścił jego szansę na zostanie naukowcem, badaczem i podróżnikiem. Ów program był o Amazonii. A fragment opowiadał o pewnej rybce, która przeraziła go śmiertelnie. Fakt faktem rybka jest przerażająca. Canero, tak się zwie to małe i na pierwszy rzut oka niepozorne stworzenie, ma bowiem bardzo nieprzyjemny sposób spożywania posiłków. Otóż rybka jest mięsożerna. Ale nie tak zwyczajnie żeby podpłynąć i chapsnąć kogoś powiedzmy w łydkę, albo ogon jeżeli jest się rybą. O, nie, nie, nie! Canero jest na to zbyt wyrafinowana. Ona bowiem znajduje otwór w ciele ofiary, wpływa przez niego do środka, potem haczykami które posiada zakotwicza się w nieszczęśniku i na żywca wyżera to co tam akurat znajdzie. Taki rybi sposób na spożycie tatara. W programie dość szczegółowo omówiono co się dzieje gdy owa ryba wpłynie do penisa. Tysiek oglądał i oczy robiły mu się coraz większe. Jakby nie było ma już sześć lat i jak prawdziwy facet dba o swoje męskie dziedzictwo:). Po skończonym programie z ponurą miną oświadczył, że niestety, ale nie mam co liczyć na to, że zostanie odkrywcą. W sumie to jeszcze tak szczegółowo nie zaplanowałam jego kariery (ostatnio miał zamiar być piratem albo superbohaterem), ale jak na kochającą matkę przystało zmartwiłam się należycie.
- Czemu Tysiu? - zapytałam.
- Nie mam zamiaru poświęcać się dla nauki! - odparło moje dziecko stanowczo a mi szczęka opadła i słów zabrakło. Takiej puenty się nie spodziewałam.
Sami więc widzicie, że programy przyrodnicze bywają niebezpieczne i zapewne niejedną karierę już zaprzepaściły:)
A teraz ostatnia rewelacja też niejako mająca źródło w oglądanych dokumentach przyrodniczych. Tysiek bowiem jest dzieckiem, które nie tylko ogląda ale też wyciąga swoje własne wnioski. Chodzicie na grzyby? Jeżeli tak to proszę bardzo, oto rada mojego syna, której ostatnio mi udzielił gdy wyruszałam na grzybobranie:
Mamo, jak chcesz znaleźć grzyba, to po prostu musisz myśleć jak grzyb! - powiedziało moje dziecko ze śmiertelną powagą. I tutaj zadanie mnie przerosło, bo całą sobą poczułam, że chyba nie jestem w stanie wczuć się w grzybowe myślenie... Może wam to się uda:)
Miłego dnia Wam wszystkim życzę!
Biedny Tysiek, i tak przepadł być może geniusz. Nauka poniosła szkodę. A babcia moja dobrze mówiła, że tv to diabeł:)
OdpowiedzUsuńBabcia miała rację, popatrz tyle mogło się wydarzyć:) Kurczę muszę, a właściwie chcę się do ciebie odezwać i trochę cię podpytać o to jak ci tam się żyje i w ogóle:) Spodziewaj się maila:)
UsuńUwierzę, jak zobaczę tego emaila, szanowna pani:)
UsuńAch ty niedowiarku:) To ja jeszcze cię nawrócę, zobaczysz:)
UsuńGrzybowe myślenie... chyba powinnam myśleć jak Grzyb, prawda? Niestety z lasu wychodzę zawsze ze zbyt małą ilością grzybów, coś nie czują ze mną więzi...
OdpowiedzUsuńO kto jak kto, ale Ty powinnaś obowiązkowo mysleć jak Grzyb:) Nie ma rady, taka karma:)
UsuńWlasnie planujemy maly wypad do lasu. Mmmmmmmmmmmmmmm (to mantra, jakby ktos nie wiadzial) jestem prawdziwkiem!
OdpowiedzUsuńOoo wyczuwam naturalny talent! I... Zaraz, zaraz... Nawiązałaś więź!:)
UsuńNawiazalam, a skutki mozesz obejrzec dzisiaj u mnie na blogu :)))
UsuńRada dotycząca zbierania grzybów genialna:)
OdpowiedzUsuńFakt jest w niej coś co wszystkich pociąga:) Tak patrzę na tego mojego syna i zastanawiam się czy on kiedyś nie będzie miał swojego kabaretu, bo teksty czasami wychodzą mu po prostu niesamowite:)
UsuńKrysiu już nie mogę doczekać się Twojej najnowszej książki. Pojedynek uczuć zrobił ze mnie Twoją wierną fankę:)
Dziękuję, ja też czekam na Twoją nowość z niecierpliwością:)
UsuńMyślę, że jeszcze parę kalendarzy wymienię i będę myśleć jak grzyb. ;) :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Tyśkowi dokładnie o to chodziło:) Ale najważniejsza jest idea:)
UsuńHahahaahah Madzik ależ się uśmiałam z tego poświęcania dla nauki:D nie mogę, ale swoją drogą to Tysiek jest niebywale inteligentny;) bo w końcu odkrycia są fajne, ale żeby takim kosztem?? ;))
OdpowiedzUsuńKurcze ale wiesz z tym myśleniem jak grzyb to bym w życiu nie pomyślała! To powinno się opatentować! ;))
Aga ja też jestem za tym żeby aż tak bardzo się nie poświęcał, bo jednak liczę na wnuki:) A z grzybem mnie zastrzelił, ma naturalny talent do wprawiania człowieka w osłupienie:)
Usuńto juz wiem , czemu zawdzięczam swoje grzybowe sukcesy!-zgrzybiałemu myśleniu! Chwała naukowcom!:)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio miałam na tym polu małe sukcesy:) Widać i mnie dotknęła ta przypadłość:)
UsuńPopłakałam się ze śmiechu Magda!!
OdpowiedzUsuńHahahaha! No nie ma co, puenta niebywała! Podzielam zdanie wyżej. Popłakałam się ze śmiechu! Hahahaha
OdpowiedzUsuńhihihihihi....no te mądrości syna twego powinny mieć swoją osobną zakładkę na tym blogu;-)
OdpowiedzUsuńNo i jego zmianę poglądów na przyszłość zupełnie zrozumiały, aż mnie dreszcz wstrząsną po przeczytaniu zachowań tego stworzonka ze zdjęcia;-)
Serdeczne uściski dla najmłodszego superbohatera w Twojej rodzinie;-D
hihihihihi....no te mądrości syna twego powinny mieć swoją osobną zakładkę na tym blogu;-)
OdpowiedzUsuńNo i jego zmianę poglądów na przyszłość zupełnie zrozumiały, aż mnie dreszcz wstrząsną po przeczytaniu zachowań tego stworzonka ze zdjęcia;-)
Serdeczne uściski dla najmłodszego superbohatera w Twojej rodzinie;-D