poniedziałek, 19 stycznia 2015

Recepta na Blue Monday

Dziś podobno najbardziej depresyjny dzień w roku czyli Blue Monday:) Jak to stwierdzono nie do końca wiem, znaczy przeczytałam, że wyliczenie tego strasznego momentu trwa już kilka lat, że poszły w ruch wzory matematyczne i inne skomplikowane metody... Ale ja zawsze jestem trochę na opak i nie zamierzam dawać się żadnym depresyjnym dniom w roku! I żeby przeciwdziałać proszę bardzo, oto humor z zeszytów szkolnych. Jeżeli jest ktoś wśród Was kto czytając choć raz się nie uśmiechnie będę zdumiona:)

Robinson z Piętaszkiem wkrótce zaludnili bezludną wyspę.

Gaudenty wziął kropidło, zakropił mu oczy i członkiem uderzył w czoło.

Cnota zatopionych kobiet i dzieci pływała po jeziorze Świteź w postaci białych lilii.

Grażyna była piękna i wygląd zewnętrzny miała identyczny jak u mężczyzny.

Grażyna kochała ojczyznę i wystąpiła przeciwko swojemu mężowi Litaworowi, który nie wypełniał wobec niej swoich obowiązków.

Wallenrod dał znak Aldonie, że już nie żyje.

Pan Tadeusz zobaczył Zosię na płocie i poznał, że była dziewicą.

Tadeusz myślał, że owa panna za stołem to dziewica, ale to niestety była Telimena.

Hrabia podziwiał zamek wprawionym okiem.

Soplica był wysoki, miał długie wąsy i dymiło mu się ze strzelby.

Soplica chwycił szablę i wypalił.

Stolnik padł na miejscu trupem. Później bardzo żałował swego czynu, ale było już za późno.

Jacek Soplica był z początku warchlakiem, a dopiero później stał się porządnym człowiekiem.

Jacek Soplica szukał zapomnienia pod zakonnym habitem.

Przed śmiercią Gerwazy był bardzo wesoły, dowcipny, towarzyski, a po śmierci stał się bardzo surowy, smutny i odludek.

Wacław kochał Klarę przez dziurę w płocie.

Mając zaledwie 2 lata, przyszła na świat siostra Antka Rozalka.

Ojciec sprzedał szkapę, aby zaoszczędzić siania dla mamy.

Po wielu staraniach lekarza pani Mostkowiakowa zmarła.

Ślimak rozmawiał z ziemią ludzkim głosem.

Zygmunt poznał inną kobietę i przy pomocy matki ożenił się z nią i miał dzieci.

Wokulski był pozytywistą, bo trzymał rękę na swoim interesie.

Wokulski pragnął od Izabeli tylko uśmiechu i uścisku ręki, dlatego ona wolała innych mężczyzn.

Dość szybko można się zorientować, że Izabela nie nadaje się do interesu, który ma Wokulski.

Miłość do szlachcianki doprowadziła interes Wokulskiego do ruiny.

Judym miał szczęście, bo wzięła go na wychowanie ciotka pijaczka.

Judym był przeciwny wszelkiemu uciskowi i dlatego nie chciał się ożenić z Joanną

Do Skawińskiego uśmiechnęło się szczęście, pracownik, który pracował na latarni w Aspiwall, utonął.

Jak Baśka uciekała na klaczy przed Tatarami, to piana leciała jej z pyska, nozdrza miała rozdęte, a uszy położyła po sobie.

Krzyżacy mordowali, palili i gwałcili starców, kobiety i dzieci.

Jurand miał jedno oko, które przeszkadzało mu w walce.

Po ceremonii ślubnej odbyły się odczepiny.

Gdy Boryna się żenił, był już stary i dlatego wziął do pomocy parobków.

Uśmiechniętego poniedziałku Wam życzę moi kochani!

7 komentarzy:

  1. Nie miewam syndromu blue Monday ani innych dni tygodnia w depresji, może dlatego, ze cieszę się każdą przeżyta chwilą, pomimo swojego wieku, wcale nie małego, skoro od 10 lat jestem na emeryturze ( odeszłam zgodnie z wiekiem). Bo cóż może znaczyć Blue Monday? Sami doprowadzamy się do rozpaczy, wprowadzamy się w stany depresyjne. Szkoda na to czasu. Każda chwila naszego zycia jest na wagę złota, bo po 60 roku życia zaczyna ono galopować jak Pendolino lub TGV a może jak Shinkansen w Japonii bo ten jeździ zdecydowanie najszybciej. Jechałam wiec wiem.
    Humory z zeszytów są piękne, kiedyś w Przekroju na ostatniej stronie a może na okładce były publikowane, i od nich zaczynałam lekturę, pozdrawiam serdecznie
    Jadwiga

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o takim dniu. Za to wybór KAPITALNY!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę w takie obliczenia. Więc dzisiejszy ciężki poniedziałek jest wynikiem trudnego weekendu... tyle się działo, tyle załatwień i zabiegania, że przez 3 dni będę odpoczywać chyba...
    A humor zeszytowy dobry, choć kiedyś w czasach szkolnych bawił mnie bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Humor zeszytów szkolnych zawsze bawił doskonale.....
    Nauczyciele języka polskiego mają chyba czasem setny ubaw, gdy czytają wypociny swoich uczniów.
    Blue Monday....ładna nazwa .....

    OdpowiedzUsuń
  5. iiiitam, amerykańskie wymysły ;)
    a humor z zeszytów bawi mnie zawsze, nawet jeżeli czytam niektóre kawałki któryś raz z kolei. Najlepiej czytać je ciurkiem jeden po drugim, wtedy w pewnym momencie się "pęka" i dostaje głupawki. No przynajmniej ja tak mam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj też piszę o najgorszym z poniedziałków, zapraszam :)
    http://stelciak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń