Dworzec kolejowy we Lwowie. Zdjęcie pochodzi STĄD |
Strony
- Strona główna
- 48 tygodni
- Uroczysko
- Sezon na cuda
- Okno z widokiem
- Wino z Malwiną
- Malownicze. Wymarzony dom.
- Wymarzony czas
- Tajemnica bzów
- Nadzieje i marzenia
- Anioł do wynajęcia
- Kontakt
- Świąteczny zakątek
- Telefon zapytania
- Seria Uroczysko - kolejność czytania
- Seria Malownicze - kolejność czytania
- Poza serią - moje książki
- Serce z piernika
- Jak zostać pisarką
sobota, 31 stycznia 2015
Uwaga!!!! Prośba!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
niestety nie pomogę :( wiem tylko o Lwowie tyle, że mój pradziadek był tam w obozie...
OdpowiedzUsuńale mogę spytać babcię na dniach może coś wie
Podpytaj, podpytaj, może coś ciekawego się dowiemy:)
UsuńMoja Lepsza Połowa (jego ojciec, stryj i stryjenka to rodowici lwowiacy, przyjechali jako dorośli ludzie na Ziemie Odzyskane), wyrwany z poobiedniej drzemki zeznał: studzieninę (zimne nóżki w galarecie) i mamałygę (kaszkę kukurydzianą na słodko).
OdpowiedzUsuńZadałam zadanie przypomnieć sobie więcej :)
A część widniejącego dworca stała na ziemi, którą miastu sprzedali przodkowie mojej w/w Połowy :)
Wydobyłam jeszcze cynaderki, czyli gulasz z nerek. Myślę, że śmiało można porównać kuchnię lwowską do krakowskiej, wszak to były Austro-Węgry, a dużymi miastami do których lwowiacy jeździli, to był Kraków, Wiedeń i Budapeszt. Podejrzewam, że i wypieki były podobne, torty, strucle, babka piaskowa (według wspomnień Tomasza Lema o ojcu, Stanisław Lem, lwowskim zwyczajem zajadał się tym przysmakiem na śniadanie, w gdy zachorował na cukrzycę, to mu nie było wolno).
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję!!! Ozłocę Panią i w ogóle!
UsuńSerdeczności przesyłam!
I oczywiście proszę pozdrowić Męża i przeprosić za zakłócenie poobiedniej sjesty:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńNiestety pomóc nie potrafię, ale widziałam ten dworzec na żywo, podczas pobytu we Lwowie zimą 2006 roku. Jedynie bieżacymi zdjęciami dysponuję...
OdpowiedzUsuńO jak Ci fajnie! Widziałaś kościół św. Antoniego i cmentarz Łyczakowski i Akademicką? Ja w tym roku latem się wybieram i nie mogę się doczekać.
UsuńSerdeczności bardzo gorące ejotku!
Na Łyczakowskim byłam i u Orląt. Widziałam Dworzec i siedzącego Mickiewicza i Operę. I wiele klimatycznych miejsc, których nazwy uciekły mi już, ale ich widok pozostał we wspomnieniach.
UsuńTyle że jak byłam, to była mega zima, śnieg i mróz i tylko jeden cały dzień. Nie mogłam zobaczyć i zapamiętać wszystkiego, ale .... było warto :)
pozdrawiam Cię ciepło
Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńJa dorzucam chleb kulikowski z dodatkiem czarnuszki. Małe okrągłe bochenki,
Wigilijna kutia,czyli mak,miód, bakalie i kasza pęcak.
O tak chleb kulikowski musi być bankowo :) Dziękuję serdecznie! I pozdrowienia przesyłam z zasypanego śniegiem Otwocka.
UsuńMam "Gospodynie Litewska" z 1889 roku jesli to cos pomoze?
OdpowiedzUsuńWiem ze to troche dalej ale moooooze....
UsuńZnalazlam! Poprosze maila:)
OdpowiedzUsuńJuż podaję i dziękuję bardzo! magdakor@vp.pl
UsuńNie spodziewałam się takiego odzewu! Uściski ciepłe przesyłam.
musiałabym spytac babci, Ona jest z Lwowa ale była małą jak z tamtąd wyjeżdżali nie wiem czy będzie pamiętać :)
OdpowiedzUsuńJeżeli się uda byłabym wdzięczna:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Znalazlam jeszcze kilka i wyslalam:)
OdpowiedzUsuńHaniu dziękuję, dotarły!
UsuńBuziak.
i znów czytelniczki nie zawiodły;-)
OdpowiedzUsuńja nie pomogę, bo nie mam takiej wiedzy, ale widzę że już podpowiedzi jest tyle, że mała książka kucharska mogła by powstać;-)
Basiku sypnęły się odpowiedzi aż sama jestem zdumiona:)
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo bardzo mocno ściskam
CEBULAKI KRESOWE
OdpowiedzUsuń5 szklanek mąki
4 ogromne cebule /skroić w kostkę, nie przysmażać!/
spora garść suchego maku
2 łyżeczki soli
30 dkg skwarków /jeśli są ze smalcem, nie potrzeba margaryny/
1 margaryna
szklanka śmietany
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3-4 jajka
Wszystko siekamy na stolnicy do połączenia, cebula puszcza sok, ciasto jest dosyć wilgotne, nie wygląda pięknie, gruzłowate od cebuli, w kropki od maku, ale to niczemu nie przeszkadza, Bierzemy po sporym kawałku, roztaczamy na placek grubości palca i wykrawamy spore palcuszki, szklanka jest za mała, może jakimś garnuszkiem ... do gorącego pieca, do zrumienienia i gotowe.
Ciepłe można jeść z masłem, zimne też smakują wybornie z masłem, dobre do barszczyku, żuru, wszelkich czystych zup, a czasami, jak nas najdzie ochota na przegryzkę, są jak znalazł.
To cebulaki z przepisu babci męża, Buni, która uczyła przed wojną na Kresach, i to od niej nauczyłam się je piec. Pozdrawiam serdecznie.
W Lublinie tak robi sie cebularze:)
UsuńMoże ten mój wpis na blogu troche wprowadzi ćię we włoski klimat. Serdeczności
Usuńhttp://luciabloxitalia.blox.pl/2014/02/Nie-ma-ja-LWOW-Galeria-Lwowska.html
Oczywiście lwowski ... :) te Włochy mi siedza pod skórą na amen :)
UsuńDziękuję Wam kochane bardzo! Bardzo, bardzo! Wszystko się przyda:)
UsuńBuziaki dla wszystkich.
Zob.: Witold Szolginia, „Tamten Lwów”, tom 4 „My, lwowianie”, rozdział „Lwowskie kulinaria”, a w nim podrozdziały:
OdpowiedzUsuńNa lwowskim stole
Nostalgia na talerzu
Obiady po lwowsku
Szczepko i Tońko o „lepszym żarciu”
Lwowski chleb
Kutia
Tort arcylwowski
Sernik
Lwoski frygani
Dziękuję:) Witold Szolginia to taka moja lwowska biblia, z której korzystam:) Niesamowicie wprowadza w klimat. To moje pytanie tutaj to takie dopytanie u źródeł, bo wiem z doświadczenia, że wielu z Was ma członków rodziny pochodzących z tamtych stron, albo jakieś wspomnienia, a zawsze takie żywe świadectwa mają inny wymiar.
UsuńSerdeczności przesyłam.