środa, 7 października 2015

Moje prywatne Fado... Zalążek

Dukla. Miasteczko, które dla wielu jest jedynie punktem na mapie. Dla mnie stanowi epicentrum dzieciństwa. Krainę szczęśliwości. Miejsce do którego uciekało się gdy świat tak przytłaczał, że już nie było dokąd iść. Pamiętam Duklę w zimowym wydaniu. Ciszę tak głęboką, że nie było słychać nic poza własnymi myślami i uderzeniami serca. Pierwsza zawiedziona miłość została daleko pod Warszawą a ja przyjechałam zakopać cały swój żal i smutek w dukielskim śniegu. Teraz gdy to wspominam sama sobie wydaję się nieco tandetna. Z tym żalem i snującą się w głowie piosenką Czerwonych Gitar "Była to głupia miłość". Przynajmniej w tym jednym się nie pomyliłam, głupia była rzeczywiście.
No więc Dukla... Tak o niej pisał Andrzej Stasiuk:

No więc Dukla. Dziwne miasteczko, z którego nie ma już dokąd pojechać. Dalej jest tylko Słowacja, a jeszcze dalej Bieszczady, lecz po drodze diabeł powtarza jak litanię swoje "dobranoc" i nic z rzeczy ważnych się nie przydarza,nic tylko kruche domy przycupnięte przy szosie jak wróble na drucie, a pomiędzy nimi wietrzne wygony nieodmiennie zakończone niebem, które wznosi się a potem przegina, zawisa nad głową, by wesprzeć się o przeciwległy skraj horyzontu. Tak jest - Dukla, uwertura pustych przestrzeni. Dokąd pojechać z Dukli? Z Dukli można tylko wracać. Podkarpacki Hel, urbanistyczna Ultima Thule. Dalej są już tylko drewniane chyżki i betonowe okruchy corbusierowskich bastardów - czyli rzeczy, z którymi pejzaż daje sobie jakoś radę. 

Pewnie wiecie już o czym będzie. O moim prywatnym "Fado", o Stasiuku i Jaśliskach. O mnie i o jesiennej tęsknocie....

Nie wiem jak to się stało ale pisząc ten post a tak naprawdę zaledwie zaczynając pomyślałam, że właściwie taki mógłby być początek książki: Dukla. Miasteczko, które dla wielu jest jedynie punktem na mapie. (itd)

Ciąg dalszy nastąpi :) Na razie w postaci posta. Chcecie czytać dalej?

14 komentarzy:

  1. Madzialena, jeszcze nie czytałam książki, której akcja toczy się tak blisko mnie dlatego będę jej wyczekiwać z utęsknieniem.
    Ps. Jak przyjeżdżałaś się tarzać w śniegu trzeba było dawać znać, że jesteś. Ech...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było lata temu i ja się nie tarzałam tylko płakałam w ten śnieg. Gorzkimi łzami. I łkałam tą "Głupią miłość". A śpiewać nie umiem i musiało to być traumatyczne doświadczenie dla słuchających.

      Usuń
    2. Płakałybyśmy i wyły do księżyca na dwa głosy. Wszystkie wilki uciekłyby na Słowację :D

      Usuń
    3. A wiesz że własnie zadeklarowałaś mi najwyższą formę przyjaźni? Śmiać się wspólnie z kimś jest łatwej niż z nim razem płakać. Nie wspomnę już o tym, że podjęłaś się z własnej woli słuchać mojego hmmm, tak śpiewu :)

      Usuń
    4. Co do przyjaźni to nie szastam nią, mam jedną Przyjaciółkę ale za to prawdziwą więc wiedz, że coś się dzieje... ;)
      Mój śpiew to też ten tego tylko po spożyciu, na trzeźwo nie narażałabym nikogo na takie traumatyczne przeżycia. ;)

      Usuń
  2. Madzia, pamiętasz swoje pytania z LBA, do którego to mnie nominowałaś?
    Linka już Ci wysyłałam do swoich odpowiedzi, ale dzi chciałabym Ci pokazać, kto jeszcze się skusił :)
    Jedna z blogerek: http://epilog-zaczytana-joana.blogspot.com/2015/09/lba-po-raz-pierwszy.html
    I całkowicie dobrowolnie: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2015/10/liliana-fabisinska-nietypowo-o-sobie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejotku kochany widziałam, czytałam, podlec ze mnie, że się nie odezwałam, ale na usprawiedliwienie dodam, że podlec zapracowany. Napisz mi proszę jak znajdziesz moment, na maila jak tam u Ciebie ze zdrowiem. I w ogóle. I do tomiku na nowe opowiadanie czekam. Od Ciebie rzecz jasna. I ściskam mocno. I w ogóle :) Buziak wielki!
      A na blog zajrzałam i skomentowałam :)

      Usuń
    2. To już zajrzałam, żeby przeczytać co skomentowałaś :)
      Rozumiem Cię podlcu (ależ słowo wymyśliłaś, nawet nie wiem czy to się tak odmienia :P) i usprawiedliwiam tym, żeś zapracowana, bo wiesz jak ja czekam na efekty tego zapracowania!!! :)
      Opowiadanie jest, ale jeszcze muszę dopieścić, także do 20.10. powinnam zdążyć :)
      pozdrawiam pracusia, znaczy Ciebie i idę napisać maila

      Usuń
  3. Zacne :) Byłam dziś w bibliotece. Pani Ania powiedziała, że Twoich książek w ogóle nie ma na półce. Jak tylko wracają idą dalej w świat :D ani jednej pozycji nie ma "D robisz furorę w moim zadupiu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to całe szczęście, że nie porastam kurzem. Ulga wielka, bo wyobraź sobie mnie całą w pajęczynie... Gosiu wielki uścisk ode mnie leci więc uważaj. A i zabij w moim imieniu kilka potworów, bo chyba w coś tam grasz :)

      Usuń
    2. Dobrze, zadźgam je, ale jutro :) Bo przez to maniaczeniem w gry jestem daleko w tyle z opowiadaniem i z czytaniem i ze wszystkim ;/ tak, spoko,
      gnomy, trupojady, dzikie psy, wilki, gryfy, kilku bandytów. O kurde! z nóg mnie zwaliłaś tym uściskiem :D prawie na łóżko wpadłam xD a no nie.. do pajęczyny w bibliotece Ci daleko :) dziś dostarczyłam tam tomik, pani Ania się radowała. A ten ostatni co był "Wydarzyło się w Malowniczem" podobno kursował już po Miejskim Domie Kultury z okazji dni miasta :D Dyrektora się uparła, że ma być bo tam mój tekst a ja z okolicy :)

      Usuń
    3. Jestem z Ciebie dumna! A na łóżku to ty już powinnaś dawno leżeć, spać mi bo nie urośniesz!

      Usuń
    4. Już idę mamusiu już idę (tup tup tup) :D dobranoc :P jutro tzn dziś o 5:45 musiem wstać :P dzień jak co dzień :D

      Usuń
  4. Ty kochana to nawet jednym zdaniem potrafisz człowieka zachęcić do tego, że chce jeszcze i jeszcze;-)

    OdpowiedzUsuń