piątek, 30 czerwca 2017

A może tak całkiem nowa bohaterka?

Kochani moi, pytacie co u mnie. A u mnie się pisze. Z dnia na dzień coraz bardziej wciągam się w nową opowieść. Za oknami zielono,na zmianę pada deszcz i świeci słońce. A w najnowszej powieści zimno, jesień powoli przechodzi w zimę. Po raz kolejny nadchodzi czas na cuda. A cuda bywają różne :) To chyba najwyższy czas żebyście poznali Klementynę. I kogoś jeszcze. To tylko niewielki fragmencik, ale mam nadzieję, że powie Wam wiele :) A może macie propozycję jaką mieszanką ras mógłby być wspomniany niżej bohater? Zostawcie propozycję w komentarzach :) Pamiętajcie, że jest duży i kudłaty :) Dobrego weekendu Wam życzę!

(...)
- Stary zrozum, ja nie nadaję się na dobrą opiekunkę. Teraz nawet sobie nie radzę z tymi, za których jestem odpowiedzialna – westchnęła i przykucnęła tuz przed nim. – A sam wiesz, pies to ogromna odpowiedzialność… Obawiam się, że nie jestem na to gotowa. Nie byłbyś ze mną szczęśliwy, rozumiesz prawda? 
Pies oczywiście nie odpowiedział. Zamiast tego położył wielką łapę na jej kolanie. Chwilę trwał w bezruchu, a potem się cofnął, zwiesił łeb i powłócząc nogami zaczął odchodzić. Klementyna spojrzała za nim i ścisnęło jej się serce. Wszystko w jego postawie mówiło, że właśnie odebrano mu ostatnią nadzieję. Końcówka ogona kapała błotem, rozpaczą i rezygnacją. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą trzymał łapę zobaczyła krew.
- Cholera jasna dlaczego to zawsze trafia na mnie? – jęknęła. – Powinnam się przechrzcić z Klementyny na świętą Franciszkę! Poczekaj! – Zawołała za psem. 
Nawet się nie zdziwiła, gdy obejrzał się za siebie tak jakby doskonale rozumiał, co właśnie powiedziała. Gdy podeszła do niego i położyła mu rękę na głowie w jego oczach zalśniło niedowierzanie.
- Poczekaj – powtórzyła. – No przecież nie mogę cię tak zostawić – odwiązała pasek od płaszcza i założyła mu na szyję prowizoryczną obrożę.
Jeszcze raz spojrzała mu w oczy. To co w nich zobaczyła sprawiło, że pod powiekami poczuła łzy. Pies płakał choć miał suche oczy. Płakał całą swą udręczoną psią duszą, która mówiła mu, że właśnie zdarzył się cud i że dotarł do kresu swojej tułaczki.

12 komentarzy:

  1. Wilczur z owczarkiem podhalańskim?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie nie liczy się rasa, może być kundel. Ważne, że to skrzywdzony pies, a to mnie zawsze wzrusza, wścieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Madzia taki mały fragment a ja siedzę i rycze. Piękna opowieść się zapowiada

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie w biblioteczce już jest Twoja najnowsza powieść. Uwielbiam, gdy czynisz cuda swoimi tekstami. Życzę weny Magdo

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się poryczałam. Takiego talentu literackiego mogę tylko pozazdrościć. A kudłaty - przed oczami mam nowofunlanda, nie chce być inaczej.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żaden inny tylko nowofunland! Może być mieszaniec, na przykład z owczarkiem niemieckim... Miałam takiego i kiedy czytałam ten fragment widziałam przez łzy mojego Bosinka... Madziu <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Pirenejski górski cudne białe wielkie psisko taki jak w bajce Bella i Sebastian ��

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja myślę, że to może być każdy psiak. One wszystkie są najwspanialszymi przyjaciółmi. Nawet te zwariowane, jak mój Pucek. .... tak, tak miałam też Bursztyna, ale kilka lat temu powiększył grono psich aniolkow

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie się zapowiada...już nie mogę się doczekać :) Mastif tybetański byłby też idealny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Podhalanczyk z nowofunlandem. Boże jak ja się cieszę ze trafiłam na pani książki 📚. Niech się Pani darzy i natchnienia nie zabraknie 😉. To ciepło kolo serducha kiedy czytam Pani książki - bezcenne ❤.

    OdpowiedzUsuń
  11. Popieram podhalańczyka z nowofunlandem. Czyta się świetnie - gratuluję. A co z dokończeniem losów Majki z Uroczyska? Podobno się pisało i co?
    Graszka

    OdpowiedzUsuń
  12. No i znowu będę z niecierpliwością czekała na nową powieść. Pies jako jeden z bohaterów toż to najpiękniejsza rzecz. Nic bardziej nie rozczula mnie jak psie przemyślenia. A jaka rasa, no cóż każda kudłata pomieszana, takie są najfajniejsze.

    OdpowiedzUsuń