czwartek, 21 grudnia 2017

Gorycz zwycięstwa czyli sprawy tomiku raz jeszcze

Wczoraj wieczorem zajrzałam na bloga i wiecie co? Mam mieszane uczucia. Po pierwsze to wszystko mi się nie podoba. Coś co miało być dobrą, motywującą akcją nagle staje się jednym wielkim problemem. Nie ma w tym radości a zostaje jedynie rywalizacja (i wcale nie ta zdrowa). A wtedy znika wszystko co dobre. Uwierzcie, wiem co mówię. Po drugie nie podobają mi się uwagi krytyczne. Nie dlatego, że krytyczne są ale dlatego, że są anonimowe. Anonimowość w internecie to zło. Jeżeli coś się nam nie podoba miejmy odwagę się podpisać. Co do ocen Jury. Jury z natury rzeczy jest niezawisłe i jego ocena jest nie do podważenia. Temat "Serce z piernika" był trochę podstępny. Oczywiście, interpretacja była dowolna, ale pisząc opowiadanie doświadczyliście w tej chwili tego czego doświadcza każdy autor: zetknięcia z oceną czytelnika. O to mi głównie chodziło. O to żeby teksty zostały wybrane przez tych, którzy po prostu dużo czytają i są obeznani z literaturą polską. "Serce z piernika" nasuwa pewne skojarzenia. Gdyby taka książka ukazała się w maju prawdopodobnie mało kto by po nią sięgnął. I dlatego zapewne dziewczyny szukały odnośników świątecznych, czyli tego czego podświadomie po tekstach oczekiwały. Jeżeli ktoś z Was myśli o wydaniu swojej książki to na pewno takie doświadczenie jest cenne. Po trzecie, albo po czwarte, bo już się pogubiłam zawsze przymykałam oko na długość opowiadań. Nauczyłam się tego podczas współpracy z Wydawcami. Teoretycznie w umowie też mam określoną ilość arkuszy wydawniczych. W praktyce jest tak, że historia bardzo często toczy się własnym tempem i rytmem. Zawsze spotykałam się w tej kwestii z dużą wyrozumiałością i z taką samą podchodziłam do nadesłanych tekstów. Po raz ostatni. Więcej tego nie zrobię. Po kolejne: jedna uwaga jest bezapelacyjnie słuszna. Z racji tego, że Pani Krysia została wybrana podwójnie powinna być wyróżniona jeszcze jedna osoba. Za chwilkę będzie korekta listy pierwszej piątki. A teraz wszyscy weźcie głęboki oddech. Bo to wszystko co tu się stało jest smutne. Ci którzy zostali wyróżnieni odczuwają zamiast radości gorycz wygranej, dla mnie jest to w ogóle przykre z wielu względów, a Wy po prostu niepotrzebnie się denerwujecie. To tyle. Za chwile post z korektą pierwszej piątki a późnym popołudniem będzie świątecznie. Bo to już najwyższy czas żeby zacząć się cieszyć. Uchylić drzwi i wpuścić do domów trochę miłości i wyrozumiałości. I zostawić nieco przestrzeni świątecznej magii.   

23 komentarze:

  1. Masz rację Magduś. Pisałam opowiadanie po raz pierwszy, prosto z serca. Chciałam sie nim podzielić z rodziną i przyjaciółmi. Dużo osób mi kibicowało i oddało na mnie głosy. Zostałam wybrana i co? Poplakalam się bo wiele osób zarzuciło że głosy zdobyłam po znajomości. I tyle w temacie. Zaczęłam myśleć, że moje opowiadanie było kiepskie i może te osoby mają rację. Pozdrawiam Agnieszka Średnicka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze myślę, że to co piszę jest kiepskie. Taki człowiek. o opowiadaniu wie kilka osób. Na jednej ręce policzyć. Nie zależało mi na zwycięstwie po znajomości. A Twoje opowiadanie jest świetne. I wygrałaś nie przez znajomości tylko po prostu, bo się podobało. Nie ma czego płakać, ludzie są okrutni. Szkoda, że co niektórzy krzykacze nie podpisali się z imienia i nazwiska. Mieliby choć trochę odwagi. Ech, ludzie.... Głowa do góry i serdecznie pozdrawiam. Anna Grzebalska

      Usuń
    2. Pani Agnieszko proszę tak nie myśleć! Proszę się cieszyć że opowiadanie powstało, że jest piękne i, że zostało wybrane!

      Usuń
  2. Pani Madziu jakiś czas temu moja mama brała udział w takim konkursie tylko, że ogrodniczym i już na zawsze powiedziałam jej że będziemy poprzez czasopisma brali udział nie w internecie. Zjechali ją i niepotrzebnie tylko się denerwowała, a konkurencja szkoda w ogóle słów ... Pani życzę samych sukcesów i niech Pani się nie przejmuje :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykre.... w pewnym momencie pewnie zaczęłam się zastanawiać czy to wogole ma sens... mam nadzieje ze święta przyslonią niesmak...buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Magdaleno,ja wzięłam udział w tej zabawie tylko dla przyjemności. W styczniu wychodzi moja pierwsza powieść (http://www.videograf.pl/zapowiedz.php?id=1109) i nie muszę już nikomu udowadniać, że potrafię pisać. Dlatego nikogo nie prosiłam, aby na mnie głosował, ale rozumiem tych, którzy ulegli takiej pokusie. Natomiast zgadzam się z tezą, że jury powinno przestrzegać stworzonego przez Panią regulaminu. Jeśli tego nie robi, to po co w ogóle jest regulamin?
    M Kasprzyk

    OdpowiedzUsuń




  5. Niestety w dzisiejszych czasach duch rywalizacji zagościł wśród ludzi tak mocno, że przysłonił to co ważne. Zamiast cieszyć się, że każda z nas, z głębi siebie, ze słów i wyobraźni, czegoś tak bardzo ulotnego, stworzyła coś materialnego, ten piękny tomik, który można przeczytać, wczuć się w nastrój tuż przed Świętami, przekazać rodzinie, najbliższym, trzymać na półce dla potomności, toczą się spory o to, kto był lepszy i czy lepsi faktycznie tacy byli :) Ilu jurorów, tyle opini. Ilu czytelników, tyle zdań. Cieszmy się tym, co udało się stworzyć. A Panie, które zostały wyróżnione, nie powinny czuć się z tym źle. Raz w pracy dostałam dwie nagrody w krótkim czasie, za wyniki i osiągnięcia, cięzko na to pracowałam, inni pewnie też, ale to mnie doceniono. Koleżanki były na mnie złe, pojawiły się nawet opinie, że powinnam oddać tą nagrodę, żeby było sprawiedliwie, zrzec się jej, żeby inni nie czuli się pokrzywdzeni. Nie ja ją sobie przyznałam, nie zabiegałam o to jakoś specjalnie, ale i tak przez parę miesięcy czułam się napiętnowana. Nic sobie z tego nie robiłam, bo ludzie zawsze będą mówić. Życzę wszystkim Wesołych Świąt, radosnych, spokojnych, rodzinnych i prawdziwego oddechu w tym zabieganym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam dokładnie takie same odczucia jak Pani Agnieszka... Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko WIELKA RADOŚĆ! Jeszcze raz dziękuję pani Sylwii Winnik za ciepłe słowa i uparcie marzę o tomiku inspirowanym ilustracją:-) Krysia Radziejewicz

    OdpowiedzUsuń
  8. Drogie Panie,każdy publiczny sukces przepłacamy łzami. Mnie życie już dawno tego nauczyło. Ten konkurs to fajna przedświąteczna zabawa. Sfinalizowalam chyba pięć projektów wydawniczych samodzielnych. W tym wzięłam udział i się cieszę, choć moje opowiadanie mało kto zauważył. Nie zawsze wygrywamy. Zwyciężczynie głowY do góry. Piszcie dalej. Pani Magdo, przestanie pani przeżywać, nie ma czego. A głowę spokojna ma tylko ten, kto nic nie robi. WESOLYCH ŚWIAT. TERAZ CZAS BY CIESZYC SIĘ RODZINA. TO TAKA RADA STAREGO PEDAGOGA. POZDRAWIAM Z POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  9. Drogie Panie,każdy publiczny sukces przepłacamy łzami. Mnie życie już dawno tego nauczyło. Ten konkurs to fajna przedświąteczna zabawa. Sfinalizowalam chyba pięć projektów wydawniczych samodzielnych. W tym wzięłam udział i się cieszę, choć moje opowiadanie mało kto zauważył. Nie zawsze wygrywamy. Zwyciężczynie głowY do góry. Piszcie dalej. Pani Magdo, przestanie pani przeżywać, nie ma czego. A głowę spokojna ma tylko ten, kto nic nie robi. WESOLYCH ŚWIAT. TERAZ CZAS BY CIESZYC SIĘ RODZINA. TO TAKA RADA STAREGO PEDAGOGA. POZDRAWIAM Z Podlasia. Czekam na zbiórek. Choć też nie mój pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma co roztrząsać- w dobie internetu i anonimowości łatwo rzucać błotem w innych bez ponoszenia konsekwencji. Przykre to, ale hejt jest wszechobecny, a cudze sukcesy zawsze w oczy kłują tych, co niczego od siebie dać nie potrafią. Wszystkiego dobrego nie tylko na Święta, ale na nadchodzący rok. Pozdrawiam. Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludzie są zawistni bez względu na wszystko .Przykre i takie polskie.Pani Magdaleno proszę nie przejmować się tymi "cebulakami".Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgodzę się, że to typowo polskie. Tacy ludzie są wszędzie. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Anna Grzebalska

      Usuń
  12. W internecie odbywa się mnóstwo konkursów i nikt ich nie krytykuje, a ten skrytykowało sporo osób. Podobno nic nie dzieje się bez powodu, więc nie ma co pluć na ludzi. Czy oxfordka jest winna temu, że wykryła nieprawidłowości w głosowaniu? Czy to ona powinna się wstydzić? Wychodzi na to, że kanty są w porządku, a ich krytyka nie.
    Ania


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Aniu, podpisanie się samym imieniem jest równe anonimowemu komentarzowi. Nie chcę gloryfikować, ale wiele osób również bardzo pozytywnie ocenia tę akcję, a niektórzy nawet dzięki niej zadebiutowali. Mam dosyć tej burzy na poziomie przedszkola, więc można by było już odpuścić sobie te zgryźliwe komentarze, tym bardziej, że one nie uderzają personalnie w moją mamę, która nauczyła się już nimi tak bardzo nie przejmować. Za to bardzo bolą one uczestników ZABAWY. Dodatkowo przez mamę nie jest to traktowane jako konkurs. Te 5 miejsc to chęć nagrodzenia osób, które według jury i zaangażowanych czytelników napisało coś wyjątkowego. Też napisałam opowiadanie - pod pseudonimem, i szczerze mówiąc nie czuję się poszkodowana. Co do Małgosi Szumann, mama jest jej wręcz wdzięczna za liczenie głosów, więc nie rozumiem tego zarzutu. Jeżeli ktoś postawił sobie za cel psuć innym krew przed świętami, to proszę bardzo, jednak apeluję do wszystkich pozostałych czytelników, by się nie przejmowali. I wszystkim życzę, by zamiast wylewać żółć w Internecie, poszli lepić pierogi lub zajęli się czymś innym, przypisanym do tego magicznego czasu, który obecnie mamy. Wesołych świąt, szczęśliwego Nowego Roku i więcej odwagi cywilnej.

      Usuń
    2. I jeszcze jedno - jeżeli mowa o internetowych konkursach, chyba nigdy nie miała Pani okazji żadnego organizować, ponieważ chyba nie odbył się taki, który nie spotkałby się z żadną krytyką.

      Usuń
    3. Pani Zuzanno, mój komentarz też nie odnosił się do Pani Mamy, tylko do tych uczestników zabawy, którzy obrażali innych nazywając ich hejterami i cebulakami. Jakoś te epitety nie wzbudziły Pani oburzenia i nie zwracała im Pani uwagi, że podpisują się imionami.
      Ania

      Usuń
    4. Nie zamierzałam nic komentować, nie jest to mój blog ani moja akcja, ale zaczęła mnie irytować cała sytuacja. Przykro mi, że dla osób, które chciały wziąć udział w zabawie, stała się ona czymś nieprzyjemnym. Obserwuję akcję od drugiej strony. Bardzo trudno jest wyciszyć emocje. To, co jest widoczne na blogu, to nie wszystko. Są też wiadomości prywatne, maile, bywają telefony. Wiadomość, którą Pani napisała, została odebrana w ten sposób nie tylko przeze mnie, ale w tym momencie rozumiem, że nie miała Pani na myśli tego, co mi się wydawało. Po prostu widząc to wszystko od kuchni i biorąc czynny udział w organizacji podobnych akcji wiem, że nie jest to proste i organizator często jest niesprawiedliwe traktowany przez uczestników.

      Usuń
  13. A mi się wydawało, że konkursy to prosta sprawa. Pewnie wszystkim udzieliła się atmosfera polityczna.
    Take it easy, jak śpiewała moja anglistka gramatyczka.
    Gratuluję wszystkim uczestnikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to jest wszystko możliwe plus stres przedświąteczny i wybuchowa mieszanka gotowa. Anna Grzebalska

      Usuń
  14. Wygląda na to, że coś mnie ominęło. Przestałam czytać komentarze jeszcze podczas głosowania. Nigdy nie podchodziłam do tomiku jak do konkursu. Dla mnie tomik to spełnienie marzeń, abym swoje historie mogła zobaczyć w wersji drukowanej, w książce. Największą nagrodą jest tomik w moich rękach, nawet jeśli nikt podczas konkursu mojego opowiadania nie "docenił/ocenił", czy nawet nie przeczytał (oprócz rodziny i znajomych, bo Ci czytają zawsze).
    Jestem dumna z tego, że jestem jedna z Autorek w Tomiku i wdzięczna Pani Magdo za tą wspaniałą inicjatywę. Mam nadzieję, że mimo niesmaku po tej sytuacji, Pani się nie zniechęci i nadal będzie Pani spełniała marzenia takich osób jak ja ;)
    Pozdrawiam serdecznie i świątecznie :)

    OdpowiedzUsuń