niedziela, 8 listopada 2015

Z punktu widzenia Tyśka

Tysiek we własnej osobie :)
No i się posypało! Wnuków nie będzie! Przynajmniej Tysiek odmówił ich posiadania. Znaczy nie wnuków tylko dzieci a co za tym idzie naszych wnucząt. Co więcej stanowczo oświadczył, że na żonę też nie mamy co liczyć. Stwierdził, że już miał jedną narzeczoną i nie wyszło i on już nie zamierza więcej próbować. Na naszą nieśmiałą sugestię, że w związku z tym, że nie skończył jeszcze 10 lat i że jednak wszystko może się zmienić pokręcił przecząco głową.
- Nic z tego -oświadczył - Żadnej żony.
- Ale dlaczego? - dociekałyśmy razem z Zuzą (moją córą).
- Dlaczego? Dlaczego? Już wam mówię. Będziemy mieli z tatą farmę, tak? - zapytał mocno poirytowany.
- No taki jest plan - przyznałam -Ale co ma farma do żony?
- Obawiam się, że ona nie będzie zachwycona owcami - wytłumaczył Tysiek ponuro - Szczególnie tymi po deszczu... Już z tobą mamy z tatą pod górkę - wytknął mi.
Rzeczywiście kiedyś wyraziłam stanowczy sprzeciw dotyczący owiec mówiąc, że mokre potwornie śmierdzą. No to teraz mam. Doigrałam się.
- Poza tym -ciągnął Tysiek - Nie mogę mieć żony, bo takiej żonie to trzeba w kółko coś kupować. A co ja taki bidak wtedy zrobię? Same kłopoty z taką żoną!
- Ale dlaczego od razu bidak - wtrąciła się Zuzia - Przecież będziesz miał farmę, będziesz zarabiał. A zresztą bez przesady czy tata wygląda na nieszczęśliwego? A żonę ma...
- No, no i właśnie! - zaperzył się Tysiek - Już ja się tego wszystkiego naoglądałem!
- Ale czego, synu, czego? Czy ja tak nękam twojego ojca? - zdumiałam się.
- A nie? A jeszcze jak mi się poza żoną trafi córka? A sama mi mówiłaś, że z tym to nigdy nie można mieć pewności - pieklił się już na całego przyszły mąż i ojciec Tymoteusz.
Fakt ostatnio mu tłumaczyłam, że nigdy nie ma pewności czy urodzi się chłopca czy dziewczynkę.
- Wprawdzie ty jesteś tylko siostra ale to i tak wystarczy - zwrócił się do Zuzy.
- No dobra to co ja takiego robię twojemu ojcu? - zażądałam konkretów.
- No w kółko słyszę a to buciki by się przydały, pantofelki, rajstopki... Kaloszki! A ty się tak nie ciesz bo jesteś jeszcze gorsza - zwrócił się oburzony do duszącej się ze śmiechu Zuzy - Ty jeszcze chciałaś spodnie! I ciągle daj i daj! Ja nigdy się nie zdecyduję na takie tortury! Żadnych żon i rajstopek - zakończył.
No i sami widzicie! Zgubiły mnie pantofelki i rajstopki! A on, mój syn ukochany, bidak, nie da rady temu podołać! I co ja mam z tym zrobić? No co?

10 komentarzy:

  1. Popłakałam się:) Tysiek jest najlepszy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Tyśka! Mogę za niego wyjść. Obiecuję, że sama będę kupować rajstopki i pantofelki.
    Pozdrawiam,
    Krysia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Umieram ze śmiechu hahahahahahahahahahahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozłożył mnie na łopatki;-) hahahahaha:-D
    Kocham to tyskowe życiowe podejście do tematów wszelakich;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tego mi było potrzeba. Uśmiałam się aż do łez. To jest Człowiek, myślący trzeźwo nie kombinując nic. Potwierdza się prawda, że to dorośli gmatwają całe życie. Jest nadzieja, że z wiekiem zmieni mu się. Pozdrowienia dla Tymoteusza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z rozumowaniem Tyśka. Mądrze myśli,mądrze "gada"....a przy okazji wspaniale się poczułam gdy czytałam to.A mamuśka niech się nie martwi,możemy podejść do tego tematu ot za jakieś 5 lat. A nawiasem mówiąc jakie te nasze dzieci są mądre...chyba po kimś to mają?

    OdpowiedzUsuń
  7. A oto Księżniczka na temat chłopaków: "Teraz to mnie dręczą, a za jakiś czas to będą wystawali pod brama na skuterach, żebym poszła z nimi na randkę, a ja im przypomnę, jak mnie w drugiej klasie traktowali i nigdzie z nimi nie pójdę - O!" - OOOOO!!!;)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja z innej beczki - będą jeszcze opowiadania konkursowe?
    Pozdrawiam,
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  9. Popłakałem się... a swoją drogą chłopak ma ciekawe spojrzenie... pozdrowienia dla Tymka... :)

    OdpowiedzUsuń