piątek, 4 grudnia 2015

Gęsi kluskami karmione, zupa żółwiowa bez żółwia i zbrodnię oddam w dobre ręce :)

Kiedyś to się jadało! Bo kiedyś panie dziejaszku to były czasy i uczty i kolacje zacne i obiady obfite... A na śniadania w poczciwych domach podawano istne frykasy... Takie półgęski na przykład... Nic tylko się rozmarzyć...
A oto moi drodzy przepis na zacne półgęski, którymi Jan i Mateusz się delektowali podczas śniadania :)


Proszę bardzo, kiedyś to i gęsi miały lepiej! Widział to kto, żeby teraz gęsi kluskami tuczyć?

A weseliska panie dziejaszku pamiętasz i te zupy, te pieczenie, te frykasy! Taka zupa żółwiowa! Poezja proszę pana, poemat mówię pani:)
I nasz bohater taką przepyszną zupę jadł. Żółwiowa a żółwia w niej ani widu ani słychu... Za to innych, szlachetnych składników mrowie.


A ciasta, wety wszelakie... Co powiecie na ciasto makowe? Dokładnie takie jak na kartach "Zbrodni w błękicie"?


A teraz moje drogie i moi drodzy przyznać mi się tu bez bicia i natychmiast ilu z Was bez problemu przyrządziłoby te wszystkie przysmaki? Bo jeżeli chodzi o mnie to najpierw musiałabym zgromadzić składniki, a potem przeliczyć, a potem... No długo by to trwało:)  Chcecie więcej przepisów? Pani Kasia przygotowała ich większą ilość. Macie ochotę podpatrzeć jak to kiedyś w kuchni było? To piszcie :) Jeżeli będziecie mieli ochotę to jutro pojawią się kolejne. I przypominam, że trwa jeszcze konkurs. Zbrodnie oddam w dobre ręce :) Kto reflektuje niech zajrzy TUTAJ  

2 komentarze:

  1. Ja się bez bicia przyznaję, że nawet bym się za to nie zabrała. I co to jest olej makowy? Skąd cielęcą główkę? Amoretki, szampiony? Najpierw trzeba by było to przełożyć z polskiego na nasze. Ale poczytać jeszcze bym mogła.
    Pozdrawiam.
    Krysia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt brzmią całkiem inaczej :) Ale ja osobiście kocham stare książki kucharskie. Mają w sobie tego starego, aromatycznego ducha.

      Usuń