czwartek, 8 marca 2012

Jak zostać sławną

Temat nasunął mi się przy rodzinnym obiedzie. Otóż rozmowa zeszła na temat promocji książki. Mojej rzecz jasna. Zaczęliśmy snuć fantazje jak by to było gdyby zechciało o mnie napisać jakieś plotkarskie medium. Takie od informacji a nie od duchów gwoli wyjaśnienia. Od razu sprzedaż by skoczyła! Ale żeby chciało napisać musiałabym niewątpliwie czymś się wyróżnić. Moja córka zawyrokowała, że najlepszym sposobem na znalezienie się na szpaltach takowego pisma jest wywołanie skandalu albo współudział w jakiejś zbrodni. Zbrodnia jakoś nie bardzo mi odpowiadała. Do zbrodni trzeba się przygotować i fizycznie i psychicznie. Pochodzić do psychoanalityka, wyzbyć się skrupułów i sumienia. Poza tym żeby być współwinną musiałabym znaleźć wspólników, a ze środowiskiem przestępczym nie miałam dotąd żadnego doświadczenia. Stanowczo więc odmówiłam w uczestniczeniu w zbrodniach. Ponadto jak wiadomo z literackiej klasyki za zbrodnią zwykle podąża kara. To skoro nie chcesz mordować  najlepszy byłby romans z jakimś znanym aktorem - stwierdziła córa dokładając sobie na talerz pierogi z mięsem. Tutaj głośno zaprotestował mój mąż. Tym razem on stanowczo nie życzył sobie żadnych romansów. Cóż szczerze mówiąc nie dziwiłam mu się. Poza tym już wyobrażam sobie jak idę do takiego powiedzmy Zakościelnego, pukam do drzwi i patrząc na niego spod oka mówię: tylko mnie kochaj.... Sami chyba rozumiecie, że pomysł może i dobry, ale niemożliwy do wykonania. Potem mąż zaproponował, że powinnam chociaż na krótko zostać panią prezydentową. Niestety nie słyszałam jeszcze w życiu o prezydentowej bez męża prezydenta. Jeżeli ktoś z was zna sposób jak się takową stać - czekam na rady. W końcu po iluś pomysłach (łącznie z zaadaptowaniem na swoje potrzeby głośnych tytułów np: Każdy szczyt ma swój Kordaszek) wymyśliłam!Pomogła mi w tym moja ukochana Stefania Grodzieńska, którą ostatnio maniakalnie podczytuje. Otóż pani Stefania w jednym ze swoich felietonów pisze tak:
"Na wiosnę mam zawsze głupie pomysły. Moja myśl opuszcza stałe swoje mieszkanko, zbudowane z rozsądku, i wypuszcza się na harce w niedozwolonych terenach: zatańczę po rosie (myślę sobie) albo umrę w tajemniczych okolicznościach, albo rzucę się na szyje pierwszemu napotkanemu na ulicy Holoubkowi, albo wtargnę do studia telewizyjnego podczas audycji na żywo  i krzyknę całemu światu:
- Palusińska jest trąba i ciężka idiotka!"
I właśnie to ostatnie zdanie stanowiło dla mnie źródło natchnienia. Otóż plan jest taki: znajdę audycję na żywo w terenie (do studia telewizyjnego się nie przebije, bo tam pilnują tacy z mięśniami i karkami) i krzyknę, że Magdalena Kordel jest... i tu jeszcze nie wiem. Trzeba by coś wymyślić, bo czasy Pani Stefanii dawno minęły i ciężka idiotka nie zrobi na nikim wrażenia. A potem żeby było dosadniej pójdę i sama siebie oskarżę o zniesławienie! I tak właśnie stanę się sławna i rozsławię swoje imię i twórczość. Jak myślicie dobry plan? A i jeszcze jedno jeżeli będziecie wiedzieć gdzie w okolicy Warszawy będą nagrywać coś na żywo to bardzo proszę o informację!

10 komentarzy:

  1. Pomysł genialny!
    Popieram w całej rozciągłości ;)
    Podstawa to: Swoje sprawy weź w swoje ręce! (a jak wiadomo w przypadku kobiety nikt nie skojarzy sobie tego hasła niewłaściwie)
    Trzymam kciuki ;)

    Pozdrawiam (z szerokim uśmiechem na ustach),
    Urszula (megii24)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak gdzieś będę krzyczeć dam znać na jakim kanale wyświetlą:) Tylko jak ja mam siebie tak porządnie obrazić, żebym się potem za siebie wstydzić nie musiała?

      Usuń
  2. Pani Magdo, Pani bloga powinni przepisywać na receptę jako poprawiacz humoru :) po dzisiejszym ciężkim dniu w pracy (upierdliwi klienci, dzieciaki biegające z werwą króliczków Duracell'a) ten felieton sprawił, że się uśmiałam (nie napiszę jak norka bo to już wiadome)

    a nie powinno pasować tutaj hasło: nie ważne co mówią, byle by mówili? nie? nie pasuje? hm... no nic jak będę coś słyszeć o programie na żywo w stolicy to dam znać (może proszę się pokręcić koło TVN-u bo oni chyba rano na żywo nadają Dzień Dobry TVN)

    Pozdrawiam z poprawionym humorem
    Pani Czytelniczka Archer vel Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Marto hasło o rękach pasuje jak najbardziej:)Nawet Pani nie wie jak się cieszę, że blog się dobrze czyta. Strasznie się bałam, że nikt tu nie będzie chciał zaglądać. A czy Pani przypadkiem czegoś nie pisze? Bo po komentarzach kojarzę:) Koło TVN - u mówi pani? Będę biegać w takim razie:)

      Usuń
    2. ano sobie coś tam od czasu do czasu popisuję ;) tzn. prowadzę bloga ...do ostatniej pestki trzeba mocno żyć... pod adresem http://archer81.blogspot.com i szepnę w sekrecie, że kiedyś Pani mi zostawiła nawet komentarz ;) (wszystkie książki przeczytałam) oprócz tego popełniam czasem książkę (albo coś a'la książka)

      a czy mogę prosić, o nie Paniowanie bo czuję się strasznie staro, a poza tym jak to powtarza mój znajomy: "Do Pani to trzeba mieć wygląd i pieniądze" a ja nie mam ani jednego ani drugiego ;)

      ale romans z Zakościelnym? Hm... myślę, że sama bym się skusiła :D albo jeszcze z Szycem, ale jako bohaterem serialu "Przepis na życie"

      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Jak ja się cieszę, że Sabinka namówiła Cię na tego bloga i że dałaś się namówić. Ja mam z tego korzyść osobistą w postaci czytania świetnych tekstów i to za zupełną darmochę:D
    Niestety nie wiem jak zostać prezydentową bez prezydenta:(
    Pomysł z okrzykiem w czasie audycji na żywo jest bardzo dobry, tylko dopracuj drugą część okrzyku bo nie wiadomo kiedy i gdzie spotkasz panów z kamerami i dobrze by było abyś była przygotowana(okrzykowo).
    Dziękuję też za cytowanie Stefanii Grodzieńskiej, której do tej pory nie czytałam a teraz na pewno to zrobię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grodzieńska jest świetna - serdecznie polecam. Fajne felietony są wybrane w zbiorku "Spotkanie ze mną". A co do okrzyku to niestety chwilowo zawodzi mnie wyobraźnia:) I dziękuję za wszystkie miłe słowa, też jestem wdzięczna Sabince:)

      Usuń
  4. Madzia romans!
    To jest to, najlepiej z kimś znanym, bo tak nie znajdziesz się na Pudelkach czy jak tam to się nazywa...
    A Kuba cóż? Musi się poświęcić co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On raczej z tych mało skorych do poświęceń jeżeli chodzi o te sprawy:) Ale ja mam plan:) Wiesz ten z Zakościelnym:)

      Usuń
    2. Koło niego na pewno kręcą się jacyś paparazzi, więc możesz po prostu rzucić się mu na szyję ;) A oni sami dopowiedzą sobie, że Zakościelny ma romans.
      I w ten sposób wilk syty (Ty) i owca cała (Twój małżonek)...
      Pozdrawiam

      Usuń