Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lirycznie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lirycznie. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 marca 2013

Na wieczór - lirycznie

Odkryłam Go dzisiaj. Odkryłam i jestem pod wrażeniem! Muszę, natychmiast muszę kupić tomiki z poezją tego pana - Krzysztofa Ćwiklińskiego. Znacie jego wiersze? Niewiele wiadomości o nim znalazłam. Tylko tyle:

Urodzony w Ciechocinku w 1960 roku. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zajmuje się krytyką literacką i historią literatury. Jako poeta debiutował w 1979 roku na łamach tygodnika „Czas”. Opublikował tomiki poezji: Miejsce po odejściu (1983), Listopad biskupa Jansena (1986), Sztuka ucieczki (1987), Teka miedziorytów (1989), Królewiec i inne wiersze (1992), Morze Śródziemne (1992), Kropelka krwi .

A to dwa wiersze, które no po prostu mnie zauroczyły. Zauroczcie się razem ze mną.


W ogrodzie

W ogrodzie mojej babki, zanurzonym w cieniu,
W duchocie popołudnia, tuż przy ogrodzeniu,
W pobliżu krzywej furtki strzeżonej przez tuje,
Skory pobiec przed siebie chłopiec przydeptuje.

Niecierpliwie, bo nie wie, co to znaczy czekać.
Jest za mały. Wie tylko, że idziesz z daleka.
Że już wyszłaś, że idziesz, że przyjdziesz po niego.
Że to jest najważniejsze, choć nie wie dlaczego.

To ja w krótkich spodenkach, ja sprzed lat czterdziestu,
Wpatrzony w Łączną Drogę zza krzaków agrestu.
Pod śliwą i orzechem niby w wielkim lesie,
Ciekawy, kiedy przyjdziesz, co mi przyniesiesz.

Wytężam wzrok, bym dojrzał, bym na czas zobaczył,
Czekam, by pośród cieni, twój cień zamajaczył.
By się zbliżył i urósł, by się ucieleśnił,
Ciężkim zapachem lipca i smakiem czereśni.
Bym się rzucił weń, zapadł, bym w nim istnieć przestał,
Ja przed światem ukryty w tujach i agrestach.

Ja, który pełen winy siebie, jak garb noszę,
Czekam, byś mnie zabrała. Zabierz mnie już, proszę...




Wiersz wieczorny

Wciąż coś odchodzi, wciąż coś mrok zagarnia,
Wzrok coraz słabszy, coraz krótszy dzień...
Mży wątłym światłem skrzywiona latarnia,
Do snu układa swój niepewny cień...
Wszystko gdzieś znika, roztapia się, chowa...
Płomyczki myśli gasną raz po raz
I mrą wspomnienia, usychają słowa...
Kaszlem zza ściany odzywa się czas.

W czeluściach okien żagle firan płyną,
Ciał moich dziewcząt płynie z nimi mgła...
To stara szafa prószy naftaliną,
To pamięć cicho dobija do dna...


niedziela, 24 lutego 2013

Dzień Tuwimowski

A tak mnie dzisiaj naszło na Tuwima. Lubię jego wiersze i jego samego też lubię:) Proponuję dzień Tuwimowski. Jeżeli macie jakiś ulubiony wiersz tego pana podzielcie się proszę z innymi:) Mój typ to:


Zupełnie nieznajomej, raz widzianej

...I podejdę na ulicy.
I coś powiem, jak to zwykle...
Ach, to będzie wyglądało
Tak banalnie i tak nikle!

Powiesz pewno : "Proszę odejść!
To bezczelność z strony pana" ...
Ach, i cóż na takie dictum
Ja odpowiem ci kochana?

Ale w końcu się przedstawię
(i pozwolisz, naturalnie!)
I znów powiem coś, co będzie
Brzmiało głupio i banalnie

Później może się okazać,
Żem omylił się troszeńkę,
Może przecież tak się zdarzyć,
Że przeceni się panienkę.

Może jesteś (nie daj Boże!)
Litwoczynką lub husytką,
Ale to by z twojej strony
Było brzydko, strasznie brzydko!

Może jednak jesteś cudną,
Co w mych oczach miłość zgadnie,
Ukochaną, smętną, słodką...
- Ach, jak to by było ładnie!

No i zacznie się rozmowa,
Słowa coraz bardziej szczersze,
Wreszcie powiem, patrząc w oczy:
-"A czy Pani lubi wiersze?"

Strasznie tedy ciekaw jestem,
Co odpowiesz mi , gdy spytam...
Albo : "Wiersze - to me życie"
Albo : "Wierszy... to nie czytam".

I bezstronnym będąc całkiem,
Powiem na to obojętnie:
"Ja tak samo proszę Pani"
I...na niebo spojrzę smętnie.

A nazajutrz przyślę kwiaty
Z kartką: "Tobie ukochana",
Wnet domyślisz się, od kogo,
Później spytasz : "To od Pana?"

Ja zaś będę pogwizdywał
Scherzo-bemol przenajsmętniej,
Powiem: "może"... i umilknę,
I znów spojrzę (lecz namiętniej)...

Potem"może do cukierni?"
Potem "(może) na kolację?"
Będą "achy" i wahania,
Wreszcie przyznasz, że mam rację.

Przy kolacji, jak wiadomo,
Trwałe się zawiera pakta,
Pocałuję (daję słowo!)
Trudno. Alea est iacta.

Zarumienisz się banalnie
I banalnie spuścisz oczy,
Gdy twą kibić gibkobrzozą
Drżące ramię me otoczy.

Jak na pierwszy raz - to dosyć
Cmoknę w rączkę na podziękę.
Będziesz mi już "Ty" mówiła
I będziemy szli pod rękę.

Odprowadzę cię do domu,
Milczeć będzie się po drodze.
Będziesz na mnie spoglądała
W niewysłownej, słodkiej trwodze.

Później...kilka słów zwyczajnych,
Później znowu scena niema.
"A czy mieszkasz sama?"...Rzekniesz:
"Nie , u cioci...Lecz jej nie ma".

Moja cudna moja słodka!
Śnie serdecznej mej tęsknicy!
-------------------------------------------
Żeby jasne gromy biły!!!
Muszę podejść na ulicy!

czwartek, 22 listopada 2012

O nocnych zjawach i Zdzichu.

Słuchajcie ale miałam noc! Aaa, nie, nie, nie:) Nie będzie żadnych niecenzuralnych tematów:) Choć można i tak pierwsze zdanie zinterpretować:) Ale tym razem chodzi mi o sny. Macie tak, że czasami przez całą noc coś wam się tam po śpiących głowach snuje? Ja właśnie dzisiejszej nocy doświadczyłam maratonu sennych mar. Mary były kudłate  czteronożne i kolczaste. Otóż uwaga będę opisywać: miałam (we śnie rzecz jasna) torebkę w której nosiłam dzika. Dobrze widzicie. Dzika. Taką dziką świnkę. Dzik ze snu był malutki, w sam raz do torebki. Ale na raz znalazłam się w lesie i moje dziecko (nie wiem które, dobrze że chociaż wiem, że moje) wypuściło dzika, a że była ciemna noc torebkowy dzik się zgubił, ale zamiast niego w torebce znalazł się jeż. Nie wiedzieć czemu, we śnie zupełnie mnie to nie zdziwiło, co więcej porzuciłam poszukiwanie dzika i poszłam tym razem z jeżem w nieznanym kierunku, gubiąc dzieci (tak przypuszczam, bo już później się nie pojawiły). Za to torebka zmieniła się w torbę, w której siedział puchaty kot. Pogłaskałam tego kota  i poczułam pod palcami miękką sierść. Potem kot uciekła z torby i jakiś czas szedł za mną. W końcu nie wiem czy doszedł do domu, ale ja gdy tam dotarłam otworzyłam drzwi i ryknęłam na całe gardło: Zdzichu!!! I w tym momencie zadzwonił budzik. Poderwałam się oszołomiona. I przyznam się, że nadal jestem z lekka zdziwiona. Szczególnie tym Zdzichem! Jak mi Bóg miły żadnego Zdzicha nie znam. A przynajmniej sobie nie przypominam. Na żadnego nie ryczałam, a już na pewno nie od progu, bo nie zwykłam wchodzić do domu i zachowywać się niczym ranny łoś. W każdym razie poszukałam w sennikach internetowych znaczenia poszczególnych słów i oto co znalazłam:

Kot mówi nam o nieujarzmionych i dzikich siłach, jakie tkwią w nas i nie dają się łatwo opanować. Zazwyczaj jest to złowróżebny znak.
Głaskanie kota - oswoiliśmy instynkty - są one teraz naszym sprzymierzeńcem, pozwalają się ugłaskać.
Widzieć kota - otaczają Cię fałszywy przyjaciele.
Dzik jest symbolem męskości, czasami przyjmuje również postać o uosobieniu negatywnym. Wówczas obraz, jaki nosimy w sobie, ujawnia się pod postacią kogoś strasznego, kogoś, kogo należy się bać. Dzik może również być postacią z Krainy Cienia, jest bowiem mieszkańcem lasu, a las w marzeniu sennym jest wielką płaszczyzną nieświadomości.
Widzieć dzika - Twoja misternie wznoszona budowla, rozsypie się w wyniku działania kogoś z zewnątrz.
Jeż to znak ostrzegający. Jesteś człowiekiem naiwnym, co może wpędzić Cię w poważne tarapaty.
Jeż w domu - w naszym otoczeniu, w naszych relacjach z ludźmi jest coś, na co powinniśmy zwrócić uwagę, zastanowić się nad tym, zmienić nasz stosunek.
Spotkanie jeża w lesie - spotkanie z czymś, co się chowa przed naszym wzrokiem, z nieoswojoną częścią naszej osobowości, należy ją zatem poznać i oswoić.
Widzieć jeża - w Twoim otoczeniu jest osoba, która bardzo Ci zazdrości.
Znaczenia snu o Zdzich niestety nie wytłumaczono:) No to teraz moi kochani kto się pokusi o interpretację? 
W związku ze snami przypomniał mi się wiersz własnej produkcji. Oto i on:
***
Zasnę dzisiaj
Mocno zasnę
Będę długo, długo śniła
Przeplatała to co będzie
Z tym co dawno się zdarzyło
Misz masz ostro słodko gorzki
Układanka przypadkowa
Czyny myśli myśli słowa
Będę śliczna, będę mądra
Brzydka smutna i pogodna
Będę wiecznie uśmiechnięta
Z łzami w oczach też się zrosnę
Każdy we mnie znajdzie kogoś
Kto do niego już przyrośnie.
Dla każdego
Coś miłego
Melancholik melancholię będzie czytał w moich oczach 
Psychopata psychopatię
Idiotyczność pan idiota
Śmiechem prawie się zachłyśnie
Na mój widok stary śmieszek
Brodacz znajdzie na mej wardze
Delikatny pierwszy meszek
Misz masz ostro słodko gorzki
Układanka przypadkowa
Czyny myśli myśli słowa
Tylko jeden mały szkopuł 
Widzę na tym ziemskim niebie
Wszyscy we mnie znajdą kogoś
Tylko ja nie znajdę siebie.
Może jednak dziś nie zasnę
Noc niech będzie granatowa
Bez przeplatań, bez przeszłości
Czyny myśli myśli słowa
Znaczenie snów pochodzi ze strony:  http://sennik.wieszjak.pl/